Artykuły

Mroczny przedmiot pożądania

"Król Ryszard III" w reż. Grzegorza Wiśniewskiego w Teatrze im. Stefana Jaracza w Łodzi. Pisze Renata Sas w Expressie Ilustrowanym.

Władza jest afrodyzjakiem. Dążenie do niej nie poddaje się żadnym normom. Kategorie moralne - dobro i zło - nie mają znaczenia. Najważniejszy pozostaje mroczny przedmiot pożądania. Przytłaczający, przerażający, ale też groteskowy jest "Król Ryszard III" ożywiony na scenie Teatru im. Jaracza.

Z historycznego fresku Williama Szekspira Grzegorz Wiśniewski wybrał monarchę postrzeganego w dziejach Anglii jako uosobienie zła. - Śnię wciąż tylko o władaniu - mówi Ryszard. Idzie do celu po trupach, a karuzela okro-pieństw nie daje się zatrzymać...

Z okładki programu do inscenizacji z lubieżnym uśmiechem i błyskiem w oczach patrzy tytułowy bohater. Ma dorysowaną koronę. W finale pojawi się w podobnie "sztucznej", mało dostojnej. Droga do tronu odarła ją z blasku.

Ryszard III Marka Kałużyńskiego to nie satrapa, lecz człowiek niepotrafiący opanować swojej żądzy. - Będę zły, póki nie będę najlepszy - powtarza. Idzie po trupach. Nie ceni nikogo, nie rozumie bólu. Sam go nie czuje. A sumienie? Jego poplecznik, wierny i bezlitosny Tyrrel, objaśnia: - Sumienie robi z człowieka tchórza. Tę odrażającą postać wcale nie jednoznacznie, mocno trafiając do wyobraźni, zagrał Tomasz Schuchardt.

U Szekspira Ryszard jest szpetny (nawet psy wyły na jego widok), tu całą ohydę odsłania poprzez swoje uczynki. Nie potrafi kochać.

Erotyzm i dramat w postać Lady Anny wyśmienicie wpisała Justyna Wasilewska. Jako Elżbieta, dostojna i zagubiona w lawinie nieszczęść, po raz kolejny klasę potwierdziła Milena Lisiecka. Tęsknoty za byciem kimś i zachowaniem ludzkiej twarzy wyraża Hastings Andrzeja Wichrowskiego. Przemiany zachodzące w ironiście-utracjuszu Buckinghamie podkreśla Michał Staszczak. Komiksowym i tragicznym Riversem jest Marcin Włodarski. Postać księcia Yorku z dziecięcą beztroską, ale i powagą przedstawił Zorian Zasina (uczeń klasy IV).

Szekspirowskiej, ponurej drodze do władzy Wiśniewski dał też groteskowy rys - wiwaty, owacje, kwiaty i dziecięca deklamacja na cześć wodza nie pozostawiają wątpliwości, że dzieło mistrza ze Stratfordu, w kostiumie czy bez, ma swoją prawdę w każdej epoce.

Rzecz jednakwtym, jak je czytać. Reżyser i jednocześnie scenograf, we współpracy dramaturgicznej z Jakubem Roszkowskim, odrzucił tradycję (nie ma m.in. sławnego okrzyku: Królestwo za konia!), koncentrując się na wręcz fizycznym pożądaniu władzy, wskazując jak tragiczna to... klaunada.

Wszystko rozgrywa się na różnych piętrach podestów. Lustrzany sufit wykrzywia postacie i sytuacje. Blask eleganckich lakierków dodaje szyku i jeszcze mocniej uświadamia bezdenne bagno. Czerwone szpilki są erotycznym znakiem i narzędziem zbrodni w tej grze namiętności. Okrucieństwa się piętrzą. Może istotnie lepiej (jak podpowiada finał) "czas spędzać na oglądaniu wesołych komedii"...

"Król Ryszard III" Wiśniewskiego to kronika nikczemności, lecz nierówna w swej dramaturgicznej temperaturze. Inscenizacja jest konstrukcją, w której istotny udział mają także postacie stworzone przez Matyldę Paszczenko, Zofię Uzelac, Przemysława Kozłowskiego, Huberta Jarczaka, Pawła Paczesnego. Warto się przekonać.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji