Artykuły

Samotność obok nas

"Goście" Harwooda w intymnej przestrzeni Le Madame. Na scenie młoda aktorka Katarzyna Zielińska

Katarzyna Zielińska kończy właśnie studia na Wydziale Aktorskim w Akademii Teatralnej. Ale pierwsze doświadczenia sceniczne ma już za sobą. Współpracuje z Teatrem Powszechnym - gra Sonię w "Letnikach", wystąpiła w "Tajemnej ekstazie", po wakacjach będzie przygotowywać się do premiery "Małego biesa". Ale nie poprzestaje na tym.

Postanowiła zrobić "coś swojego", co jednocześnie będzie bezwzględnym sprawdzianem, czy naprawdę chce i potrafi odnaleźć się w tym zawodzie. Marzyła o monodramie przygotowanym na własną rękę i na własne ryzyko. Choć dobrze wie, że ta forma dla aktora na początku drogi to ogromne wyzwanie, postanowiła jednak spróbować.

Sięgnęła po sztukę "Goście" brytyjskiego dramatopisarza Ronalda Harwooda, autora "Garderobianego". To utwór napisany z myślą o dojrzałej kobiecie. Z reżyserką spektaklu Eweliną Pietrowiak (studentką AT) w bohaterce sztuki zobaczyły młodą, współczesną dziewczynę. Samotną, zgorzkniałą, zagubioną w dzisiejszym świecie.

Nad spektaklem pracowały prawie rok. Najpierw w kole naukowym Akademii Teatralnej. Kolejne wersje przedstawiały Piotrowi Cieplakowi, który zgodził się przyjąć opiekę artystyczną nad tym przedsięwzięciem. A potem trafiły właśnie do klubu Le Madame - "Gości" zaprosiła Katarzyna Szustow, szefowa artystyczna Sceny przy Koźlej.

Po wakacjach Katarzyna Zielińska jedzie ze swoim spektaklem do Berlina (będzie go grać w berlińskim polskim klubie), a potem być może do Londynu.

Zaprasza Katarzyna Zielińska, aktorka: - Z punktu widzenia lekarskiego można postawić szybką diagnozę: bohaterka cierpi na schizofrenię. Nie radzi sobie z rzeczywistością, która ją otacza, zamyka się w domu, wymyśla swój świat.

Nam zależało jednak na tym, aby ten spektakl nie opowiadał o osobie chorej umysłowo, lecz samotnej, zagubionej w dzisiejszym świecie. Samotność - bardzo aktualny dziś temat. Dziś każdy gdzieś biegnie, nie ma czasu na spotkania, na rozmowę. Boi się kontaktu z drugim człowiekiem. Jeśli ktoś uśmiechnie się w tramwaju czy autobusie, część z nas od razu myśli sobie "idiotka, kretyn, wariatka".

"Goście" w zamierzeniu autora miały być opowieścią o starszej, zgorzkniałej kobiecie, która wiele przeszła, doświadczyła, wszyscy ją zostawili. My zobaczyliśmy w tej postaci osobę młodą, współczesną. Ona nie potrafi odnaleźć się w dzisiejszym świecie. Ten świat ją przerósł. Zamyka się w domu, bo boi się podchodzić do ludzi, boi się rozmawiać z ludźmi, boi się być odtrącona, niezrozumiana. Aranżuje spotkanie z przyjaciółmi. Potrzebuje ich, żeby się wygadać, powiedzieć, co ją boli.

Chciałabym, żeby ten nasz skromny spektakl uświadomił widzom, że tacy ludzie - nadwrażliwi - są obok nas, mieszkają być może w tym samym bloku, na tym samym piętrze. Czasem siedzą na przystanku autobusowym i mówią coś głośno do siebie. A my przechodzimy obok niewzruszeni.

"Goście" nie są typowym monodramem. To zdarzenie, które dzieje się tu i teraz, sytuacje rodzą się na oczach publiczności. Tekst daje możliwość improwizacji, reakcji na widza. W tym monologu każdy może znaleźć jakiś ułamek swoich myśli.

Not. DOW

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji