Artykuły

Klenczon - muzyczna podróż retro

Raz jako liryczne, spokojne utwory, innym razem ostrzej, w pełnych energii rockowych kompozycjach można posłuchać w Off de BICZ twórczości Krzysztofa Klenczona. Jego muzyka posłużyła za temat wieczoru "Klenczon - poemat rockowy". To świeże spojrzenie na muzykę z lat 60. i 70. XX wieku - pisze Łukasz Rudziński na portalu Trójmiasto.pl.

Dobrym pomysłem okazało się połączenie przeglądu piosenek Klenczona z rysem biograficznym frontmana niezapomnianych polskich bandów, jak Czerwone Gitary, czy Trzy Korony. Godzinny program muzyczny wypełniają więc wspomnienia Alicji "Bibi" Klenczon, żony Krzysztofa, której fragmenty zainspirowały Katarzynę Cygan do napisania scenariusza wieczoru. Dzięki nim poznajemy bliżej sylwetkę muzyka, od początku jego znajomości z "Bibi" aż do tragicznej śmierci wokalisty w 1981 roku.

W tym spektaklu-koncercie udział bierze trójka wokalistów:Katarzyna Cygan, kojarzona z zespołem Siedem Kotów, Marek Piekarczyk, czyli lider legendy polskiego rocka, formacji TSA oraz Anna Dauksza - reżyserka i producentka spektaklu, absolwentka (tak samo jak Cygan) Studium Wokalno-Aktorskiego im. Danuty Baduszkowej w Gdyni i wieloletnia solistka Teatru Muzycznego w Gdyni.

To różnorodne muzycznie trio sięgnęło po repertuar z różnych okresów twórczości Klenczona, przypominając nieco zapomniane, niesłusznie, piosenki (m.in. "Muzyka z tamtej strony dnia", "Wiosenna miłość") oraz jego najsłynniejsze przeboje ("10 w skali Beauforta", "Taka jak ty", "Jesień idzie przez park", "Biały krzyż").

Kompozycje Klenczona na nowo zaaranżował klawiszowiec Hubert Świątek, który wspólnie z Januszem Mackiewiczem (kontrabas, gitara basowa), Grzegorzem Syczem (perkusja) i Michałem Saidowskim (gitara) wykonali je "na żywo" w Sopockiej Scenie Off de BICZ.

Sentymentalny, wspomnieniowy repertuar lidera Czerwonych Gitar zyskał dzięki temu soulowo-jazzowe (Katarzyna Cygan), folkowo-ludowe (Anna Dauksza) i rockowe (Marek Piekarczyk) brzmienie. Muzycy najlepiej wypadali we wspomnianych aranżach, bez wycieczek w rejony innych gatunków muzycznych (piękne, przepełnione tkliwością "Biały krzyż" czy "Muzyka z tamtej strony dnia" w wykonaniu Katarzyny Cygan brzmią dużo lepiej niż jej rockowe "10 w skali Beauforta", zaś Marek Piekarczyk najlepiej czuje się w rockowych balladach - "My z XX wieku", "Niebieskooka", "Nie przejdziemy do historii"). Od poziomu wspomnianej dwójki, niestety, odstaje Anna Dauksza.

Prawdziwym koszmarkiem inscenizacyjnym jest kuriozalny występ "chórku", składającego się z dwóch młodych dziewczyn podrygujących jak na dyskotece oraz obu wokalistek (jeśli akurat nie śpiewają piosenek Klenczona), z cudaczną choreografią zaczerpniętą, zdaje się, z nieudanej akademii szkolnej z podstawówki. Obecność "chórku" była zresztą kompletnie zbędna, co udowodniły kompozycje wykonywane bez tego osobliwego towarzystwa.

Pierwszy występ "Klenczona - poematu rockowego" miał charakter próby otwartej, czy też pokazu przedpremierowego i pewnie dlatego muzycy nagłośnieni byli dużo lepiej niż wokaliści. Z pewnością dopracowana zostanie też nieco chaotyczna podczas tego pokazu oprawa wizualna.

Ten dość dynamiczny (dzięki zmianom wykonawcy po każdej piosence), różnorodny spektakl jest ciekawą retrospektywą twórczości Krzysztofa Klenczona, wykonywaną na trzy głosy. To ożywczy powiew retro, który dzięki aranżacji Huberta Świątka i pracy solistów, nie pachnie formaliną.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji