Artykuły

Licealistów rozmowy o teatrze

O niezwykłej sile sceny teatralnej, która najmłodszych widzów zaskakuje tym, że nie ma ekranu, jej odbiorze przez młodych ludzi oraz ich obecności i nieobecności na teatralnej widowni. Tego dotyczyło spotkanie przygotowane przez Jarosława Waneckiego, prezesa Towarzystwa Przyjaciół Teatru, i Marka Mokrowieckiego, dyrektora Teatru Dramatycznego w Płocku dla uczniów III Liceum Ogólnokształcącego w Płocku.

Spotkanie było swoistą lekcją o teatrze, przybliżeniem początków płockiej sceny teatralnej. I płaszczyzną do wymiany spostrzeżeń, trochę walką na argumenty ukazującą odbiór tej części kultury przez licealistów. Młodzi ludzie wyjaśniali, dlaczego niezbyt często można, ich spotkać wśród teatralnej publiczności. Czemu sporadycznie zasiadają na czerwonych fotelach teatru, pytał Jarosław Wanecki. Bo młodym ludziom brakuje czasu, język klasyków jest dla wielu zbyt odległy i hermetyczny, i pokutuje przekonanie, że teatr to dobro kultury przeznaczone dla widza bardzo dojrzałego, które tylko w niewielkim stopniu przemawia do młodzieży. Tak argumentowali swoją nieobecność młodzi ludzie. Ale przyznawali zarazem, że teatr nie jest dla nich czymś obcym. Zaglądają do repertuaru i na widownię. - Co ostatnio oglądaliście? - pytał Jarosław Wanecki. - Słodkie rodzynki, gorzkie migdały, Mieszczanin szlachcicem - padały z sali tytuły ostatnio granych na płockiej scenie spektakli. - Wiecie, kto napisał teksty? Na podstawie czyich sztuk powstały? - dopytywał Jarosław Wanecki. Tu znów bezbłędnie młodzież przeszła przez kolejne pytania. Przez cały czas tej powszechnej spowiedzi dotyczącej znajomości teatru (tak sprawdzian wiedzy żartobliwie nazywał Marek Mokrowiecki), w roli suflera wspierał uczniów i podawał daty, nazwiska, tytuły. - Jeśli z teatru rezygnujecie na rzecz ciekawszych, bardziej wam bliskich, innych form kultury, to jest to do dyskusji. Ale zachęcam do odwiedzania, bo jest to miejsce dla wszystkich. Miejsce bezpośredniego kontaktu widza z aktorem, jego emocjami. Tego nie można przeżywać na filmie. One są również super, ale nie pozwalają na tak bezpośrednie bycie z aktorem lub przeciwko niemu. Bo na filmie można jeść popcorn, pić coca-colę. Ale za trzydzieści złotych nie można kupić tak wspaniałych emocji, jakie można uzyskać w teatrze - przekonywał Jarosław Wanecki.

Marek Mokrowiecki przypominał młodym ludziom, że czy chcą czy nie chcą będą elitą tego kraju, będą tworzyli i współtworzyli polską kulturę. - Chodzenie do teatru nie jest przymusem. Owszem, nikt nie musi oglądać wystaw, słuchać muzyki, znać języków obcych. Ale jest pewna warstwa ludzi na świecie, którzy odznaczają się tym, że pewne dobra kultury, które wytworzyły się w ciągu wieków i ciągłe wytwarzają, są przez nich przyswajalne, są im bliskie i potrzebne. Bez pewnego poziomu wiedzy ogólnej sami się nie rozwiniecie i nie będziecie mogli rozwijać tego kraju. Macie to szczęście, że nie jesteście odcięci od żadnego rodzaju kultury, dlatego czerpcie z jej każdej części jak najwięcej - mówił dyrektor Mokrowiecki. Jarosław Wanecki uzupełniał: - Chodźcie do teatru, kochajcie aktorów, hałasujcie społecznie, bo to oznacza, że będziecie kulturożercami.

Czy tak będzie? Antonina Cieślińska z klasy II b III LO przyznaje, że jej w tym gronie nie zabraknie. - Nie trzeba mnie jakoś szczególnie zachęcać, bo chodzę do teatru. Ale dobrze, że takie lekcje jak ta dzisiejsza się odbywają. Teatr walczy o młodego widza, zaprasza go na różne sposoby, a nie tylko bezczynnie czeka. Dziś rozmawiając o płockim teatrze, jego historii, przełamywaliśmy wspólnie mity, stereotypy, pokazując, że teatr nie jest nudny i tylko dla dorosłego widza - dzieliła się wrażeniami z teatralnej lekcji Antonina Cieślińska.

Dla Bartka Oleckiego, który także zasiada i będzie zasiadał na widowni teatralnej, ważne było poznanie początków płockiego teatru. - Bardzo fajnie stało się, że pan dyrektor opowiedział nam wiele ciekawych rzeczy, których nie wiedzieliśmy o płockiej scenie, jej bogatej historii, znamienitych postaciach związanych z Teatrem Szaniawskiego. Nasze zainteresowania tym, co się dzieje na płockiej scenie, zostały poszerzone o ważny rys historyczny. Konrad Maciejewski razem ze swoimi kolegami podczas spotkania z Jarosławem Waneckim i Markiem Mokrowieckim odkrywał liczącą dwieście lat historię płockiego teatru. - Prawdą jest, że młodzi ludzie często przedkładają kino ponad teatr. Rzeczywiście jest nam ono bliższe, bo mocniej wpisane w nasze pokolenie, naszą codzienność. Nowoczesne technologie, efekty 3D, 5D - to wszystko chcemy poznać, zobaczyć, przeżyć. Ale będziemy się starali korzystać z każdej formy. I ciekawe propozycje nie umkną naszej uwadze - mówił Konrad Maciejewski.

Moi rozmówcy zapewniali, że z uwagą śledzą w repertuarze majowe propozycje przygotowane przez płocki teatr.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji