Artykuły

"Edward II" (i oby ostatni)

ZAPOWIADAŁO się dobrze: mroczny i skomplikowany dramat ("Edward II"), intrygujący swoją rolą w teatrze elżbietańskim i swoim życiem autor (Christopher Marlowe), wielce obiecujący niegdyś reżyser (Maciej Prus) i dobra obsada aktorska. Skończyło się fatalnie: przegrał tekst Marlowe'a w kształcie nadanym mu przez Jerzego S. Sitę, przegrał dramat przez ten tekst unoszony, przegrał reżyser i przegrali aktorzy.

Dlaczego? Dlaczego przedstawienie "Edwarda II" przywiezione na Lubelską Wiosnę Teatralną przez warszawski Teatr Nowy (nb. przedstawienie to rekomenduje Teatr Rzeczypospolitej) jest przykrym wypadkiem przy pracy, realizacją niezdarną, nijaką, niepotrzebną?

W akcie pierwszym bardzo paskudnie posądzałem aktorów. Że lekceważą sobie publiczność, że uwierzyli w zapewnienia o niedojrzałości mentalnej i estetycznej prowincjonalnego widza, któremu można rzucić byle ochłap ze stołecznego stołu, żeby zgłupiał ze szczęścia. I końcowe brawa potwierdziły (niestety), taką możliwość, chociaż w porównaniu z reakcją widowni na inne przedstawienia LWT były to brawa wyjątkowo oszczędne. Po obejrzeniu całości przedstawienia pozostał mi tylko cień paskudnych posądzeń, a pojawiła się pewność, że "Edward II" jest przedstawieniem obciążonym błędem genetycznym, chorym w powiciu, a do tego gotowym wypełnić całą listę grzechów głównych.

Doszukajmy się najpierw błędu. W tym celu potrzebna będzie albo lektura tekstu Marlowe'a, albo tekstu przetworzonego przez J. S. Sitę, albo choćby wiara w zapewnienia badaczy, że "Edward II" nie jest kroniką historyczną, lecz dramatem władzy i namiętności. Wówczas oddaliśmy zastrzeżenia do oprawy scenograficznej przedstawienia (zredukowanej do trocin na podłodze, czarnych kotar i ostrych strumieni światła) oraz do kostiumu, chociaż podział na biało przyodzianych (Edward II, Gaston, Edward III) i ciemno przyodzianych (pozostali uczestnicy dramatu) wprost rozczula swoją banalnością. Ale w tak zagospodarowanej przestrzeni, i nawet w takim kostiumie, można było rozegrać ponadczasowy dramat władzy i namiętności, a nie dramat władcy z początków XIV wieku spisany przez dramaturga z końca wieku XVI. Pod warunkiem wszakże, iż gospodarzyłyby w scenicznej przestrzeni nie figury konwencjonalne (bo tak można w jasełkach i szopkach), lecz postacie dramatu. Niestety: w "Edwardzie II" są właśnie figury konwencjonalne dane raz na całe sceniczne istnienie, a przy tym uodpornione na wszelkie zdarzenia i związane z tymi zdarzeniami reakcje, emocje, zachowania. Można oczywiście przyjąć, że reakcją na tragiczność zdarzeń jest wzbudzanie klimatu grozy przez forsowanie gardeł (tzw. zwarcie krtaniowe we wszystkich prawie kwestiach), przebieżki po scenie i częsty kontakt z podłogą, ale tak bawią się w teatr dzieci, a nie ludzie dorośli.

Dzięki temu, że w przedstawieniu udział biorą figury konwencjonalne, a nie postacie dramatu - nie mógł narodzić się dramat władzy i namiętności, lecz coś w rodzaju scen herodowych na amatorskiej scenie, do jakiej - zresztą - upodabnia warszawskie przedstawienie pantomimiczna scena z użyciem królewskiej korony, obsadzenie w rolach królewskiego kochanka i królewskiego syna tego samego aktora oraz końcowa gra w zabijanego, w której zamordowany król jest zamordowany dokładnie, a zamordowany morderca reinkarnuje się na oczach widowni. Być może, że w ten sposób miało ujawnić się "drugie dno realizacji", ale ja widziałem tylko to pierwsze.

Słów jeszcze kilka o grzechach głównych: przeciw zasadom artykulacji (jest to "przekształcenie dźwięków tworzonych w jamie krtaniowej na zrozumiałą mowę") i przeciw dykcji (wyraźność, słyszalność, giętkość, sztuka frazowania, pauzowania itd.). Jeżeli słyszę, że "baronowie są na szurach" zamiast "...już na murach", albo gdy słyszę "po to by umrzeć - żyjesz słodki Spenserze" zamiast "po to by umrzeć żyjesz - słodki Spenserze" to - na Boga! - gdzie ja byłem? Kogo ja oglądałem? Kogo słuchałem?

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji