Artykuły

Spójrz w lustro a spotkasz Tomaszka

"Porucznik z Inishmore" w reż. Any Nowickiej w Teatrze im. Wilama Horzycy w Toruniu. Pisze Anita Nowak w serwisie Teatr dla Was.

"Porucznik z Inishmore" Martina McDonagh'a od lat krąży po światowych scenach, także polskich. Dlaczego? Gwarantuje zainteresowanie publiczności. To bardzo zgrabnie napisana komedia o klasycznej konstrukcji. Inteligentne dowcipy słowne, zawarty w absurdalnych okolicznościach potencjalny humor sytuacyjny, a przy tym ponadczasowa problematyka. Bo przecież członkowie IRA czy INLA nie walczą o wolność narodu irlandzkiego, nawet nie mordują w imię religii, co też samo w sobie byłoby paradoksem, ale bawiąc się krzyżem, by w końcu go odrzucić, zabiegają o funkcje i stopnie w organizacjach dla samych siebie. Stąd powstają coraz to nowe ich odłamy od odłamów, gdzie ukoronowaniem tego absurdu jest Armia (kota)Tomaszka. A cóż innego robią nasi politycy, co chwilę zmieniający ugrupowania polityczne, by sięgnąć po wyższą pozycję na listach wyborczych, obiecując narodowi złote góry do czasu, póki nie zapewnią sobie na kilka lat intratnego stołka?

Nie na darmo na scenie oglądamy ociekającą czerwoną farbą rzeź i wysłuchujemy steku wulgaryzmów. To metafora tego, co organizacje polityczne i ich psychopatyczni przywódcy robią z demokracją. Publiczność pęka ze śmiechu, choć powinna płakać. To nie jest hermetyczny spektakl o Irlandii sprzed dwudziestu lat. To przedstawienie o nas. To my jesteśmy kotami Tomaszkami i Panami George' ami w rękach bezdusznych i głupich władców.

Świetnie napisany dramat i bardzo sprawna reżyseria Any Nowickiej sprawiają, że przedstawienie ogląda się z dość dużym zainteresowaniem. Choć byłoby ono z pewnością większe, gdyby bardziej popracowano z aktorami i gdyby nie popełniono poważnej pomyłki obsadowej. Rozumiem, że piękny Tomasz Mycan na pierwszy rzut oka fizycznie przystaje do pomysłu na psychopatę o twarzy niewiniątka. Tyle że jego Padraic nie ma w sobie nic z psychopaty. Od początku do końca jest słodkim chłopcem, którego widz nie jest w stanie ani bać się, ani nienawidzić. Oszczędza mu nawet złośliwszego uśmiechu.

Do najciekawszych ról w tym przedstawieniu należą z pewnością: Mairead Aleksandry Bednarz, Joey Łukasza Ignasińskiego, Brendan Radosława Garncerka i Donny Pawła Tchórzelskiego, zwłaszcza w scenach reanimacji czarnego i animacji rudego kota.

Ciekawie brzmią piosenki w wykonaniu Aleksandry Bednarz i Tomasza Mycana oraz niesamowita muzyka Krzysztofa Figurskiego, zapowiadająca przyjęcie przez Padraica telefonicznej informacji o chorobie Tomaszka.

Realistycznie obskurny wystrój wnętrza, zaprojektowany przez Monikę Kufel, świetnie przystawał do miejsca na ziemi, gdzie zdawać by się mogło, że nawet diabeł mówi tylko dobranoc.

Ale tu diabeł nie był tak uprzejmy. Bo z rzezi, jaką urządzono bohaterom ocalało niewielu.

Warto zajrzeć do Horzycy, by się temu dokładniej przyjrzeć.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji