Dyrektor o wątłych nerwach
27 lipca 1924 - Dyrektor Teatru Miejskiego w Toruniu Mieczysław Szpakiewicz dokonał nieudanej próby samobójstwa. W obecności działaczy ZASP, którzy przyszli interweniować w sprawie konfliktu dyrektora z jedną z aktorek, Szpakiewicz "wstał zza biurka, pobladł i powiedział: Więc dobrze, podpiszę przeprosiny, ale własną krwią. Szybko wyjął rewolwer i przyłożył lufę do piersi pod serce, nacisnął spust i strzelił. W ciężkim stanie odwieziono rannego do szpitala. Tejże nocy odbyła się operacja. Kula przeszyła płuco i nerkę" (Stanisław Kwaskowski). Szpakiewicz, ulubiony uczeń Stanisławy Wysockiej jeszcze z okresu kijowskiego Studya, dyrektorujący w Toruniu od roku 1921 wedle relacji osób, którzy go pamiętają, grzeszył niestety nieco histerycznym charakterem. Ale niedoszłej tragedii sprzed 65 lat nie da się wyjaśnić tylko w ten sposób. Polski kryzys ekonomiczny początku lat dwudziestych, specyficzna sytuacja teatru prowincjalnego sprawiały, że dyrektorem teatru w tamtych, a pewnie i dzisiejszych, czasach mogli być tylko ludzie o wyjątkowo silnych nerwach.