Artykuły

Aż żal, że spektakl się kończy!

"Mayday" w reż. Krystyny Jandy w Och-Teatrze w Warszawie. Pisze Martyna Jurczak w serwisie Teatr dla Was.

MAYDAY, jeden z najsłynniejszych sposobów wezwania pomocy, jest jednocześnie tytułem premierowego spektaklu w reżyserii Krystyny Jandy w OCH-teatrze.

"Mayday" jest niezwykle barwną komedią omyłek, która rozbawi największego ponuraka, a wszystkim tym, którzy już zapomnieli że posiadają mięśnie brzucha - przypomni o tym z pewnością.

Autorem komedii jest Ray Cooney, który dzięki swoim farsom zasłynął jako dramaturg na całym świecie. Również w Polsce nie jest debiutantem - jego komedie były dotąd wystawiane między innymi w krakowskim Teatrze Bagatela czy we wrocławskim Teatrze Polskim.

Akcja dramatu rozgrywa się w Londynie, w cudownych latach sześćdziesiątych. Jednak dla głównego bohatera, taksówkarza Johna Smitha, pewien poranek nie jest już tak cudowny. Otóż nieszczęśliwy wypadek doprowadza do wyjścia na jaw jego największej tajemnicy - faktu, iż jest bigamistą. Wraz z przypadkowym wyjawieniem jego sekretu zaczyna się najstraszniejszy koszmar w życiu bohatera. Smith, któremu dotychczas bardzo podobało się jego podwójne życie, nie chce łatwo się poddać i wraz ze swoim przyjacielem Stanleyem staczają bój na śmierć i "podwójne życie" z żonami taksówkarza oraz inspektorami londyńskiej policji .

Fabuła płynie wartko i widz nie ma ani chwili wytchnienia między jednym a drugim napadem śmiechu. Spektakl wypełniony jest po brzegi zabawnymi dialogami, a niejedna z odzywek pretendować może do miana stania się wyrażeniem "kultowym". Utwory Beatelsów, będące ilustracją spektaklu, umilają czas widzom również podczas antraktu. Na uwagę zasługuje również ciekawa scenografia, której funkcjonalność pomaga widzowi nadążyć za szybkim tempem prowadzenia akcji.

Wszyscy aktorzy swoje zadania aktorskie wykonali na piątkę z plusem. Jednak na największą uwagę zasługują tym razem panowie. Wcielający się w główną rolę Rafał Rutkowski po raz kolejny udowadnia, że w roli komediowej czuje się jak ryba w wodzie; natomiast Adam Krawczuk i Maciej Wierzbicki stworzyli przezabawne kreacje inspektorów policji . Stefan Friedman znakomicie wcielił się w niewielką, acz bardzo wyrazistą, postać Bobbyego Franklina - ekscentrycznego homoseksualisty.

Spektakl polecam wszystkim spragnionym dobrej zabawy w teatrze, pomimo jednego mankamentu, bo kiedyś przedstawienie przecież musiało dobiec końca.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji