Artykuły

Twórca i jego dzieło

Krakowska śmietanka towarzyska wiedziona nadzieją, że tylko w Starym Teatrze można spotkać się oko w oko z prawdziwą sztuką zebrała się tłumnie w sobotni wieczór na premierze otwierającej nowy sezon teatralny.

Tadeusz Bradecki zaproponował sztukę Janusza Głowackiego "Fortyrabras się upił" w reż. Jerzego Stuhra. Na premierę przytył z Nowego Jorku autor.

Janasz Głowacki: Jest to bardzo trudna sztuka. Napisałem ją parę lat temu. W sumie pisałem ją jakieś 7 lat. Miała dużo wersji. Widziałem bardzo dużo prób bo do niej się bardzo przymierzano w Nowym Jorku. Widziałem parę uniwersyteckich produkcji ale nie widziałem żadnej całej i strasznie jestem ciekaw, bo to łatwo jest napisać , że noga się urwą coś a później to wszystko zaczyna krążyć. Jest to trudna sztuka. Bardzo mi jest przyjemnie, ze ta sztuka została w końcu wykonana. Ona była napisana dość dawno w kilku wersjach. W międzyczasie świat się bardzo zmieniał. Ja sztukę też zmieniałem. Najpierw była napisana po angielsku. Ja ją zacząłem pisać w 1981 r. kiedy się zaczął stan wojenny, a ja znalazłem się w Ameryce.

Jerzy Stuhr: Myślałem, że to będzie anegdota nt. jakiegoś kraju, który jest poddany presji innego kraju.

J. Głowacki: Mi się to kojarzyło bardziej np. z Nikaraguą i Stanami Zjednoczonymi a niekoniecznie z naszym obozem.

J. Stuhr: Dzisiaj to jest co innego. Dzisiaj i widzę to po kilku spektaklach jak publiczność odbiera śledząc ją i słuchając, że odbierany jest przede wszystkim bardzo dobrze element walki o władzę. Wszelkimi możliwymi środkami i że czasem walka staje się celem.

J. Głowacki: Reżyser Jerzy Stuhr to był znakomity pomysł, który się narodził w Moskwie. Myśmy się tam spotkali.

J. Stuhr: Starałem się bardziej utopić to w takiej baśniowości żeby odebrać temu taką bezpośre­dnią aluzyjność polityczną a dodać trochę takiego nawiasu. Ale chyba tak jak mi napisała pani w jednej recenzji i ona chyba miała rację, że zatrzymałem się w pół drogi.

J.Głowacki: Dla mnie to przedstawienie w Teatrze Starym jest rodzajem komfortu na jaki nie mogę sobie pozwolić w Ameryce tzn od recenzji nie zależy moje istnienie. Sztukę oglądam i zastanawiam się co mi się w niej podobało, a co mi się nie podobało, ale nie ma tego wyroku którym jest w Nowym Jorku recenzja Franka Ritza w "New Jork Times". To jest właściwie dyktator i jeżeli on napisze złą recenzją to sztuka jest zdjęta po dwóch dniach i nikt na nią już nie przyjdzie.

Marek Mikos

"Fortynbras się upił" w reż. Jerzego Stuhra jest dla mnie przede wszystkim spektaklem o zgubnych skutkach tyranii, tyranii reżyserskiej. Jerzy Stuhr miał do zaprezentowania aktorom właściwie tylko jedno, pokazywał to jak on by zagrał kolejne postaci i kazał aktorom wiernie kopiować swoją grę. Co z tego wynikło? Powstał spektakl nieciekawy. Rejestr chwytów Jerzego Stuhra, które w jego wykonaniu są bardzo dobre i nie raz nas bawiły tutaj zabijają nieźle przecież skomponowaną sztukę, która myślę odniesie sukces w Ameryce natomiast w Starym Teatrze zakończyła się klapą.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji