Artykuły

Bytom. Wystawa obrazów Wiesława Ochmana

Co jest największą pasją Wiesława Ochmana? Wbrew pozorom wcale nie śpiew. - Śpiew to wielka przygoda, ale od dzieciństwa moją pasją jest malarstwo - przyznał podczas otwarcia wystawy swoich obrazów w Bytomiu ten wybitny tenor.

Kilka lat temu w hotelu w San Francisco Wiesław Ochman, korzystając z wolnej chwili, malował kolejny obraz i równocześnie nucił sobie jakąś pieśń. Wtedy do drzwi zapukała pokojówka. Zobaczyła obrazy i zapytała, czy to on tak śpiewał. - Odpowiedziałem, że ja. Wtedy zasugerowała mi: "To powinien pan się zająć poważnie malarstwem" - śmieje się tenor. Na szczęście nie porzucił opery dla sztalug i farb. Dzieli swój czas pomiędzy obie muzy.

Wystawa ponad 50 obrazów Ochmana w galerii Od Nowa 2 to pierwsza tak duża prezentacja w Bytomiu. Ochman, choć warszawiak, ma dla tego miasta szczególne względy. Na scenie tamtejszej Opery Śląskiej debiutował. Od pół roku jest honorowym obywatelem Bytomia.

Ochman - malarz to niestrudzony pejzażysta, przede wszystkim hiszpańskich plenerów. Powód jest prozaiczny: - Maluję, kiedy mam na to czas. Najczęściej podczas wakacji w Hiszpanii - tłumaczy. Stamtąd przywozi obrazy oliwkowych gajów, rozgrzanych słońcem ogrodów czy pejzaże z czerwonymi dachami. - Hiszpania to prawie gotowe obrazy, wystarczy wybrać kolory - mówi artysta. Na tym ostatnim zna się dobrze, bo jego nauczycielem był kolorysta Czesław Rzepiński. Uprawianie malarstwa w Hiszpanii niesie ze sobą tylko jedno zagrożenie. - Wszyscy tam strasznie poją każdego artystę, bo panuje przekonanie, że artyści są szczególnymi zwolennikami alkoholu - wspomina z uśmiechem Ochman. Nawet siostry zakonne, których klasztor pewnego razu portretował, bez przerwy przynosiły mu piwo i wino.

Sztuka Ochmana powstaje z czystej radości tworzenia. - To fenomenalne, gdy z szarego płótna plama po plamie coś się wyłania - mówi. Jak przyznaje, każdy jego obraz to osobiste przeżycie. Emocje, które chce przekazać oglądającemu. Dlatego tworzy obrazy jasne i proste, eksperymenty artystyczne zostawiając we własnej pracowni. Nie zawsze tak jednak było. Na początku Ochman był zdeklarowanym abstrakcjonistą. Pogląd na sztukę niechcący zmienił mu pewien profesor fizyki z Berkeley, który oprowadzał tenora po laboratorium. - Pokazał mi kawałek własnej skóry pod mikroskopem elektronowym. Wyszła fenomenalna abstrakcja. Pomyślałem wtedy: wszystko jest już w naturze. Nic nowego nie wymyślimy - zwierza się Ochman.

Obrazy pozostaną w Bytomiu do końca sierpnia.

***

Już po pierwszych występach został okrzyknięty polskim Caruso i nowym Kiepurą. Genialny tenor zamiast śpiewu studiował jednak ceramikę w krakowskiej Akademii Górniczo-Hutniczej. Głos ćwiczył u profesora Gustawa Serafina i Sergiusza Nadgryzowskiego. Z Bytomiem jest związany od 1960 roku, gdy zadebiutował w Operze Śląskiej. Występował tam przez trzy sezony. Siedem lat później zaczęła się jego międzynarodowa kariera. Występował na deskach m.in. mediolańskiej La Scali czy Metropolitan Opera w Nowym Jorku.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji