Malowane ojców dzieje?
Zapewne nigdy w stuletnich (równo!) losach scenicznych Mickiewiczowskich "Dziadów" punktem wyjścia inscenizacji nie była postać tak epizodyczna - choć intrygująca. Oleszkiewicz z rzadko czytanego "Ustępu" to malarz i prorok zwiastujący tyranii godzinę rachunku. Krzysztof Babicki w Teatrze im. Osterwy w Lublinie, właśnie jemu, opartemu o sztalugi, pogrążonemu w bolesnej zadumie (wyrazista sylwetka Pawła Sanakiewicza) powierza funkcję Guślarza; sceneria Pawła Dobrzyckiego to majaczące w półmrocznym półkolu ramy obrazów, zza których wyłaniają się uczestnicy dramatów: społecznego, osobistego, narodowego. Taki sposób potraktowania poszarpanej struktury dramatu porządkuje ją i spaja - ale ją jednocześnie, by tak rzec, uobojętnia, odsuwa na bezpieczny dystans historycznego obrazka. Może to i lepiej, niż gdyby forsownie i sztucznie szukano emocjonalnej aktualizacji? W licznym zespole lubelskiego przedstawienia wyróżnia się precyzją w wydobywaniu odcieni swej postaci Ignacy Gogolewski, gościnnie w roli Senatora; warto też zwrócić uwagę na Jacka Króla - Konrada mocnego, godnego, by wyzywać Boga do pojedynku "na serca".