Artykuły

Tutam Bogusława Schaeffera

Grany na małej scenie Teatru Powszechnego "Tutam" Schaeffera nieuchronnie kojarzy się z innym spektaklem - "Ławeczką" Gelmana przedstawianą w tym samym miejscu i przez tych samych aktorów 6 lat wcześniej. Damsko-męski spór był wówczas pretekstem do opowiedze­nia o meandrach radzieckiej duszy, zaś błyskotliwy dialog miewał cza­sem kilka pokładów znaczeń skrywa­jąc pod warstwą obyczajowej kome­dii gorycz i dramat. Tu również tematem jest flirt, a aktorska wyrazi­stość pary Joanna Żółkowska-Janusz Gajos to drugi, zapewne decy­dujący powód tego, że pamięć o "Ła­weczce" powraca. Ale już wszyst­ko poza tym różni oba spektakle.

"Tutam" porusza się na obszarze od dawna penetrowanym przez au­tora. Rozbijanie teatralnych kon­wencji i badanie aktorskich możli­wości, czyli poszukiwania formalne są istotą tego tekstu. Ale jak zwykle dowcip, inteligencja dialogów i ak­torska wirtuozeria mają stanowić o scenicznej atrakcyjności sztuki, która tym razem stara się być lekka, łatwa i przyjemna.

"Tutam" jest sztuką o miłości eksploatującą dla swych potrzeb flirt - odwieczną grę między mężczyzną a kobietą, toczoną zarówno świadomie jak i instynktownie, na terenie na­dającym się do tego idealnie - w kawiarni. W dodatku jest to flirt podwojony, jako że każde z aktorów gra dwie postaci: J. Gajos pisarza i kelnera, J. Żółkowska kelnerkę i partnerkę pisarza. Rzecz toczy się więc równocześnie, jak pisze sam autor, na poziomie zawsze pożąda­nych aspiracji duchowych i na pozio­mie wegetatywnej egzystencji. Na scenie rozwiązano to tak, że kwestie pisarza i jego namiętnie dyskutującej towarzyszki padają ze sceny-kawiarni, zaś druga para, kelner i kelnerka, rozmawia ze sobą na tzw. zapleczu oddzielonym od sceny wahadłowymi drzwiami i prawie przezroczystą działościanką. Ta granica jest oczywiście przekraczana, ale chodzi o zasadę: są to światy oddzielne, choć często się spotykają.

Zadanie aktorskie polega więc na niemal jednoczesnym kreowaniu dwóch odmiennych, poniekąd prze­ciwstawionych sobie postaci. Wyma­ga to nie lada techniki, bo zmiany są częste i szybko następują po sobie, chwilami na to, by z kelnera stać się pisarzem, przeznaczone są dwie, trzy sekundy. Godzi to oczywiście w świętą zasadę teatralnej iluzji: aktor gra dwie postaci w tym samym przedstawieniu. Dodatkowo kom­plikuje to trzecia postać, którą jest sam odtwórca. Konflikt między ak­torem w roli a aktorem pojawia się w dramaturgii Schaeffera prawie zawsze, jest też obecny w "Tutamie". Najwyraźniej może manifestuje się to w scenie między pisarzem a jego partnerką, kiedy aktorzy jakby znu­dzeni grą zaczynają niejako prywat­nie komentować sytuację. Kiedy indziej powtarzają partię tekstu kilka razy, jakby dla wypróbowania lep­szego efektu i doprowadzając się do śmiechu wybiegają ze sceny. Są więc trzy postaci: kelner, pisarz i grający ich aktor, zamiast postulowanej zaw­sze i wszędzie jednej. Ale naprawdę wygląda to jeszcze inaczej, bo każdy bardzo dobry aktor (a dla takich, jak sam zaznacza autor, są pisane jego partytury) jest zrośnięty z określo­nym rodzajem ról. Jest tak niemal zawsze, także w tym przypadku. Postaci kreowane przez J. Gajosa i J. Żółkowską kojarzą się raczej z kelnerem i kelnerką niż z pisarzem i damą. Dla spektaklu wynika z tego tyle, że aktorzy chyląc się w stronę wypracowanych przez lata środków wyrazu grają te postaci z mniejszym dystansem do roli, zaś parę inteligen­tów tak, jakby stali obok, podśmie­wając się w duchu z konwencjonalności ich rozmów. Zapewne łatwiej zdystansować się wobec "obcych" ról, trudniej wobec "swoich" - ale też łatwiej o dystans gdy gra się iro­nicznego inteligenta niż kelnera. W jakim więc stopniu dzieje się tak z zamysłu autora zapisanego w tekś­cie, w jakim zaś jest wynikiem właś­ciwego aktorom emploi trudno oce­nić, bo autor z zasady nie drukuje swych sztuk. Pozostaje to więc tajem­nicą teatru... i reżysera.

Istotne jest pytanie, dlaczego au­tor użył aż czterech postaci: czy stała za tym jedynie ciekawość aktorskich możliwości i chęć rozbicia teatralnej iluzji, czy może coś więcej? Inaczej mówiąc czy fakt, że świat sceniczny jest podzielony na dwa poziomy, jest zabiegiem wyłącznie formalnym? Ze względu na unikanie wszelkich zna­ków szczególnych, czyli historycz­nych, geograficznych czy specyfi­cznie kulturowych realiów, sztuki Schaeffera są uniwersalne. Można je zagrać w każdym kraju Europy, bez obawy, że publiczność uzna ich prob­lematykę za egzotyczną. Bada się tu przecież konwencje ludzkich zacho­wań, a nie psychologię, osobowość postaci czy ich uwikłanie w tradycję. Ale i z tego wynika obraz świata. Jest to obraz społeczeństwa demo­kratycznego. W "Tutamie" dzieli się ono na tych, którzy posiadają mniej­sze i większe, śmieszne i mniej śmiesz­ne aspiracje duchowe, i tych, którzy wybrali czystą egzystencję. Nie ma to nic wspólnego z urodzeniem, war­stwą społeczną czy nawet otrzyma­nym wykształceniem (o czym wspo­mina kelner) - jest po prostu kwestią wyboru. Ale podział istnieje, podob­nie jak odwieczny konflikt między kobiecą a męską naturą, bez względu na poziom partnerów.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji