Artykuły

Ósemki na placu

Szczyt jest wyjątkowo śmiesznym przedstawieniem - przynajmniej do pewnego momentu, od którego staje się przedstawieniem wyjątkowo przejmują­cym. Można by rzec: kombinacja groteski z ele­gią czy może trenem.

Najpierw na placu, gdzie zgromadziła się publicz­ność, zjawiają się osobliwe pojazdy. Zbliżają się z daleka, powoli, każdy z innej strony. Te wehi­kuły skonstruowane są z metalu, przypominają wieże, a zarazem mogą się kojarzyć z konstruk­tywistycznymi rzeźbami Tatlina. Na zwieńczeniu każdej wieży znajduje się postać: jeszcze nie bar­dzo można rozpoznać, kim jest, dopiero gdy wie­że wjadą w tłum, widać, że to jakieś dziwaczne, malownicze figury - sztuczne w gestach i gryma­sach, karykaturalne. Może przesadą byłoby szuka­nie pierwowzorów, niemniej pewne aluzje są czy­telne: Ewa Wójciak to kolorowa, kiczowata "dobra pani", ktoś w rodzaju księżnej Diany udzielającej się charytatywnie; na piersi migocze jej czerwone serduszko. Tadeusz Janiszewski, opleciony sy­stemem kroplówek, nieco toporny, przywodzi na myśl Jelcyna. Kontrastem dla niego jest uładzony przedstawiciel mocarstwa zachodniego - Marcin Kęszycki. Adam Borowski z długimi, rozpuszczo­nymi włosami, jak z reklamy szamponu, ubrany w połyskliwy kombinezon, każe myśleć o kimś, kto jest wytworem kultury masowej, postacią z MTV, człowiekiem z plastiku.

Cóż to zatem za szczyt? W pierwszym odruchu chciałoby się powiedzieć: polityczne spotkanie na szczycie. Ale polityka wydaje się w tym przed­stawieniu tylko jednym z możliwych aspektów. To raczej szczyt europejskich mitów, aspiracji, stere­otypów, potraktowanych przez Ósemki z drwiną, ironią, szyderstwem. W towarzyszącym spektaklo­wi strumieniu pulsującej muzyki powraca od cza­su do czasu leitmotyw: "Oda do radości" z IX sym­fonii Beethovena, skądinąd hymn jednoczącej się Europy. W gruncie rzeczy o tym właśnie opowia­da to przedstawienie czy ściślej biorąc, skoro oby­wa się bez słów, właśnie to pokazuje: jednoczą­cą się Europę. Wszelako drwina nie w ideę zjed­noczenia jest wymierzona, lecz w oprawę, w ga­dżety, w europejską retorykę, banał. Być może w Polsce dopiero nas to czeka, ale wyobrażam sobie, że mieszkańcy krajów zachodnich, słysząc temat z Beethovena, dostają wysypki. Zwłaszcza że muzyce towarzyszą nieodmiennie pokazy sztucznych ogni, kilogramy konfetti, przyklejone uśmiechy. Z tego właśnie kpią Ósemki. Oczywiście, ten szczyt europejskiego "kochajmy się" nie może się obyć bez prześmiewczego wi­zerunku aspirujących do wspólnoty krajów podrzędnych, takich jak Polska. Gdy święto bra­tania się trwa w najlepsze, zjawia się czwarta po­stać na monstrualnym rowerze (Janusz Stolarski): chłopek-roztropek, burak, który wprasza się do towarzystwa. Sekwencja obrazów kończy się gargantuiczną ucztą, której przewodniczy nagie bóstwo konsumpcji (Halina Chmielarz). Ale ko­miczny festyn ma swoją odwrotną stronę, groźną. Dziwne postaci ni to agentów, ni to body guards, ubrane w szykowne garnitury, do jakiegoś momen­tu popychały wieże, które wirowały jakby w bale­cie metalowych form. Ale po scenie wielkiego żarcia agenci przechwytują panowanie nad sytua­cją: teraz oni zjawiają się na szczycie wież. Spod powierzchni europejskiego mirażu wyłania się prze­moc. Teraz wieże zamieniają się w pojazdy woj­skowe, na których siedzą zamaskowane figury z tarczami, jakich używa policja. Zaczyna się polo­wanie na samotną postać, która idzie po placu na szczudłach, trzymając w rękach torby z zakupami (Marcin Kęszycki). Pojazdy najeżdżają na bezbron­nego człowieka i ten obraz wydaje się znajomy: to aluzja do masakry na placu Tiananmen. Człowiek, atakowany, już wydawałoby się miażdżo­ny, powraca, udaje mu się mimo wszystko prze­trwać. Od dłuższej chwili już nikt się nie śmieje. Satyra się skończyła. Pięknym i przejmującym fi­nałem Ósemki skontrowały ironię i szyderstwo. Te­raz jest serio. Cichnie muzyka, gasną feerie sztucz­nych ogni, groźne pojazdy odjeżdżają w dal; w mroku nocy świeci biała koszula człowieka na szczudłach. Teatr jeszcze raz upomniał się o ludz­ką pojedynczość w oszalałym świecie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji