Artykuły

Teatr na wojnie

"batalion, podobny z lotu do trzech zielonych gąsienic o pręgowanym, sfałdowanym grzbiecie i nieruchomym tułowiu, obszedł sztywno dziedziniec, przywalony drgającym słupem słońca; minął kolumnę rosłych ciężarówek amerykańskich, które wytrząsały ze swego wnętrza, jak z worka z gałgankami, jaskrawą zawartość ludzi i bagażu, przybił gorliwiej beton pod wysmukłym, świeżo malowa­nym masztem, ponieważ wiatr zarzucał nań jak na wędkę barwną szmatę narodową; zelżał pod kupą bali, drew ociekających igliwiem młodych sosen, ławek i krzeseł przygotowanych na wieczorne ogni­sko; skręcił ostro pod oszkloną niegdyś halą, w której odbywały się do niedawna patriotyczne wiece esesmańskie; zachrupotał wielonożnie po szkle z wybitych dokładnie szyb; urwał w pół słowa śpiew i wsunął się jak w tunel w mroczną czeluść hali, odgrodzonego od placu ostrym, słonecznym blaskiem i mięsistą, sczerniałą zielenią świeżo ściętych gałęzi." (Tadeusz Borowski, "Bitwa pod Grunwaldem"). Dynamika tego opisu, ujętego w jedno zdanie, jest zachwycająca. Ile się w nim dzieje! Ile czasowników określa poszczególne etapy marszu batalionu, podczas gdy równocześnie odsłaniają się kolejne fragmen­ty intensywnie kolorowej i cieniowanej światłem słońca przestrzeni.

Jak precyzyjnie zostały dobrane słowa, jak dokładnie skomponowa­ne ich brzmienie.

W przedstawieniu pod tym samym tytułem oglądamy jednostaj­nie szarą, przyciemnioną przestrzeń otoczoną kratami. Wchodzi grupa mężczyzn rytmicznie stukając drewniakami, stają, zmieniają obozowe pasiaki na zdobyczne wojskowe ubrania. Wracają do szeregu i kiero­wani energicznymi ruchami dyrygenta równo skandują urywające się zdania. Po chwili rozbiegają się po zakratowanym wnętrzu, zrzucają ubrania, zajmują łóżka. Banału tego obrazu nie da się obronić, został skonstruowany wedle najprymitywniejszego schematu. Nuda myśle­nia kliszami od pierwszych chwil zniechęca do spektaklu - do samego końca nie zostanie niczym przełamana. Niefrasobliwość Marka Fie­dora jest zatrważająca. Dokonuje adaptacji opowiadania wybitnego pisarza tak, jakby nie słyszał rytmu zdań, nie widział wyłaniających się z nich obrazów. Jakby nie wiedział, że proste przełożenie prozy na teatr, szczególnie prozy tak kunsztownej, nie jest możliwe. Chyba, że stworzy się teatr równie kunsztowny. Przedstawienie w Teatrze Studio świadczy o tym, że reżyser nawet nie stawia sobie takiego zadania, wyciąga z prozy elementy fabularne i spłaszcza je niemiłosiernie. Trudniej jeszcze przełożyć na teatr wielowymiarowy ogląd świata Borowskiego, jego niejednoznaczność uniemożliwiającą formułowa­nie prostych ocen, ferowanie łatwych wyroków. Już z pierwszej sceny przedstawienia w Teatrze Studio wiadomo, że wyrafinowaną literackość pisarza ma tu zastąpić szary, dwuwymiarowy obrazek rodzajowy. Dalej może już być tylko gorzej. Partie opisowe zostały rozparcelowa­ne na niezgrabne dialogi, dopełnione tam, gdzie Borowski posługuje się skrótem, gdzie tworzy scenkę urwaną, przeplata dialog z narracją. W teatrze pojawiły się kwestie rozbudowane, ujednoznacznione, wobec tego straszliwie drętwe. Z takich dialogów wyłaniają się płaskie postaci, których aktorzy starają się desperacko bronić, z naciskiem wydobywa­jąc dodane racje, do których spektakl ma przekonywać. Efekt jest od­wrotny - zbyt otwarte zaangażowanie w sprawę osłabia jej nośność.

Reżyser nie słyszy też rzeczywistości. Myśli całkowicie anachro­nicznie. Trzeba mieć mocne podstawy, żeby budować analogię między zatrzymaną wolnością dipisów w obozie i polską współczesnością. Nie wystarczy powiedzieć, że się je dostrzega i nachalnie wmawiać wi­dzom ich oczywistość. Z ironią myślę o tym, że od dobrych kilku lat odbywają się obchody kolejnej rocznicy bitwy pod Grunwaldem. Nie mam pojęcia, jak przebiegają, nigdy nie przyszło mi do głowy, żeby się nimi zainteresować. Nie wiem, dla kogo i przez kogo są organizowane, co przyciąga na historyczne pole bitwy dziesiątki tysięcy uczestników i obserwatorów. Czy te dziesiątki tysięcy, zawsze 15 lipca blokujące międzynarodową drogę Warszawa - Gdańsk, to dużo, czy mało w bli­sko czterdziestomilionowym kraju. Nigdy się nie zastanawiałam, czy te obchody mają jakiś udział w kształtowaniu postaw współczesnych Polaków. To jednak one są tym, co dzieje się dzisiaj, jeśli już wałkować temat obchodów grunwaldzkich. Żeby sięgać do historii sprzed ponad sześćdziesięciu lat i tak bardzo naruszać tożsamość przekazu Borow­skiego, trzeba mieć bardzo dobre powody. Reżyser pamięta ze szkoły, z wtłoczonej w podświadomość kliszy, że pod Grunwaldem rycerstwo polskie śpiewało "Bogurodzicę". To mu wystarcza, żeby uruchomić religijne fobie. Nie wiemy, jak w obozie di­pisów przebiegała rocznicowa akademia, od Borowskiego znamy tylko niepełny dwuwersowy fragment recytowanego wiersza. Fiedor sceny świętowania rocznicy pisze sam, dodaje dwukrotnie śpiewaną "Bogu­rodzicę", fragmenty "Wyzwolenia", "Ojcze nasz". Najpierw celebruje próbę, potem nieudolnie parodiuje obrzędy mszy. Rozciąga te sceny po to, żeby zderzyć je ze śmiercią Niny i z upodobaniem buduje płaską agitkę. Dla jej potrzeb lekkomyślnie instrumentalizuje dramat bohaterów. Wszystko dlatego, żeby pokazać, że przemoc i agresja rodzą się z for­muł modlitewnych, że religia inspiruje gwałt. Najłatwiej szermować fałszywym stereotypem, tylko po co. Gotowe tezy zwalniają od pytań i od myślenia.

Klisze rzekomych polskich problemów układają się w przedstawie­niu Marka Fiedora w płaski, jednobarwny plakat. Plakat, który ma wytykać, piętnować, zwalczać, oskarżać. Plakatowość z pewnością nie służy sztuce w teatrze. Nie wiadomo też, z kim reżyser chce walczyć, skoro obrazy, które buduje, są tak jednostronnie fałszywe - z jaskrawo negatywnymi formułami nie utożsami się nikt, nikogo nie dotkną ani nie zmuszą do namysłu. Szkoda wysyłać teatr na wojnę, jako broń w walce jest chyba niezbyt poręczny. Dramatyzm losu bohaterów Bo­rowskiego jest tak przejmujący dlatego, że jego opowiadanie dzieje się już po wojnie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji