Artykuły

Dalej nie pojedzie

O, jakie idiotyczne porównanie - ta Henryka Krzywonos. Gdzie Rzym, gdzie Krym; gdzie Jaruzelski, gdzie Tusk - idź sobie, chłopcze, z takimi porównaniami, pod pałac prezydencki i pod krzyż, którego tam nie ma. A w ogóle, to przecież nie pamiętasz stanu wojennego - i mógłbyś sobie darować - pisze Witold Mrozek w felietonie dla e-teatru.

Ten pociąg dalej nie pojedzie. To nie był strajk, ani nawet jakaś modna rekonstrukcja strajku ku uciesze postsolidarnościowych polityków i biskupów. A jednak maszynista pociągu towarowego odmówił dalszej jazdy, jak - nie przymierzając - Henryka Krzywonos, gdańska tramwajarka w sierpniu 1980 roku.

O, jakie idiotyczne porównanie - ta Henryka Krzywonos. Gdzie Rzym, gdzie Krym; gdzie Jaruzelski, gdzie Tusk - idź sobie, chłopcze, z takimi porównaniami, pod pałac prezydencki i pod krzyż, którego tam nie ma. A w ogóle, to przecież nie pamiętasz stanu wojennego - i mógłbyś sobie darować.

Też mnie irytują takie porównania, sypiący się wokół styropian, kombatanctwo i pienia o etosie. Ale trudno uciec przed skojarzeniem z Krzywonos, gdy zatrzymanie pojazdu szynowego i spowodowanie monstrualnego zatoru staje się wydarzeniem politycznym. A to właśnie miało miejsce przed paroma dniami na trasie Katowice-Warszawa przez Częstochowę, gdy maszynista PKP Cargo odmówił dalszej jazdy, bo semafory dawały mu sprzeczne wskazania. Co zdarzało się wcześniej nieraz, nie tylko na tej trasie - i jeżdżono tamtędy mimo to.

Maszynisty - w odróżnieniu od Henryki Krzywonos - nie spotkały żadne represje. Ba, dostał nagrodę od ministra. Bohater. Łatwiej nagrodzić "bohatera", niż zrobić coś, by jazda po polskich torach nie była bohaterstwem. A i wręczając medal, dyplom czy odznakę wygląda się przed kamerą znacznie lepiej, niż mówiąc ile milionów trzeba natychmiast zainwestować w infrastrukturę kolejową, by zaczęła jako tako funkcjonować.

Bardzo możliwe, że kolejarz nie chciał niczego zamanifestować. Po prostu odpowiedzialnie i poważnie potraktował swoją pracę. Zapewne bał się kolejnej katastrofy kolejowej. A jednak zatrzymanie pociągu było gestem na wskroś politycznym. Odmową zgody na coś, na co przecież wszyscy od lat się zgadzali, z czym się oswoili i traktowali jako oczywistość - a co stanowi zagrożenie dla dobra wspólnego. Coś, co jest efektem wieloletnich zaniedbań, fatalnej polityki zarządzania usługami publicznymi - i dzieje się przy milczącym przyzwoleniu władz.

Zatrzymanie tramwaju Krzywonos dało sygnał do strajku - nie tylko tramwajarzy... Czy za sygnałem maszynisty ktoś pójdzie?

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji