Artykuły

Szela w Ludowym

Jakub Szela jest w dziejach ruchów chłopskich postacią tragiczną, może nawet najtragiczniejszą. Stał się symbolem ślepego gniewu ludowego, wybuchającego, kiedy przebrała się miara, symbolem dziejowego fatalizmu. Postać Szeli fascynowała Żeromskiego. Pisarz, którego ambicją było nie pisanie utworów historycznych, ale stwarzanie historiozofii, musiał widzieć w Szeli postać, która poprzez tragizm i niezwykłość swych losów nadawała się na bohatera utworu, wykładającego tę historiozofię.

Takim utworem jest dramat "Turoń", po który sięgnął Teatr Ludowy, wystawiając go w reżyserii Romana Kłosowskiego. Reżyser zainscenizował "Turonia" po prostu i według tekstu, co - jak się wydaje - było słusznym posunięciem. Bardzo dobrym pomysłem było wprowadzenie do akcji dramatu przerywników muzycznych, potęgujących napięcie i wymowę niektórych scen. Gcrzej, że ta prostota poniekąd uniemożliwia odczytanie osobistego stosunku realizatora do problemów, zawartych w utworze. Jeśli tedy nie można mówić o "Turoniu" jako o obrazku historycznym z roku 1843, to jest to raczej zasługa Żeromskiego.

Przedstawienie "Turonia" w Teatrze Ludowym dobitnie pokazuje, o ile łatwiej jest grać w teatrze pana, niż chłopa. Wszyscy aktorzy, którym przypadły w udziale role dziedziców i powstańców szlacheckich, zastosowali powściągliwość i umiar, ponieważ te cechy zazwyczaj łączą się z potocznym obrazem dobrze urodzonych. Dzięki temu zabiegowi wyszli obronną ręką z całej sprawy. I tak: postarzali o kilkadziesiąt lat bohaterowie "Popiołów" - Krzysztof Cedro i Rafał Olbromski - w ujęciu Lucjana Dytrycha i Tadeusza Boguckiego byli bardzo prawdziwymi starymi wojakami, Ryszard Bacciarelli był odpowiednio szlachetny jako powstańczy emisariusz, a Krzysztof Wakuliński z PWST włożył mnóstwo młodzieńczego zapału w postać Ksawerego, na ogół z powodzeniem. Dużo gorzej ma się sprawa z chłopami. Myślę, że grać wieśniaka, to jedno z najtrudniejszych zadań aktorskich. Są oczywiście aktorzy, którzy mają tzw. patent, czyli sposób na oddanie każdej postaci chłopskiej - nie wytykając palcami jak Wojciech Siemion. Ale me każdy na taki patent natrafia, tym bardziej jeśli role chłopskie nie są jego domeną.

Emila Karewicza znamy m.in. ze "Stawki większej niż życie". Był tam najwytrwalszym przeciwnikiem Stanisława Mikulskiego. Losy obu tych aktorów różnie się potoczyły. Mikulskiemu dawano różne role bohaterskie, z których na ogół wywiązywał się poniżej poprawności ("Intryga i miłość"), dopiero ostatnio w "Wesołych kumoszkach z Windsoru" w Teatrze Polskim zaryzykowano rolę charakterystyczną dla Klossa. Inaczej było z Karewiczem. Na scenie Teatru Ludowego grał i polskiego clocharda w Paryżu i tchórzliwego policjanta Szauwę w "Kaukaskim kredowym kole", a teraz przyszło mu zagrać Jakuba Szelę w "Turoniu" Stefana Żeromskiego. Powstała z tego etiuda na temat: jak Emil Karewicz wyobraża sobie chłopa, a jeszcze w dodatku chłopskiego przywódcę. Zastosowane aktorstwo ograniczyło się do różnych min i "chłopskich" intonacji w głosie. Sporo w tym wszystkim fałszu.

Najlepiej poszło tym, którzy postawili nie na granie "typowych chłopów", ale na opanowanie i kulturę aktorską. Mam na myśli przede wszystkim Tomasza Zaliwskiego, a także Zygmunta Listkiewicza i Jerzego Dukaya.

"Turoń" jest dramatem zbyt poważnym, postać Szeli zbyt historycznie tragiczna, by nie było przykro, że niewłaściwe potraktowanie roli psuje wrażenie udanego poza tym, choć myślowo niegłębokiego - przedstawienia.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji