Artykuły

Szaleństwo na własną odpowiedzialność

Od ponad 20 lat na całym świecie musical O'Briena cieszy się wręcz kultowym uwielbieniem - szczególnie jego filmowa wersja, która ściąga do kin tłumy fanów. Teraz i my mamy okazję uczestniczyć w tym zwariowanym spektaklu.

Są tacy, którzy uważają, że światem rządzą kosmici. Kilku z nich przybrało niezwykłe postacie, podobne do demonicznych tworów rodem z koszmarnego snu. Prawdopodobnie pochodzą z Transsylwenii, odległej galaktyki. Jeden z nich, zwany Mistrzem, czyli transseksualny transwestyta Frank'N'Furter, prowadzi na ziemi nielegalne eksperymenty i powołuje do życia sztucznego człowieka - Rocky'ego. Niespodziewanie w samym środku wydarzeń pojawia się dwoje młodych ludzi, którzy właśnie się zaręczyli.

Chorzowski spektakl z pewnością należy do "zwariowanych". Dziwne stwory snują się po holu teatru na długo przed rozpoczęciem przedstawienia. Uśmiechają się tajemniczo i złowieszczo, przyglądając uważnie przechodzącym widzom. Te niesamowite indywidua obecne będą zresztą przez cały spektakl - poleją nas wodą, nauczą tańczyć, albo rzucą serpentynę z papieru toaletowego. A na scenie istne szaleństwo - nagie torsy, nagie piersi i nagie pośladki. Świat oszalał, ale jak przypomina nam Narrator - "Przyszliście tu na własną odpowiedzialność". Atmosfera ogólnej zabawy porywa wszystkich od samego początku przedstawienia - muzyka, która wpada w ucho, zabawne piosenki, błyszczące i niezwykłe kostiumy. Nawet się nie spostrzeżemy, a już wciągnięci jesteśmy w to szaleństwo - wstajemy i tańczymy zgodnie ze wskazówkami aktorów. Młodzi i starzy, wszyscy kołyszą biodrami, machają rękami i śpiewają sztandarową piosenkę - "Niech znów zapętli się czas". W trakcie spektaklu kilkakrotnie zapłonęły uniesione w górę zapalniczki. "The Rocky Horror" nie jest obcy polskiemu widzowi, teraz jednak ma on okazję uczestniczyć w nim bezpośrednio. Kto wie, czy z biegiem czasu chorzowskie przedstawienie nie przybierze takiej formy, jak kinowe seanse na Zachodzie, gdzie publiczność przebiera się w stroje i odgrywa sceny razem z aktorami. Spektakl, pomimo swej odwagi, nie powinien jednak nikogo szokować. Przeżyliśmy tyle rewolucji obyczajowych, że to, co 20 lat temu było bulwersujące, teraz może tylko bawić i, co najwyżej, wprawiać w lekkie zdumienie. Najważniejsze, że wszyscy doskonale się bawią - i aktorzy na scenie, i publiczność na widowni.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji