Artykuły

Judyta. Kobiety wkraczają na scenę, jurorzy... zwiedzają Śląsk

"Judyta" w reż Wojtka Klemma z Teatru Współczesnego w Szczecinie na XIV Ogólnopolskim Festiwalu Sztuki Reżyserskiej Interpretacje w Katowicach. Pisze Henryka Wach-Malicka w Polsce Dzienniku Zachodnim.

To nieprawda, że młodzi reżyserzy realizują przedstawienia głównie dla młodych odbiorców. Coś jednak jest na rzeczy, bo na spektaklach XIV Ogólnopolskiego Festiwalu Sztuki Reżyserskiej "Interpretacje" to młodzież przeważa na widowni i najżywiej reaguje. Tak jak po "Judycie" zrealizowanej przez Wojtka Klemma w szczecińskim Teatrze Współczesnym.

Bo też było na co patrzeć i o czym dyskutować. Klemmowi udało się biblijną opowieść skutecznie "wyizolować" z kulturowych stereotypów i wpisać w nią rys uniwersalnej prawdy. Tym bardziej udana to próba, że materiałem wyjściowym był tekst Friedricha Hebbla, napisany 150 lat temu.

Nowoczesna w formie inscenizacja oraz zawieszenie fabuły poza czasem i konkretnym miejscem akcji, wyostrzyło wymowę spektaklu. Można powiedzieć, że to spektakl pacyfistyczny. Okrucieństwo wojny dokumentuje zarówno bezwzględność żołdaków Holofernesa, co i nawiązanie do wojny w Wietnamie czy skojarzenia z wojną w Iraku. Oblężeni i oblegający miasto, to jednak tylko tło dla dramatu tytułowej Judyty.

Klemm staje tu w poprzek tradycji, która czyni Judytę bohaterką, poświęcającą swoją cześć dla ocalenia narodu.

Judyta z tego spektaklu jest postacią bardziej skomplikowaną. Idzie do obozu wroga, bo niewola jest nie do zniesienia. Ale idzie tam także dlatego, że czuje się kobietą niespełnioną - mąż nie dotyka jej ciała, nie dana jest jej satysfakcja erotyczna, nie zostanie matką. Holofernes przeraża ją i fascynuje. Jest wrogiem, którego chce zniszczyć i mężczyzną, którego podświadomie pożąda. Rozmowy Judyty i Holofernesa - w kreacjach Marty Malikowskiej i Arkadiusza Buszko - to najbardziej magnetyczne minuty przedstawienia.

Judyta nie jest zresztą pierwszą tak wyrazistą postacią kobiecą na katowickim festiwalu. Swoje racje wykładała już Felicja z "Jak być kochaną", swój bunt wykrzyczały bohaterki "III Furii", a za chwilę zrobią to "Położnice szpitala św. Zofii". Bardzo to interesujące zjawisko w polskim teatrze!

Jurorzy pilnie obserwują poczynania młodych reżyserów, ale nie tylko. Dzięki organizatorom "Interpretacji" oglądają to, co u nas ciekawe, m.in. szlak katowickiej moderny, Giszowiec i Nikiszowiec.

Spodobały im się puste przestrzenie poprzemysłowe oraz wielki komis, ze starymi meblami i detalami w Siemianowicach Śląskich. Izabella Cywińska i Janusz Opryński uznali, że być może zakupią w nim rekwizyty do kolejnych swoich przedstawień.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji