Artykuły

Płock. "Traviata" z Lublina w amfiteatrze

Bardzo duże znaczenie ma dla nas wyjątkowe położenie płockiego amfiteatru. Już sobie wyobrażam, jak z rozpoczęciem "Traviaty" na scenę padną pierwsze promienie zachodzącego słońca. Dzięki temu widowisko będzie jeszcze bardziej wyjątkowe - uważa Tomasz Janczak, dyrektor artystyczny Teatru Muzycznego w Lublinie.

Teatr Muzyczny z Lublina 19 maja przyjedzie do płockiego amfiteatru z operą "Traviata" wyreżyserowaną przez Waldemara Zawodzińskiego. Dwa premierowe przedstawienia w lubelskiej hali sportowej Globus w 2008 r. obejrzało w sumie ok. 8 tys. osób. Bilety po 50 i 70 zł (cena w zależności od miejsca) można kupować w punktach sieci Ticketpro na terenie całego kraju, za pośrednictwem www.ticketpro.pl i w Centrum Informacji Turystycznej na Starym Rynku.

Rozmowa z Tomaszem Janczakiem

Rafał Kowalski: Dlaczego "Traviata" uważana jest za jedną z najwspanialszych oper wszechczasów?

Tomasz Janczak: Prócz libretta oczywiście, powodem takiego postrzegania jest przede wszystkim przepiękna, harmoniczna i ponadczasowa muzyka. To głównie ona powoduje, że mamy do czynienia z jedną z najwspanialszych oper Verdiego. W naprawdę piękny sposób spotykają się tu na jednym wysokim poziomie muzyka i treść.

Co skusiło Teatr Muzyczny w Lublinie, by porwać się na takie wyzwanie?

- Nie ukrywam, mieliśmy ból głowy. Nie chodziło bowiem tylko o to, że mamy do czynienia z "Traviatą", wielkim dziełem. Ale też znalezienie własnego pomysłu na ten skarb światowej kultury. Ponieważ ten utwór Verdiego kojarzy się raczej z inscenizacją kameralną, inaczej niż np. "Aida" czy "Nabucco", postanowiliśmy dodać mu rozmachu, zdecydowanie większego oddechu. I udało nam się, dzięki zastosowaniu zabiegów technicznych. Tak się składa, że jako pierwsi w Polsce zaprezentowaliśmy "Traviatę" na zasadzie superwidowiska. Pod tym względem wyprzedziliśmy nawet Mariusza Trelińskiego.

Rozmach nie zabił kameralnego charakteru "Traviaty"?

- Długo rozmawialiśmy o tym, żeby znaleźć równowagę między jednym i drugim. Stąd z jednej strony 150 osób występujących w przepięknych kostiumach, z drugiej zbliżenia na telebimach płaczącej bohaterki, jej łez widocznych nawet w ostatnim rzędzie. Tym samy widz ma mozliwość wyboru, na czym ma w danym momencie się skupić. Niesłabnąca popularność naszej wersji "Traviaty", po czterech latach od premiery jest dowodem, że chyba nam się udało. Mam nadzieję, że podobne zdanie będą mieli widzowie, którzy 19 maja zasiądą na widowni płockiego amfiteatru.

Amfiteatr w Płocku pasuje do "Traviaty"?

- Kiedy pierwszy raz zobaczyłem ten obiekt, byłem pod ogromnym wrażeniem, które nie opuszcza mnie do dziś. Bardzo duże znaczenie ma na pewno kapitalne położenie tego amfiteatru. Już sobie wyobrażam, jak z rozpoczęciem przedstawienia na scenę padać będą pierwsze promienie zachodzącego słońca, co przedstawieniu nada jeszcze bardziej wyjątkowego wyrazu. Jesteśmy głodni tego, by pokazać w Płocku naszą "Traviatę".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji