Teatr na powietrzu
- W lecie opuszczamy Teatr na Plaży, wychodzimy z czarnej sali na powietrze. Chcemy podejść jak najbliżej widza, wstęp na widowiska Sopockiego Ogrodu Teatralnego jest wolny - mówi EWA IGNACZAK, szefowa Sceny Off de BICZ, organizatorka przeglądu spektakli, granych w sopockich kawiarniach.
Rozmowa z Ewą Ignaczak [na zdjęciu], reżyserem teatralnym, szefową Sopockiej Sceny Off de BICZ i organizatorką II Sopockiego Ogrodu Teatralnego. Impreza ta rozpoczyna się dzisiaj [4 lipca] i potrwa do 13 lipca.
Mirosław Baran: Co jest wyjątkowego w teatrze niezależnym, czego nie mają spektakle teatrów repertuarowych?
Ewa Ignaczak: Charakterystyczne dla teatru niezależnego jest to, że może on doskonale wpasować się we wszystkie przestrzenie, które my proponujemy. On nie potrzebuje ogromnego zaplecza w postaci ludzi i scen teatralnych. Jest to ogromne wyzwanie dla artystów; muszą oni dostosować się do przestrzeni ogrodu czy małej kawiarni, za każdym razem są zmuszeni do zaadaptowania jej dla siebie. Jak mówili nam w zeszłym roku to straszna "rzeźnia" dla aktora, ale ogromna satysfakcja po występach. Jest to swoisty egzamin dla nich. Musieliśmy dobrać takich aktorów, którzy sobie z tym poradzą, są na tyle mobilni i elastyczni, że żadne warunki ich nie przerażą.
Wśród widowisk tegorocznego Ogrodu Teatralnego dominują adaptacje literatury i - jednocześnie - monodramy. Dlaczego?
- Zawsze częściowo chodzi o pieniądze: duże zespoły i duże produkcje są kosztowne, a my jesteśmy za biedni na ich zaproszenie. Poza tym to właśnie w najmniejszych formach najlepiej moim zdaniem sprawdza się literatura. Teatr niezależny też zwykle nie ma funduszy na przygotowanie dużego widowiska. I stąd te małe formy; z jednym, dwoma, maksymalnie trzema aktorami.
Jak powstał pomysł Ogrodu Teatralnego?
- Poniekąd dzięki naszej specyficznej sytuacji. W lecie opuszczamy Teatr na Plaży [w okresie letnim występuje tam ekipa teatru Atelier im. Agnieszki Osieckiej - przyp. red.], wychodzimy z czarnej sali na powietrze. Chcemy dzięki temu podejść jak najbliżej widza - wstęp na widowiska sopockiego Ogrodu Teatralnego jest wolny. Obojętnie, czy widz to widz przypadkowy, czy przyjdzie specjalnie na konkretny spektakl. To będzie bardzo dziwna sytuacja: siedząc przy kawie czy lampce wina w wiklinowym fotelu, ogląda się Dostojewskiego. To sytuacja niezobowiązująca dla odbiorcy, który nie jest zmuszony do kupienia biletu czy ładnego ubrania się.
W programie Ogrodu jest wiele widowisk ze Słupska.
- Przyjaźnimy się już kilkanaście lat z Teatrem Rondo. Oni są naprawdę świetni aktorsko, bazują na doskonałej literaturze. Myślimy o tym, aby w przyszłym roku zrobić "pomost artystyczny" pomiędzy Słupskiem i Sopotem. Będzie to Ogród Teatralny "Dwa S". Spektakle pokazywane u nas jechałyby potem do Słupska, prowadzimy już nawet w tej sprawie rozmowy.
Czy planuje Pani w przyszłości premiery w ramach Ogrodu Teatralnego?
- To jest świetna podpowiedź. Wymarzoną sprawą byłyby spektakle robione specjalnie na Ogród, gdzie byłyby pokazywane po raz pierwszy. Na pewno o tym pomyślimy.
Sponsor główny II Sopockiego Ogrodu Teatralnego: Pilsner Urquell. Patronat medialny: "Gazeta Wyborcza", Radio Gdańsk, Polskie Radio Program 2, www.trojmiasto.pl, www.e-teatr.pl