Artykuły

Jak grać (z) Grekami

Niech "Polacy" zagrają w maskach i na koturnach. A co! Porozbijają sobie głowy o słupki, poskręcają nogi. Nie będzie meczu, będzie tragedia, czyli gorgiaszowe "oszustwo", w którym "oszukujący jest sprawiedliwszy od nieoszukującego, a oszukany mądrzejszy od nieoszukanego" - strategie Łukasza Drewniaka jeszcze przed meczem Polska-Grecja na Euro 2012.

Nie dość narodowa reprezentacja w tragedii narodowej

Na otwarcie Mistrzostw Europy 8 czerwca zagramy w Warszawie z Grecją. Mecz ten wzbudza słuszny niepokój ludzi teatru. Lęki te sformułował najdobitniej jeden z najbardziej zasłużonych członków ZASP-u Jan Tomaszewski (swego czasu po Wembley angielska prasa nazywała go "clownem", cyrkowy komik to wedle wszelkich definicji aktor pełną gębą, a były bramkarz Orłów Górskiego przez lata doskonalił swoje aktorskie umiejętności: jego ostatnie telewizyjne występy można śmiało porównać do monodramów noblisty Dario Fo, przeciwko któremu Tomaszewski zagrał trzy mecze w eliminacjach do mundialu w Argentynie, Fo byl wtedy pomocnikiem Sąuadra Azzura, na co dzień grał w Juventusie).

Otóż Tomaszewski uważa, że nie istnieje coś takiego jak polska narodowa reprezentacja piłkarska. I dlatego nie będzie jej kibicował. Bo to "reprezentacja hańby". Są w niej sami "przebierańcy" i oszuści: dwóch Francuzów, dwóch Niemców, jeden piłkarz skazany prawomocnym wyrokiem sądowym. Oni tylko dla zysku udają Polaków. Nawet trener Smuda kłamie i kręci: nie ma matury, ale za to podwójne polskie i niemieckie obywatelstwo. Taka zbieranina nie jest w stanie zagrać o wszystko dla Polski, za mało w niej "prawdziwych Polaków", może więc tylko oszukiwać, pozorować grę. Czyli zmienić sport w teatr. Zamiast meczu (w którym wynik jest zawsze niewiadomą) da nam "spektakl", gdzie wszystko wcześniej zostało wyreżyserowane, każdy aktor-piłkarzjuż zna swoją rolę, wie na przykład, czego nie zrobi. "Polscy" piłkarze nic nie ugrają, bo celowo nie będą grać dla nas. I będzie to tragedia narodowa.

Gorgiasz z Leontinoi utrzymywał, że tragedia jest oszustwem (apate). Podejrzewając, że nasza-nienaszareprezentacjabędzie "epatować" piłkarską "apatią", Tomaszewski doszedł do tych samych wniosków co grecki sofista, po to tylko, by wytropić wpolskim futbolu "zakamuflowaną opcję niemiecką". Pamiętacie starą maksymę Gary'ego Linekera? "Futbol to gra, w której 22 mężczyzn biega za piłką, a i tak zawsze wygrywają Niemcy". Tak ma być i tym razem. A co, jeśli clown się myli? To znaczy ma rację co do zasady, ale błędnie zidentyfikował wroga. Niemcy czekają na "polską" drużynę dopiero w ćwierćfinale. Przypominam: 8 czerwca gramy z Grecją. Co będzie, pytam się, jeśli akurat wtedy "polscy" piłkarze zrzucą kamuflaż? Pamiętacie scenę

z Metamorfoz albo Złotego Osła Stowarzyszenia Gardzienice? Do sali teatralnej wpadała gromada brudnych i pijanych starych bab i chłopów. Pośpiewali, poepatowali biedą, a potem, fruu, zrzucali waciaki, chustki i spódnice i przeistaczali się w przebranych w biel chlamid i chitonów czcicieli Dionizosa. Mieszkańcy pod-lubelskiej wsi okazywali się być dziedzicami helleńskiego świata, GREKAMI! Co zrobimy, jeśli 8 czerwca okaże się, że mamy na boisku 22 Greków? Jak wysoko przegra "polska" reprezentacja? Jak bardzo zaboli nas fakt, że polskiej bramki nie broni Szczęsny, tylko Chajresos, po boisku biega Piszczykos, podaje Błaszczykokojanis, a z 70 goli wbije nam niejako Lewandopo-ulos? Nawet hymn "Jeszcze Polska nie zginęła" wykona Eleni. Tak, zaprawdę czeka nas tragedia grecka.

Tragedia, powiadacie? Zaraz, zaraz - tu pojawia się światełko w piłkarskim tunelu. Użyjmy przeciw Grekom polskiego teatru! Przecież nasz teatr gra już od jakiegoś czasu Grekowi z Grekami. Nie ma co cofać się do Kochanowskiego i Wyspiańskiego, starczy przykładów z ostatniego sezonu. Będzie chyba jakieś oficjalne otwarcie EURO 2012 przed inauguracyjnym meczem. Zamiast narodowych tańców i Maryli Rodowicz wychodzącej z piłki, odpalmy Oresteję z Narodowego. Może tak nastraszymy Greków - tych oficjalnych i tych w kamuflażu. Żaden spektakl nie miał tak złych recenzji ostatnio. Widzowie krzyczeli "Sodoma i Gommora!" Agata Zubel napisała genialnie zgrzytliwą i deliryczną muzykę dla chóru. Wystarczy, że posłuchają jej greccy piłkarze i szlag ich trafi. Zobaczą, jak Polacy barbarzyńsko trawestują ich klasykę, dopisują swoje dialogi, przenoszą akcję ze starożytnego Argos do pawilonu nad morzem, wypełnionego trupami ludzi i zwierząt, których za nic nie można się pozbyć. Jeśli zrozumieją, że nasi umarli nie odchodzą, że cały czas są z nami i czekają na pomstę i dlatego może i będzie ich 2:2 na boisku, ale naprzeciwko nim stanie niewidzialna milionowa polska armia duchów. Radykalnie antygrecka, bo niepogrzebana. Jakby to nie pomogło, zawsze można jeszcze zmylić Greków. Niech "Polacy" zagrają w maskach i na koturnach. A co! Porozbijają sobie głowy o słupki, poskręcają nogi. Nie będzie meczu, będzie tragedia, czyli gorgiaszowe "oszustwo", w którym "oszukujący jest sprawiedliwszy od nieoszukującego, a oszukany mądrzejszy od nieoszukanego". Na premierze Orestei Kleczewska i jej dramaturg Łukasz Chotkowski nie wyszli do oklasków. Plotka głosi, że pracowali już nad scenariuszem imprezy na otwarcie mistrzostw. Może zdążą. Nadzieja umiera ostatnia.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji