Artykuły

Chłopcy malowani bawią się żołnierzykami...

... w teatrze. A to robi wielką różnicę. Tą zabawą będzie najnowsza premiera w Teatrze Polskim - spektakl "Chłopiec malowany" w reżyserii Piotra Ratajczaka.

"Chłopiec malowany" to dramat Piotra Rowickiego - zwycięzca tegorocznych "Metafor Rzeczywistości", konkursu na najlepszy polski dramat współczesny. Pokonał on silną konkurencję, chyba dzięki świetnej, dynamicznej i żywej frazie, za pomocą której został zbudowany tekst Rowickiego. Teraz nadszedł czas na jej rozbicie i ponowne scalenie na deskach teatru.

Takie zabiegi przeprowadził duet Piotr Ratajczak i Jan Czapliński, którzy wspólnie starali się wycisnąć z tekstu świeże soki. W ich wersji "Chłopca..." chodzi już nie tylko o sytuację, w której dwóch żołnierzy wraca z Afganistanu, by poinformować matkę o śmierci jej syna. Można spodziewać się niekonwencjonalnych interpretacji. Piotr Ratajczak uchyla rąbka tajemnicy, mówiąc o tym, co dla niego w dramacie Rowickiego jest najważniejsze:

- Nazwijmy to konglomeratem polskim, narodowym, patriotycznym, ojczyźnianym, katolickim, patriarchalnym - nie ma z niego ucieczki. Każdy z nas, choćby się zapisał do "Krytyki Politycznej" czy wyjechał do Anglii, w ten system jest wrzucony i nie ma możliwości by z niego wyjść - opowiada z pasją Ratajczak. - Żeby z tej matni, która nas tłamsi, narzuca pewne struktury myślenia, wyjść, musi upłynąć jeszcze wiele pokoleń, byśmy mogli spojrzeć na siebie z dystansem, wyjść z tego świata i próbować go definiować i określać - pesymistycznie diagnozuje reżyser.

W tej wypowiedzi można dostrzec, że najnowsza premiera w Teatrze Polskim nie zanosi się na zwykłą kolejną "sztuczkę", wystawianą dla zapełnienia repertuaru. Mamy tu do czynienia ze śmiertelnie poważnym namysłem nad możliwościami teatru. W tekście Rowickiego Ratajczak i współpracujący z nim dramaturg Jan Czapliński, starali się odczytać najbardziej frapujące problemy współczesnego życia społecznego: nieustanne trwanie romantycznego paradygmatu w polskim myśleniu wspólnotowym.

Nie pierwszy raz duet Ratajczak-Czapliński dobierają się do tekstów, by na scenie wpleść je w poważny dialog z publicznością. Podobne są ich "Trzy siostry" Czechowa wystawiane w Zielonej Górze, czy "Szewcy" Witkacego z Koszalina. Tym razem zabrali się za dramat współczesny, co czyni ich spotkanie z tekstem mniej konfliktowe.

Wersja czytana tekstu Rowickiego, którą zaprezentowano podczas "Metafor Rzeczywistości" była już sama w sobie niezłym teatrem. Tym razem dodana zostanie jeszcze co najmniej jedna warstwa interpretacyjna:

- Scenografia jest pewną instalacją w której nastąpi zderzenie z polską symboliką patriarchalną: w niej postaci będziemy widzieli jako małe figurki, produkty ducha polskiego, próbujące się z tej matni wyrwać, ale zawsze skazane na niepowodzenie - Piotr Ratajczak tłumaczy zabieg uczynienia z postaci "żołnierzyków".

Co wynika z tej metafory? Chłopcy wyrastają na żołnierzy, bawiąc się żołnierzykami. Czy jednak tylko do dziecięcej zabawy można tę metaforę sprowadzić?

- Cały czas nieustannie my wszyscy duchowo wracamy na ten plac boju, głosując w wyborach czy uczestnicząc w życiu publicznym: cały czas na placu boju. Chcieliśmy się za pomocą tego tekstu zastanowić, czy jest z tego świata wyjście, możliwość zdystansowania się wobec wszechogarniającego romantyzmu - podsumowuje Ratajczak.

Miejmy nadzieję, że teatralna zabawa żołnierzykami może być takim wyjściem.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji