SPROSTOWANIE
Drodzy Czytelnicy, ja też dostałem zawału serca na widok leadu i śródtytułów, jakie znalazły się w mojej recenzji ze spektaklu "Uroczystość" w reżyserii Grzegorza Jarzyny z warszawskiego Teatru Rozmaitości (nr 2825). Wyjaśniam niniejszym, że to nie ja jestem autorem bon motu "W tym szaleństwie jest Jarzyna", ani kabalistyczno-gimnastycznej formuły: "To ważne przedstawienie. Reżyser patrzy na swoje postaci osobno". Jak widać, czasem teksty pisze się zespołowo.