Artykuły

Pampucha - fajne ciacho, żony i kochanki

"Curikow" w reż. Ireneusza Janiszewskiego w Teatrze Polskim w Szczecinie. Pisze Ewa Koszur w Głosie Szczecińskim.

Prezentacja współczesnej duchowości -taki jest zamysł twórców i realizatorów sztuki "Curikow" Maksyma Kuroczkina, spektaklu, który jest najnowszą premierą Teatru Polskiego.

Premiera odbyła się w minioną sobotę w Teatrze Polskim. Niezbyt udana - ocenili widzowie.

Miałam wrażenie, że aktorzy także nie byli do końca pewni swoich kreacji. Wprawdzie Sławomir Kołakowski - Curikow dawał z siebie wszystko podczas karkołomnych często wyczynów, wprawdzie nie zawiódł jak zawsze Jacek Polaczek w roli sędziwego ojca Curikowa, to zupełnie mdła w roli tlamszonej żony była Katarzyna Sadowska, której znacznie lepiej wy-

chodzą role komediowe. Nie zawiodła Lidia Jeziorska jako matka fotografa (Mateusz Kostrzyński), ale była to rola epizodyczna, wygłaszana z ekranu. Sylwia Różycka czarowała publiczność - i Curikowa, swojego szefa, a z czerwonym ręcznikiem na gołym ciele biegał po scenie Piotr Bumaj jako Pampucha. Niektóre panie na widowni określiły go jako "fajne ciacho".

Szkoda, że spektakl nie dostarczył większych wrażeń i nie przekonał publiczności. Słyszałam opinie - ale o czym to właściwie było. Nie mieliśmy tym razem do czynienia z magią teatru. Szkoda, bo tekst i idea sztuki Maksyma Kuroczkina są ważne. Realizatorzy chcieli zaprezentować piekło, jakie tworzymy sami sobie w szalonej współczesnej rzeczywistości. Wszystko to ma przybliżyć odrażający współczesny świat, gdzie mąż podsuwa - dosłownie -żonę kolejnemu kochankowi, ta zaś żyje w niezłej komitywie z kochanką męża i próbuje być jej przyjaciółką. I tak dalej, i tak dalej.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji