Artykuły

Łódź. Francuski bestseller na scenie Pinokia

- Myślę, że mądrzy rodzice, a jest ich w Polsce bardzo wielu, skorzystają z możliwości, jaką daje im historia Oskara i pani Róży - możliwości przeprowadzenia ważnej i mądrej rozmowy ze swoim dzieckiem - mówi Ewa Piotrowska, reżyserka "Oskara i pani Róży" - nowego spektaklu teatru Pinokio. Premiera dziś.

"Oskar i pani Róża" to niepozorna książeczka Érica Emmanuela Schmitta, francuskiego pisarza i filozofa. Tytułowy, umierający w szpitalu na raka bohater, podejmuje zabawę zaproponowaną przez oddaną mu starą pielęgniarkę - przyjmuje, że każdy dzień ulatującego życia od teraz oznacza równowartość dziesięciu lat. Tylko w ten sposób śmiertelnie chory dziesięciolatek może dożyć wieku 110 i w zgodzie z sobą umrzeć na łóżku szpitalnym jako łysy, pomarszczony starzec. Mimo powieściowej formy książkę Schmitta przeniosło na scenę już kilkadziesiąt teatrów: od Wielkiej Brytanii po Rosję, a w samej Francji tylko przez pierwszy rok historię Oskara przeczytało ponad 500 tys. osób.

W piątek teatr Pinokio (ul. Kopernika 16) po raz pierwszy wystawi "Oskara i różę" w reżyserii Ewy Piotrowskiej. Początek spektaklu o godz. 10 .

***

Rozmowa z Ewą Piotrowską, reżyserką

Igor Rakowski-Kłos: Éric-Emmanuel Schmitt powiedział, że gdy pierwszy raz czytał bliskim "Oskara i panią Różę", wszyscy się śmiali. Ale im dłużej słuchali, tym więcej dorosłych zaczynało płakać. A Pani?

Ewa Piotrowska: - Pewnie gdyby moją reakcją były łzy, nigdy nie podjęłabym się realizacji tej historii na scenie. Schmitt w jednym ze swych wywiadów powiedział, że "Oskar i pani Róża" to książka o afirmacji życia, a nie afirmacji śmierci. I to było waśnie TO, co odnalazłam w tej książce przy pierwszym czytaniu i co mnie ciągle w niej fascynuje.

Wielu dorosłych nie rozmawia z dziećmi o śmierci, twierdząc, że to zbyt trudny i smutny temat. Jak przekonać ich, żeby zabrali dziecko na spektakl, którego jednym z tematów jest śmiertelna choroba?

- Ludzie umierają każdego dnia. "A nam się wydaje jakbyśmy byli nieśmiertelni. Zapominamy, że życie jest kruche, delikatne, że nie trwa wiecznie" - pisze pani Róża w jednym z listów. Oszukujemy siebie i istoty, które przecież najbardziej kochamy - nasze dzieci. To do nas należy decyzja, czy podjąć z dzieckiem rozmowę z dzieckiem na temat śmierci czy choroby. Nie jest to łatwe i z pewnością nie zakończy się na jednej rozmowie. Bohaterka książki Schmitta, pani Róża, podpowiada nam, w jaki sposób można mądrze rozmawiać z dzieckiem na trudne tematy. Myślę, że mądry rodzic chętnie skorzysta z takiej podpowiedzi. Warto też dodać, że tematem spektaklu nie jest śmiertelna choroba, ale emocje, jakie mogą jej towarzyszyć. Budowanie więzi rodzinnych w trudnych sytuacjach. Próba zrozumienia pewnych zachowań. W trakcie pracy nad spektaklem zaprosiliśmy do czytania listów Oskara dzieci w wieku od 8 do 11 lat. Ich reakcje potwierdziły potrzebę realizacji "Oskara...". Myślę, że mądrzy rodzice, a jest ich w Polsce bardzo wielu, skorzystają z możliwości, jaką daje im historia Oskara i pani Róży - możliwości przeprowadzenia ważnej i mądrej rozmowy ze swoim dzieckiem.

Schmitt przed napisaniem książki odwiedził ciężko chore dzieci w szpitalu. Jak Pani przygotowywała się do spektaklu?

- Korzystałam z mądrych podpowiedzi psychologów, którzy na co dzień spotykają się z dziećmi chorymi na raka oraz z ich rodzicami a także z dokumentów filmowych.

"Oskar i pani Róża" to bardzo zwarta i oszczędna proza. Jaką formę wybrała Pani dla swojego spektaklu?

- Równie oszczędną jak proza Schmitta. Na tyle oszczędną, że jeśli zdradzę choć rąbek tajemnicy, to nie będzie niespodzianki. A tego bym bardzo nie chciała.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji