Artykuły

Bohaterowie całkiem znajomi

"Ocalenie" w reż. Macieja Podstawnego Teatru Polskiego w Poznaniu, "Miasto" w reż. Artura Urbańskiego z Teatru Ateneum w Warszawie oraz "Kazimierz i Karolina" w reż. Jana Klaty z Teatru Polskiego we Wrocławiu na V EST Bliscy Nieznajomi w Poznaniu. Pisze Stefan Drajewski w Polsce Głosie Wielkopolskim.

Spektakl "Ocalenie" [na zdjęciu] Macieja Podstawnego otworzył Festiwal Teatralny "Bliscy Nieznajomi" w Poznaniu i od razu ustawił poprzeczkę na bardzo wysokim poziomie. Drugiego dnia spotkań zobaczyliśmy "Kazimierza i Karolinę", dramat austriackiego klasyka Ödöna von Horvátha "przepisany" przez Jana Klatę na współczesną opowieść o Polsce oraz "Miasto" Jewgienija Griszkowca.

Ocalenie - teatralny esej o zwykłych ludziach

Autorski spektakl Macieja Podstawnego przypomina teatralny esej. Może gatunek wypowiedzi nie przystaje do tematu, bo nie dotyczy spraw transcendentnych, tylko zwyczajnych ludzkich obaw przed końcem świata, ale daje autorowi swobodę. Z tej swobody Podstawny korzysta aż zanadto. Przydałoby się więcej dyscypliny, bo przedstawienie jest zdecydowanie za długie i przez to momentami przegadane (zwłaszcza środkowa część, czyli filmowa wersja "Stalkera").

Kto widział inne spektakle Podstawnego, rozpozna gramatykę ulubione chwyty, słowem - styl reżysera. A to bardzo ważne, by na początku drogi artystycznej mieć już swój rozpoznawalny styl. Jak na eseistę przystało, reżyser łączy teksty, zestawia techniki teatralne i filmowe, poszukuje tego, co jest pomiędzy.

Niby niczego nie narzuca, raczej skłania do stawiania pytań, ale delikatnie podsuwa widzom tropy, które czasami wiodą na manowce, a czasami do zaskakujących refleksji.

Jak to w eseju bywa, forma liczy się tak samo jak treść. Ale im bardziej oryginalna, tym lektura ciekawsza.

Podstawy umieścił swoich bohaterów na letnisku. Niby zwyczajni ludzie ale nie do końca: aktorka, profesor, artysta Wszyscy oni mają świadomość końca. Zostało im niewiele. I co oni robią? Wiodą takie samo życie, jakie wiedli dotychczas: banalne, zwyczajne, jedzą, gadają, spędzają czas w bani (łaźni). Z wypowiadanych potoków słów, banalnych, pustych, budują własny świat, który nazwałbym czechowowskim czekaniem na... Ale wszyscy wiemy, że z tego czekania nic nie wyniknie. W miarę upływu czasu coraz bardziej czekający pokazują swoje prawdziwe (chociaż chyba nie do końca) oblicza.

Podstawny rozdzielił części teatralne filmem. W odróżnieniu od swoich poprzednich przedstawień zastosował ostre cięcie. Pomysł świetny, film niezły, ale zdecydowanie za długi, męczliwy, chociaż jego bohaterowie Grają fantastycznie (Piotr Kaźmierczak, Maciej Litkowski i Paweł Siwiak). To rodzaj aktorstwa ekstremalnego i fizycznego. To nie można niczego udawać. Ból jest prawdziwy, zmęczenie wynika naprawdę z pokonanych trudności

W trzeciej części tryptyku wracamy do znanej sobie przestrzeni, na mężczyzn z dalekiej wyprawy czekają kobiety, tylko zamiast tekstów Gorkiego (z "Letników"), padają słowa Tarkowskiego z ("Ofiarowania"). Aktorzy zachowują się tak samo jak w pierwej części. A skoro o aktorach mowa, to są fantastyczni. Z powycinanych fragmentów dramatu i scenariuszy, budują swoje postaci niezwykle wiarygodnie i prawdziwie. Mistrzowskie role stworzyły również Barbara Prokopowicz, Kornelia Trawkowska i Ewa Szumska oraz Wiesław Zanowicz, który w pierwszej części migną, by w trzeciej - odegrać kluczową rolę w tym teatralnym eseju.

Czy "Ocalenie" Podstawnego ocala? Na pewno ocla nadzieję, że człowiek potrafi zniszczyć w sobie najgorsze instynkty, potrafi ocalić w sobie dobro, które w nim tkwi. Trzeba je tylko dostrzec i kurczowo się złapać. Teatralny esej Podstawnego każdy musi przeczytać po swojemu. To dość trudne zadanie, bo jest on zdecydowanie za długi.

Jak żyć?

To pytanie towarzyszy Basinowi (Przemysław Bluszcz), głównemu bohaterowi sztuki Jewgienija Griszkowca "Miasto". Tytułowego miasta nie ma. Bohaterowie ledwie je wspominają, nawet nie pada nazwa, a jedna je się wyczuwa, przez skórę.

Basimow jest zwyczajnym facetem, ma żonę, przyjaciół, pracę..., ale to mu nie wystarcza. Chce wyjechać, chce uciec, nie wiadomo gdzie, na jak długo, po co... Gdyby posłuchać sąsiadów, kolegów, znajomych, okazałoby się, że wielu z nich mogłoby się pod takim schematem podpisać.

Świetnie podpatrzona sytuacja, zmetaforyzowana i dobrze zagrana. Bluszcz potrafi robić teatr z niczego i poruszać. A to w tej historii jest najważniejsze.

Bezrobocie, galerianki i polityka historyczna

Aby opisać polską rzeczywistość Klata sięgnął po tekst austriackiego dramaturga Ödöna von Horvátha (1901-1938) "Kazimierz i Karolina". Tytułowi bohaterowie uczestniczą w otwarciu galerii handlowej. Kazimierz właśnie stracił pracę, Karolina jest urzędniczką z porządnego domu i waha się, czy być dalej z ukochanym, czy może jednak poszukać kogoś innego, z lepszą pozycją, który zabezpieczy ja na przyszłość. Jak to w galerii można spotkać kogoś znajomego, poznać kogoś nowego, kręcą się lowelasi w poszukiwaniu łatwego łupu, galerianki polują na dzianych facetów. Klata we właściwym dla siebie stylu, kreśli ten współczesny obraz polski grubym flamastrem, aktorzy grają wyraziście i szerokim gestem. Mamy do czynienie raczej z plakatem niźli portretem.

Aby nie poprzestać na małym realizmie, Klata włącza wątek polityki historycznej - scenę rekonstrukcyjną, ułańskie piosenki, które dookreślają charakter mężczyzn, polaków.

Słodko-gorzki pamflet, nie zawsze dobrze zagrany przez aktorów.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji