Artykuły

Poddać się szaleństwu?

Sobotnia polska premiera "The Rocky Horror Show" w chorzowskim Teatrze Rozrywki stała się jedną wielką zabawą. Na scenie - z pewnym premierowym spięciem, na widowni - jak najbardziej spontaniczną; nawet nobliwe panie i panowie z brzuszkami dali się porwać rock'n'rollowym rytmom w tańcu między rzędami. Młodzieżowy, kultowy musical w Chorzowie stał się propozycją dla wszystkich.

Czym tytuł sprzed ponad 20 lat jest w dzisiejszej kulturze pop - objaśnia w programie list nadesłany z Kalifornii przez Antoniego Miłosza, syna poety-noblisty. W obszernych fragmentach zacytowaliśmy go na łamach sobotniego wydania "Dziennika Zachodniego". O pop-kulturalnym i socjologicznym zjawisku pt. "The Rocky Horror Show" wiele mówi też aż 30 dzisiejszych realizacji scenicznych musicalu na świecie, 9 tysięcy stron w Internecie i obyczajowa otoczka, towarzysząca spektaklom i seansom filmowym (powstały w 1975 roku film "The Rocky Horror Picture Show" po początkowej klapie, dziś w wielu kinach ma swe regularne, np. co piątkowe prezentacje). Do Chorzowa najzupełniej prywatnie i ku zaskoczeniu realizatorów dotarli londyńscy producenci wielu realizacji musicalu, krążących po świecie. Ojciec dwóch córek zasiadł na widowni ubrany w gorset i buty na wysokich obcasach, jego partner w interesach przypominał nieco musicalowego Riff-Raffa. Przyjechali dla zabawy, taszcząc swe kostiumy w pokaźnych torbach. A te kostiumy dobrze wpisały się w to, co z rozbuchaną fantazją zaproponowała u nas niezawodna Zofia de Ines. Coś w tym musicalu Richarda O'Briena jest, że porywa i pobudza wyobraźnię już od ponad 20 lat.

Już było po rewolucji seksualnej dzieci-kwiatów, która odcisnęła swe piętno na kulturze i samym życiu. Richard O'Brien miał za sobą małe rólki w obyczajowo-artystycznych prowokacjach, jakimi były "Hair" i "Jesus Christ Superstar". W chwili, gdy był bez pracy, wziął się za napisanie własnego musicalu. "The Rocky Horror Show" przyniósł mu sławę, pieniądze i... zajęcie na całe ćwierćwiecze.

Musical zręcznie miesza popowo-rockową muzykę z błahą historyjką, w której "spotykają" się masowe fascynacje kinem science-fiction i rozwijająca się swoboda obyczajów. "Science Fiction - naszej jaźni drugie dno" zauważa w piosence O'Brien, tłumaczonej przez Andrzeja Ozgę:

"W Filmach braci Lumiere

świat prędko kręcił się

lecz w posadach mocno trwał

(...)

Wszystko jęło się psuć,

gdy w rzecz wdała się chuć

(...)

Science Fiction - Fikcja Czysta

naszych lęków długa lista,

przed tym, co jest i tym, co będzie,

myśl, co jak nić się pajęcza przędzie

w wyobraźni, tam gdzie jaźni

drugie dno."

Tam gdzie jaźni drugie dno, z wyobraźni realizatorów chorzowskiej prapremiery wyszła na scenę cała galeria jaskrawych postaci. Na łamach "DZ" powrócę do nich jeszcze, po obejrzeniu drugiej obsady. Spontaniczna reakcja nobliwej, premierowej publiczności dowodzi, że i z wyobraźnią widzów nie jest źle (do ich jaźni zaglądać nie zamierzam), choć niektórzy typów z galerii Frank'N'Furtera woleliby nie spotkać. Nie muszą, wszak na afiszach stoi jak wół: "Przychodzisz na własną odpowiedzialność!" Więc baw się, a jeśli się boisz, pomyśl o sugestiach Marcela Kochańczyka (inscenizacja i reżyseria), umieszczającego w rozpasanym towarzystwie band kościotrupów...

"The Rocky Horror Show" jest sukcesem chorzowskiej sceny. Z wspomnianymi, wypracowali go równie znakomicie: Henryk Konwiński (współpraca reżyserska i znakomita choreografia), Paweł Dobrzycki (arcymistrzowsko pomyślane dekoracje, za co dzięki, bo kasa chuda), Grzegorz Czaja (kierownictwo muzyczne - proszę nieco pogonić panów od nagłośnienia!) i Ewa Mentel (przygotowanie wokalne). Gwiazdą premierowego spektaklu okazał się, gościnnie w Chorzowie występujący, Janusz Kulik - mający po prostu "warunki" do brawurowej roli Frank'N'Furtera, ale w premierze nie było ról "puszczonych". Równie znakomicie zagrali: Elżbieta Okupska, Magdalena Szczerbowska, Jacek Bończyk (gościnnie), Dariusz Kordek (gościnnie), Maria Meyer, Izabella Malik, Janusz Kruciński, Mariusz Kozioł i Stanisław Ptak. W takim gronie przyjemnie oddać się szaleństwu; pobrzmiewa w nim i pewne memento mori, więc - na własną odpowiedzialność.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji