Bal powtórzony po latach
-Byłem obecny przy próbach w Teatrze Muzycznym w Gdyni i jestem pod wrażeniem nowej obsady, która będzie brała udział w "Balu w operze". To świetni młodzi ludzie, znakomicie sobie poradzili z tym trudnym materiałem. W fazie prób było bardzo dobrze - mówi Leszek Możdżer, kompozytor "Balu w operze", w Teatrze Muzycznym w Gdyni.
Z Leszkiem Możdżerem, pianistą i kompozytorem, autorem muzyki do "Balu w operze" w Teatrze Muzycznym w Gdyni i "Windows" Bałtyckiego Teatru Tańca, rozmawia Tomasz Rozwadowski.
Rozmawiamy w środę po południu. Czy jedziesz już do Trójmiasta? W najbliższym czasie będą tu aż dwie premiery spektakli z Twoją muzyką.
- Jestem w tej chwili na południu Polski. Nie wybieram się do Trójmiasta, nie będzie mnie na żadnej z tych premier. Mam dużo zajęć właśnie tutaj, na drugim końcu Polski, więc w Trójmieście pojawię się w innym terminie.
Czym różnią się te dwa spektakle? Oprócz różnic oczywistych, że "Bal w operze" to spektakl śpiewany, a "Windows" w Operze Bałtyckiej jest widowiskiem baletowym.
- O wiele więcej mogę powiedzieć o "Balu w operze". To spektakl, który z reżyserem Wojtkiem Kościelniakiem wystawiliśmy po raz pierwszy we Wrocławiu, bodaj w 2005 roku. Tekst Juliana Tuwima, będący podstawą tego spektaklu, jest zupełnie wyjątkowy, bardzo interesujący - w sensie scenicznym i także dla kompozytora.
To samo powiesz o "Windows"?
- O spektaklu przygotowywanym przez Izadorę Weiss jest mi trudniej dużo powiedzieć. Napisałem muzykę, dopasowując się do jej sugestii, i wysłałem tę swoją muzykę mailem. Nie brałem udziału w próbach, nie było takiej potrzeby - spektakl będzie tańczony do nagranej muzyki, więc moja praca nad nim zakończyła się na etapie komponowania muzyki.
Nie jesteś w tym stopniu współautorem, jak to było w przypadku "Balu w operze" i wspólnej pracy z Wojciechem Kościelniakiem?
- "Windows" to bardzo osobisty, autorski spektakl Izadory, jej własna wypowiedź, przy której pełnię służebną rolę.
Wróćmy do "Balu w operze". Co wtedy pociągało Cię w poemacie Tuwima, a co szczególnie podoba się teraz, przy okazji gdyńskiej premiery?
- Aż trudno uwierzyć, że został napisany prawie sto lat temu. To tekst niezwykle mocny, wciąż aktualny, za każdym razem mówiący coś trochę innego. Sprawdzał się wtedy, sprawdza się i dzisiaj.
"Bal w operze" Wrocław 2005 i "Bal w operze" Gdynia 2012. Co je różni?
- Bardzo wiele. Tekst Tuwima i moja muzyka pozostały, ale Wojtek zrobił na ich podstawie zupełnie nowy spektakl, całkowicie różny od tego sprzed lat. Nie chcę mówić zbyt wiele o cudzej pracy, ale jest to całkowicie inna koncepcja wystawienia i inna konwencja w stosunku do prapremiery.
Czy w takim razie oprócz was dwóch i Tuwima coś te dwa spektakle łączy?
- Nie, zespół poza nami dwoma jest zupełnie inny, złożony z całkowicie nowych ludzi. Są moje nuty i słowa Tuwima, i nowe pomysły Kościelniaka, który ma swój styl, ale potrafi go rozwijać, zmieniać i mówić za jego pośrednictwem nowe rzeczy.
Również nie brałeś udziału w próbach do tego spektaklu?
- Nie, nie, byłem obecny przy próbach w Teatrze Muzycznym w Gdyni i jestem pod wrażeniem nowej obsady, która będzie brała udział w "Balu w operze". To świetni młodzi ludzie, znakomicie sobie poradzili z tym trudnym materiałem. W fazie prób było bardzo dobrze.
Tym bardziej warto będzie zobaczyć gotowy spektakl w Gdyni.
- Zapraszam.
"Bal w operze" był kilka lat temu wielkim sukcesem pod każdym względem. Czy przypominasz sobie ze swojego teatralnego życiorysu jakieś spektakle nieudane albo szczególnie trudne w przygotowywaniu, choć zakończone sukcesem?
- Nie będę wchodził w szczegóły, ale takich sytuacji, gdy byłem niezadowolony z efektów, albo było trudno, zdarzyło się całkiem dużo. Były ich dziesiątki. Bardzo często mam wrażenie na próbach, że moje kompozycje brzmią inaczej, niż bym tego chciał, ale nauczyłem się już z tym żyć. Nie przejmuję się już tak jak kiedyś.
Z Wojciechem Kościelniakiem spotykaliście się w teatrze już kilka razy. Czy będą kolejne wasze wspólne spektakle?
- W tej chwili nie mamy wspólnych planów, jeśli chodzi o nowe realizacje. Jakiś czas temu nasze drogi trochę się rozeszły, ale nie wykluczam współpracy z Wojtkiem w przyszłości.
Ale planujesz kolejne przedsięwzięcia sceniczne? Już niezależnie od współpracy z Wojciechem Kościelniakiem.
- Jestem w tej chwili zmęczony koncertami i związanym z nimi podróżowaniem, tym szczególnym stanem umysłu, który łączy się z podróżami. Przyznaję, że chciałbym osiąść gdzieś na dłużej i dlatego rzeczywiście chętnie przyjmuję zamówienia. Komponuję muzykę, ćwiczę na fortepianie, występowanie chcę na tym etapie ograniczyć.
Więc z pewnością będą w najbliższym czasie nowe spektakle z moją muzyką. Na razie jest jednak za wcześnie, by o nich mówić.
Masz zamiar zobaczyć "Bal w operze" w Gdyni i "Windows" w Gdańsku?
- Myślę, że kiedyś je zobaczę. Jestem bardzo ciekaw tych przedstawień, ale to już nie jest dla mnie aż takie istotne jak kiedyś.
**
"Bal w operze" w Gdyni
Spektakl przedpremierowy "Balu w operze" odbędzie się 14 kwietnia w Teatrze Muzycznym w Gdyni. Przedstawienie będzie wydarzeniem historycznym - pierwszym oficjalnym przedstawieniem na Nowej Scenie modernizowanego od kilku lat teatru.
Oficjalna premiera dzień później. Oba spektakle rozpoczynają się o godz. 19.05. Bilety 80-50