Artykuły

Warszawa. Kurzak i Rossini w Filharmonii

Właśnie zaśpiewała Mozartowską Zuzannę w mediolańskiej La Scali, za kilka dni powtórzy ją w Wiedniu. A w środę wyjątkowo, bo w Warszawie koncerty ma bardzo rzadko, wystąpi w Filharmonii Narodowej.

- Dyrektor Antoni Wit zaproponował mi wzięcie udziału w koncercie, a ponieważ akurat teraz przebywam w Warszawie, przyjęłam propozycję z wielką przyjemnością - mówi Aleksandra Kurzak, jedną z najsławniejszych obecnie śpiewaczek na świecie.

Angażują ją największe sceny operowe, szczególnie londyńska Royal Opera House, która upodobała sobie polską śpiewaczkę w roli Zuzanny w "Weselu Figara".

Dziennikarze lubią porównywać Kurzak z Marią Callas. - Pojawiła się taka recenzja w brytyjskim "Opera Magazine" po moim debiucie w "Łucji z Lammermooru" w Seattle - przyznaje artystka. - Z różnych względów porównano mnie tam do największych odtwórczyń tej roli, takich jak: Beverly Sills, Joan Sutherland i właśnie Callas. Byłam bardzo dumna i szczęśliwa z powodu tej recenzji. Nie mam na to wpływu, dlaczego i do kogo jestem porównywana. Ja sama nie porównuję się do nikogo - podkreśla.

Punktem kulminacyjnym kariery Aleksandry Kurzak był jej ubiegłoroczny debiut płytowy w renomowanej wytwórni Decca Classics. To pierwsza artystka z Polski, która podpisała kontrakt fonograficzny z tą słynną wytwórnią. Płyta pt. "Gioia!" pokazała nieprzeciętną klasę polskiej sopranistki. Wkrótce potem Aleksandra Kurzak zadebiutowała w operze w Los Angeles, po raz pierwszy w swojej karierze kreując rolę Fiordiligi w "Cos~ fan Tutte" Wolfganga Amadeusza Mozarta, przewrotnej farsie o zmienności uczuć.

- Była to koprodukcja z Festiwalem w Glyndebourne - mówi. - Bardzo piękny spektakl, a przede wszystkim ze świetną obsadą i pod dyrekcją Jamesa Conlona, dyrektora muzycznego opery w L.A. Kilka lat temu zadzwonił do mnie mój menedżer z propozycją kontraktu, poprosiłam go o spotkanie z dyrygentem. Rolę Fiordiligi śpiewają różne soprany, głosy lżejsze i cięższe, a ponieważ wówczas nie miałam doświadczenia w takim repertuarze, wolałam, żeby dyrygent mnie posłuchał i podjął decyzję, czy chce mnie w tej roli. Niedługo po tym spotkaniu, a dokładnie jakieś dwie godziny później zadzwonił do mnie ponownie mój menedżer z potwierdzoną propozycją - cieszy się Aleksandra Kurzak.

Przyszły sezon artystyczny w harmonogramie rysuje się bardzo obiecująco. - Czeka mnie debiut w tytułowej roli w "Romeo i Julii" Gounoda na scenie Arena di Verona. Wystąpię ponownie w Covent Garden w Wiedniu, a także w nowych dla mnie teatrach w San Francisco, Zurychu, Barcelonie i we Frankfurcie. Będą to jednak role, które już mam w swoim repertuarze, czyli Adina, Violetta i Gilda. W Polsce również zaśpiewam Gildę i Violettę w Operze Narodowej oraz wystąpię z recitalem w Sanoku i Kielcach - zapowiada śpiewaczka.

A co z fonografią? Artystka podpisała z wytwórnią Decca kontrakt na cztery płyty. W tym roku powinna ukazać się druga płyta, również portretująca różnorodne możliwości wokalne Aleksandry Kurzak, ale tym razem w obrębie twórczości tylko jednego kompozytora. Ma to być płyta z ariami z oper Rossiniego, choć w planach było także nagranie scen obłędu z Donizettiego i Belliniego.

- Jesteśmy w trakcie przygotowywania się do drugiego nagrania. Niestety, bardzo trudno zgrać terminy. Mam nadzieję, że uda nam się jeszcze w tym roku. Są plany na nagranie w lipcu - mówi polska diwa.

Dziś w Filharmonii oprócz swego popisowego repertuaru, jak "Sempre libera" z "Traviaty" Verdiego, Aleksandra Kurzak zaśpiewa wybór arii Rossiniego, z wdzięczną arią Rozyny "Una voce poco fa" z "Cyrulika sewilskiego". Zabrzmią także fragmenty z dzieł Donizettiego i Mozarta, m.in. ze wspomnianego "Cos~ fan Tutte".

Środa, 25 kwietnia, godz. 19, Filharmonia Narodowa, ul. Sienkiewicza 10

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji