Artykuły

Sława jak balonik

"PEEPshow. Benefis aktora" w reż. Piotra Kruszczyńskiego w Teatrze Nowym w Poznaniu. Pisze Marta Kaźmierska w Gazecie Wyborczej - Poznań.

- Jestem ulicą zdruzgotanych marzeń - wyznaje Michał Grudziński vel Misio, bohater "PEEPshow. Benefisu aktora". Jego artystyczna spowiedź (premiera odbyła się w miniony weekend) nie ma w sobie nic z lukrowanej historii celebryty. Jeśli jest w niej coś z tabloidu, to zgoda na publiczne pranie brudów. Artyści Teatru Nowego piorą je z ogromnym wdziękiem.

Autobiograficzny tekst węgierskiego dramatopisarza i reżysera George'a Taboriego przeistacza się na scenie Teatru Nowego w szczere, zbiorowe wyznanie. Twórcy "PEEPshow " opowiadają nam o cenie, jaką płacą każdego dnia za swoją pasję, nie pozostawiającą wiele miejsca na prywatność. Mówią o niespełnieniu, które może dopaść każdego i wszędzie. Przypominają o pokusach rodzących okrutny egoizm. I o powtarzalności zawodowych wyzwań, która może zabić największą nawet wenę.

Choć premierowy spektakl w reżyserii Piotra Kruszczyńskiego zapowiadany był jako sceniczny benefis prawie siedemdziesięcioletniego aktora - Michała Grudzińskiego (patrz: podtytuł) niespodziewanie bohaterem staje się na oczach widzów cały zespół. I to nie tylko zespół aktorski. A Michał Grudziński? Bez zazdrości, za to z wyraźną frajdą swoim kolegom tego miejsca ustępuje.

Na pierwszym planie oglądamy więc plecy ekipy akustyków. Gdy scenicznej matce Misia (iskrząca niezwykłą energią Bożena Borowska) pęka pod kostiumem balon rzekomej ciąży, z głośnika wypływa flegmatyczny głos pracownika technicznego, proszącego o nowy rekwizyt - kolejny dmuchany balonik. Aktorom przechadzającym się po scenie niekiedy w lekkim dezabilu (Sława Kwaśniewska we wzorzystym, powiewającym szlafroku!) towarzyszą kolejni cisi pomocnicy - a to pan z dmuchawą, a to ktoś inny z niesfornym mikroportem. W jednym z kątów dostrzec można nawet stolik z lustrem do charakteryzacji.

Ważniejszą rolę w spektaklu Piotra Kruszczyńskiego pełni jednak ogromne krzywe zwierciadło umieszczone na tyłach sceny. To w nim przeglądają się bohaterowie "PEEPshow" - czasem z narcystycznych pobudek, innym razem - z nostalgią albo gorzką ironią. To do tego lustra ukłonią się w pierwszej kolejności aktorzy po spektaklu (prezentując nam przewrotnie wypięte pośladki). A my? W to samo lustro zerkać będziemy niestrudzenie przez cały spektakl. Podglądać, zaglądać z niegasnącą ciekawością w cudze życia.

W życiorysach węgierskiego dramatopisarza i poznańskiego aktora (grającego na scenie od ponad 40 lat) Piotr Kruszczynski dostrzegł pewne punkty wspólne. Jednym z nich jest postać Niani (Maria Rybarczyk) jednej z najważniejszych postaci z całego chóru kobiet, które przewijają się przez życie głównego bohatera. Jest w scenicznej biografii Misia i nieujarzmiona "diva" - Fałszywa Garbo (Oksana Pryjmak) i małżeńskie niespełnienie (jego obrazowe sceny Michał Grudziński odgrywa w bojowym duecie z Antoniną Choroszy).

Jest wreszcie wieczny, podskórny "samczy" konflikt z ojcem (świetny Ildefons Stachowiak).

Biograficzny wątek ojca Michała Grudzińskiego, który walczył w Powstaniu Warszawskim (aktor przyszedł na świat w Warszawie, tuż przed jego wybuchem) przywołuje niespodziewanie scena, w której Ildefons Stachowiak wyłania się z charakterystycznego okrągłego włazu w scenie i wskazując na syna zwraca się do żony: - Pozwolisz, że wrzucę go do kanału? - Ty i te twoje żarty - macha ręką matka Misia. A ojciec na to: - Kto tu żartuje?

Taki jest właśnie "PEEPshow ": choć opowiada o sprawach poważnych, czasem bolesnych, nie przygniata ich ciężarem. Za sprawą głównego bohatera wzrusza ale szybko - i z jego pomocą - pozwala się z tego wzruszenia otrząsnąć.

W sprośnym dowcipie, lekkiej, popowej piosence, przerysowanym kostiumie z epoki big-beatu albo w choreograficznym układzie odtańczonym z przymrużeniem oka jest dystans, o który na co dzień niełatwo. Nie tylko w teatrze.

Na scenie dzieje się jednak cos jeszcze: aktorzy Nowego - wszyscy bez wyjątku - przełamują sceniczną konwencję, schodzą z piedestału z napisem "artysta" i stają się po prostu ludźmi. I ja im wierzę.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji