Duch Oberiutów
W Teatrze Rampa wczoraj odbyła się premiera sztuki "Krótkie jest życie krótkie, czyli kabaret Oberiutów". - Mam nadzieję, że oglądając ten spektakl widz będzie pękał ze śmiechu, a na koniec pojawi się w nim nutka refleksji - opowiada reżyser, Arkadiusz Jakubik.
Teatr Rampa zaprasza na spektakl zrealizowany na podstawie tekstów Daniela Charmsa, Aleksandra Wwiedeńskiego, Mikołaja Olejnikowa, Konstantego Waginowa, Eugeniusza Szwarca i Mikołaja Zabłockiego.
"Krótkie jest życie krótkie, czyli kabaret Oberiutów" to przedstawienie, w którym przypominany nam jest, wciąż mało znany w Polsce, dorobek literacki grupy powstałej w 1927 r. w Leningradzie.
Reżyserem i autorem scenariusza jest Arkadiusz Jakubiak, absolwent PWST we Wrocławiu, autor licznych adaptacji dramatów dla potrzeb teatru radiowego (m.in. sztuk Aleksandra Fredry i Antoniego Czechowa). Pracował także w Teatrze TV. W 1996 r. w teatrze "Krypta" w Szczecinie, zrealizował autorskie przedstawienie "Szafa Oberiutów".
- Jestem zakochany w Oberiutach. 70 lat temu mieli oni swoją premierę w Rosji. Ich poczucie humoru, absurdu jest cały czas aktualne. Dlatego jest to przedstawienie adresowane do młodych ludzi, którzy mają podobne poczucie abstrakcji i absurdu - opowiada reżyser.
Charakterystyczną cechą twórczości tej grupy literackiej, było to, że chociaż działali w czasach dyktatury i terroru, potrafili bawić się swoją bezradnością, poniżeniem i zagubieniem. - Myślę, że mamy przesyt martyrologii stalinowskiej, dlatego w spektaklu tego nie zaznaczamy, nie wspominamy tamtych czasów. Pisząc scenariusz, starałem się znaleźć odpowiedź na pytanie: czego dziś może obawiać się artysta - mówi Arkadiusz Jakubiak.
W rolach głównych wystąpią: Wojciech Paszkowski jako Daniel Iwanycz Charms i Mieczysław Morański jako Aleksander Iwanycz Wwiedeński. - Ten spektakl to opowieść o walce o wolność jednostki do wyrażania własnych myśli, toczonej specyficzną bronią, jaką jest poczucie humoru - opowiada odtwórca roli Charmsa.
- Dziś ciężko jest zainteresować młodzież literaturą klasyczną. Dlatego staraliśmy się, by forma tego przedstawienia przypominała to, co widzimy w telewizji. Tak, by próbując zainteresować publiczność tekstami znaczących twórców rosyjskich, jednocześnie nie nudzić. Fabularna opowieść jest więc przeplatana krótkimi skeczami i piosenkami. Muzyka ilustracyjna skomponowana jest w klimacie techno - opowiada Mieczysław Morański.