Artykuły

W Kielcach zalęgły się Robale

Spotkanie tych światów to naturalna okazja, by zająć się tak ważnymi tematami jak: tolerancja i szacunek, sprawa inności i oswojenia z nią - o spektaklu "Robale" w reż. Agaty Biziuk z Teatru Lalki i Aktora Kubuś w Kielcach pisze Agata Kulik z Nowej Siły Krytycznej.

Spektakl "Robale" to jedna z najlepszych produkcji, jakie widziałam ostatnio w kieleckim Teatrze Lalki i Aktora Kubuś. Agata Biziuk, reżyserka i zarazem autorka scenariusza, wniosła na tę scenę dużo świeżości. Spektakl jest atrakcyjny i nowoczesny. Dzięki kreskówkowej stylistyce budzi zainteresowanie młodego widza, wychowanego w erze animacji cyfrowej.

"Robale" to historia opisująca dwa równolegle światy: podziemny, zamieszkiwany przez rodzinę dżdżownic, turkucie i kreta albinosa, oraz naziemny - królestwo ludzi. Każda ze społeczności żyje szczęśliwie na własnym terytorium. Problemy pojawiają się w momencie przecięcia się ich dróg. Zarówno ludźmi, jak i robalami kieruje strach przed nieznanym, dlatego próbują zwalczyć siebie nawzajem. Spotkanie tych światów to naturalna okazja, by zająć się tak ważnymi tematami jak: tolerancja i szacunek, sprawa inności i oswojenia z nią. Spektakl porusza także problem ochrony środowiska i krytykuje konsumpcyjny styl życia. Uczy, jak ważne jest wybaczanie oraz rozmowa; pokazuje, ile kłopotów wynika z obrażania się na siebie. Okazuje się , że tak naprawdę to nie tylko nauka dla małych widzów. Według autorki scenariusza to dzieci (zarówno te ludzkie, jak i "robacze") mają mniej uprzedzeń i są mądrzejsze od rodziców, którym trudno wybaczać i pozbyć się uprzedzeń.

Scenariusz został napisany z dużym humorem. Robalowe powiedzonka w stylu: "do jasnej glisty" zapadają w pamięć.

Warto zwrócić uwagę na scenografię Katarzyny Proniewskej-Mazurek: prosta i schematyczna, spełnia wiele funkcji, a przy okazji uczy dzieciaki teatralnego kodu. Scena dzieli się na dwie części: podziemną i naziemną. Na scenie dominuje jaskrawo zielony trawnik pomyślany tak, by jednocześnie tworzył zjeżdżalnię, która posiada mały właz łączący świat robali z tym, co na górze. Kolorowe stroje i rekwizyty ludzkiej rodziny nawiązują do lat 60. - lat dobrobytu, mieszczaństwa i narodzin konsumpcji na szeroką skalę. Świat robali to z kolei świat symbolicznie przedstawionych podziemnych korytarzy, które - przymocowane na stelażach z kółkami - wjeżdżają na scenę. Plany te przenikają się, bądź są niemal symultanicznie. Dualizm tego przedstawiania podkreślony jest również poprzez technikę gry. Na powierzchni bohaterowie grają w żywym planie, w podziemiu, królują lalki, które podkreślają niesamowitość i niecodzienność tego świata.

Małgorzata Oracz gra matkę - drobnomieszczankę, która nawet na łonie natury woli oglądać ulubioną telenowele, niż podziwiać uroki przyrody. Tata (Andrzej Skorodzień) to typowy pantoflarz. Jedyną w pełni pozytywną postacią w ludzkim świcie jest grany przez Błażeja Wawszczyka Krzyś. To on zachęca rodziców do poznania świata przyrody i obnaża ich drobnomieszczaństwo. Robaczki animowane przez aktorów i przypominają postacie z kreskówek: mają swoje charakterystyczne gesty, są kolorowe i atrakcyjne dla dzieciaków wychowanych przecież głównie na telewizji i coraz bardziej dopracowanej grafice komputerowej.

Dopełnieniem przedstawienia jest muzyka Mateusza Czarnowskiego, utrzymana w klimacie reggae: wesołe, współczesne rytmy podkreślają pozytywne idee przedstawienia.

Na ten spektakl mogą się wybrać mali, duzi i całkiem dorośli widzowie - można się i pośmiać, i łezkę wzruszenia uronić, a świat po "Robalach" wydaje się o wiele bardziej pozytywny. Mam nadzieję, że w Kielcach takie przedstawienia zalęgną się na stałe...

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji