Artykuły

Klasyka klasycznie

"Szkoła żon" w reż. Jacquesa Lasalle'a w Teatrze Polskim w Warszawie. Pisze Anna Czajkowska w serwisie Teatr dla Was.

Na scenie Teatru Polskiego możemy zobaczyć "Szkołę żon" Moliera, jedną ze sztuk, które spowodowały rewolucyjne przemiany w sztywnym kanonie siedemnastowiecznego komediopisarstwa, wywołując zaciekłe polemiki, budząc liczne kontrowersje wśród literackich konserwatystów. Reżyser spektaklu, Jacques Lassalle, uważany za znawcę twórczości Moliera, jak sam twierdzi: "z wielką satysfakcją przekłada niuanse francuskiej literatury na polską wrażliwość", zachował molierowski styl dramatu, uznawanego za początek komedii charakterów. Tworząc skomplikowane postacie, niespotykane dotąd w prostej farsie, dramatopisarz z powodzeniem połączył elementy psychologiczne i obyczajowe.

Główny bohater Arnolf , to dojrzały mężczyzna, zamożny i stateczny mieszczanin, kawaler z wyboru, który w wieku lat czterdziestu pragnie się ożenić. Będąc przekonanym o wrodzonej niemoralności kobiet, wymyśla chytry sposób by uniknąć małżeńskich rogów - za żonę pragnie pojąć swoją wychowanicę, Agnieszkę, dziewczę niewinne i głupiutkie, którego naiwność i niewiedzę świadomie pielęgnuje. Izoluje dziewczynę od wszelkiej jego zdaniem zbędnej wiedzy, by przygotować sobie odpowiednią małżonkę: absolutnie głupią, oddaną i wierną, której podstawowym obowiązkiem będzie modlić się, kochać męża i zajmować się haftem. Sprawę nieoczekiwanie komplikuje przyjazd syna przyjaciela Arnolfa, Horacego, który z wzajemnością zakochuje się w Agnieszce. Zabiegi Arnolfa, "wychowanie" sobie żony według własnego pomysłu, a co za tym idzie próba oszukania losu i przewrotnej natury, okazują się o wiele bardziej skomplikowane i przynoszą niezamierzone skutki, z szaleństwem włącznie.

Klasyka klasycznie? Ależ tak, w tym tkwi zaleta spektaklu. I nie jest to bynajmniej nudna, ponad dwugodzinna ramotka, ale dramat podany ze smakiem, doskonale zagrany, starannie wyreżyserowany, zgodny z molierowską wiarą w skuteczność nauczania ze sceny. Dzięki tworzeniu galerii typów ludzkich i skomplikowanych charakterów o nieprzemijającej aktualności, dzięki dbałości o prawdę psychologiczną oraz odważnemu ukazywaniu wielkich uczuć, namiętności kierujących postępowaniem człowieka, sztuki Moliera są wciąż aktualne. Taki sposób spojrzenia na ludzką naturę najwyraźniej stanowił inspirację dla reżysera i artystów. Początkowo pewny siebie Arnolf, zmagający się z paląca zazdrością, nie różni się tak bardzo od współczesnych. Dlatego nie można tu mówić o uciekaniu od rzeczywistości. "Szkoła żon", to udana próba "szukania ważnych dla nas tematów w tekstach napisanych dawniej. [] Problem nierówności płci przecież nie zniknął. Po prostu ludzi lepiej sytuowanych tak bardzo już nie uwiera. Ale żyjemy dziś w różnych środowiskach i "niszach czasowych". Nie chodzi tylko o sytuację kobiet Trzeciego Świata. Do dziś w wypowiedziach publicznych w Polsce można usłyszeć, że "kobieta ma być potulna, siedzieć w domu, słuchać męża"" - mówi odtwórca roli Arnolfa, dyrektor Teatru Polskiego, Andrzej Seweryn. Ale to nie jedyna kwestia. Spektakl prowokuje do dyskusji o wychowaniu i edukacji. Czy narzucanie własnej woli, próba wychowania "żony idealnej" nie przypomina idei tworzenia "lepszego człowieka" poprzez (zdaniem jej twórców) edukację doskonałą? Należy zdać sobie sprawę z niebezpieczeństw tkwiących w takim podejściu do wychowania.

Andrzej Seweryn wcielając się w postać Arnolfa, ukazuje wszelkie niuanse i prawdziwość charakteru tego bohatera. Pokazując drogę od miłości do szaleństwa (wspaniała scena końcowa), zmusza widza do refleksji. Nie po raz pierwszy aktor udowodnił, iż technika, aktorskie środki wyrazu wykorzystane dla zbudowania postaci, są dla niego najważniejsze. Pozostali odtwórcy ról również zadbali o to, by publiczność doceniła humor zawarty w inteligentnych dialogach i perypetiach bohaterów. Na uznanie zasługuje Anna Cieślak, w roli naiwnej gąski, w której budzi się zew natury, a sprytem połączonym z wdziękiem potrafi wywieść w pole zazdrosnego opiekuna. Dominik Łoś i Ewa Makomaska, jako Jaśko i Kaśka, stworzyli postacie, które bawią publiczność i dodają sztuce lekkości. Dopracowana scenografia oraz kostiumy, cieszące oko i utrzymane w klimacie epoki, podobają się widowni, ceniącej aktorski kunszt i nie zawsze szukającej w repertuarze teatru produkcji, które "zostaną może odebrane jako wybitne, ale na które będzie przychodzić po 20 osób"(A.Seweryn).

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji