Artykuły

Śmigiełka, owadzie skrzydełka

"Mikrokosmos. Kompozycje" Roberta Drobniucha w reż. Roberta Drobniucha w Białostockim Teatrze Lalek. Pisze Piotr Grzymisławski, juror 18. edycji Ogólnopolskiego Konkursu na Wystawienie Polskiej Sztuki Współczesnej.

Tegoroczny sezon w Białostockim Teatrze Lalek otworzył spektakl, mogłoby się zdawać, nietypowy dla tego miejsca, bo oparty głównie na ruchu aktorów łączącym pantomimę z tańcem współczesnym, bez użycia lalek. Co więcej "Mikrokosmos. Kompozycje" to przedstawienie, w którym historia z codziennego życia owadów i pajęczaków pokazywana jest bez użycia słów. Scenarzysta i reżyser Robert Drobniuch zaprosił do współpracy tancerzy Grupy Przejściowej z białostockiego studia DanceOFFnia, którym towarzyszą aktorzy z BTLu. Efekt tej współpracy jest zaskakujący, generalnie udany, choć pozostawia pewien niedosyt i wrażenie nie do końca wykorzystanego potencjału.

Obserwujemy na scenie owadzią choreografię, śledzimy ich mikrokosmos ujęty w ramy tańca. W kolejnych scenach pojawiają się wszędobylskie muchy, nieporadne żuczki, czułe pasikoniki, krwiożercze komary, drapieżny pająk. Wszystkie te stworzenia ożywiane są przez aktorów za pomocą charakterystycznych gestów podpatrzonych u żywych owadów, wykonywanych z niezwykłą precyzją i wpisanych w choreografię spektaklu. Wspomagają ją pomysły Adama Walnego, który posłużył się prostym środkiem - użył metalowych rurek zamieniając je w odnóża, czułki, przytroczone do kostiumów aktorów śmigiełka owadzie skrzydełka. A nawet większe skrzydła w postaci półkolistych konstrukcji, z którymi aktorzy tańczą, czasem je ze sobą złączając i stając się wtedy na chwilę jednym, złożonym z kilku wykonawców, wielkim motylem o symetrycznych skrzydłach. Prostota i oszczędność wizualna scenografii stanowi o sile spektaklu i jego walorze estetycznym. Ruch tancerzy (choreografia Katarzyny Garbacik) wywiedziony jest z obserwacji nie tylko zwierząt, ale też zachowań człowieka (jedną z inspiracji do spektaklu był francuski film dokumentalny "Mikrokosmos" z 1996 roku, w którym życie owadów jest przedstawione na kształt ludzkich zachowań), z elementami ruchu abstrakcyjnego, nie mającego związku z mimodramem, a będącego rozwinięciem pracy z tańcem współczesnym i z rekwizytami. Całość dopełnia muzyka Piotra Kurka, która składa się głównie z dźwięków przypominających odgłosy natury, ale celnie podkreśla napięcie dramatyczne poszczególnych scen i porusza wyobraźnię widzów.

Pozostaje pytanie o dramaturgię białostockiego przedstawienia.

Zasadniczym założeniem "Mikrokosmosu" jest bezsłowna ekspresja. Jednak brak mówionego tekstu nie nadaje ekscentrycznego charakteru spektaklowi Drobniucha. Wciąż mamy tu bardziej do czynienia z teatrem logocentrycznym, do którego przystają kategorie estetyczne przynależące teatrowi dramatycznemu, z kategorią reprezentacji na czele. Poszczególne sceny, jak i cały spektakl, osadzone są, mimo braku tekstu, w konkretnym świecie i do niego się odnoszą. Rozpoznajemy sytuacje takie, jak choćby chwytanie muchy w sieć przez pająka; teatr odwołuje się do naszej zdolności postrzegania i rozpoznawania mimetycznego przekazu. Twórcy starają się i pobudzić wyobraźnię, i oswajać młodych widzów z realnym światem, poprzez poetyckie ujęcie natury metaforyzującej nasze, ludzkie życie. Spektakl ma wiele zapadających w pamięć dramatycznych scen (bunt muchy, polowanie pająka, czuła scena pasikoników, walka komarów). Powiązane są one ze sobą jednak dość luźno, nie zawsze są wystarczająco czytelne, a napięcie, jakie ewokują wytrzymuje tylko chwilę. Całość sprawia wrażenie szeregu niezależnych etiud nie opowiadających jednej, spójnej historii, a siła wyrazu poszczególnych scen to częściej kwestia obrazu, niż dramaturgii.

Czy jednak można to uznać za wadę? Wszak sceny takie jak taniec dwójki aktorów łączących się ze sobą w wielkiego motyla, scena oswajania się ze sobą pasikoników, niosą w sobie ładunek ekspresji rzadko spotykany we współczesnym teatrze. Pozwalają zachwycić się kreowanym na scenie światem ze wszystkimi jego subtelnymi tonacjami. A pomysłowość w tworzeniu choćby olbrzymiego pająka - każdy aktor trzyma w dłoni jedno z jego odnóży - nagrodzona zostaje szczerym aplauzem widowni.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji