Artykuły

"Lekcja polskiego"

W Teatrze Powszechnym wystawiona została sztuka Anny Bojarskiej "Lekcja polskiego". Autorka opublikowała dotąd cztery powieści, tom krytyczno-literacki, wybór "Pism politycznych" Stefena Żeromskiego, napisała też wiele esejów oraz scenariuszy filmowych. Jej "Lekcja polskiego" ma świetną passę - weszła jako prapremiera na scenę Teatru Powszechnego, posiadającego ugruntowaną opinię zespołu, składającego się z wybitnych aktorów i dobierającego ciekawy repertuar. Tym razem w sztuce występują Tadeusz Łomnicki (gościnnie) i Joanna Szczepkowska, którym w niedużej roli wtóruje Gustaw Lutkiewicz. Sztukę reżyseruje Andrzej Wajda, scenografię zaprojektowała Krystyna Zachwatowicz, dyskretnie zaś słyszalną muzykę skomponował Tadeusz Kościuszko. Naturalnie nawet zestaw takich osobistości nie musi gwarantować świetnego spektaklu, ale spektakl jest świetny.

Sztuka opowiada o Tadeuszu Kościuszce w ostatnim jego okresie życia, kiedy wszystko miał już poza sobą, a kiedy ocknęło się w nim, człowieku siedemdziesięcioletnim - uczucie do młodziutkiej kobiety. W sztuce Bojarskiej Kościuszko ujawnia się w swoim najbardziej prywatnym życiu, takim jakim przekazała nam legenda. Jest człowiekiem mądrym, dobrym, rozsądnym i do końca - wielkim.

Ze wspomnień, z historii, wynikać może, że legenda tylko usztywniła postać naszego bohatera narodowego. W rzeczywistości był on wielki i szlachetny, również w swoich dniach cichego emigranta. Anna Bojarska przedstawiając ostatnie kilkanaście miesięcy życia człowieka niezwykłego, łatwo mogła zabrnąć w melodramat. Opowiadała przecież o postaci uwielbianej i czczonej przez szeregi pokoleń, a równocześnie - o miłości, o minionej walce i trwającej rezygnacji. Zrobiła to jednak z pewnym dystansem do tematu. "Lekcja polskiego" już w samym tekście, mimo współczesnego języka, ma delikatny wdzięk dawnej opowieści, jak gdyby z sentymentem podchwycony przez reżysera i scenografa. Ale co ważniejsze, autorka dialogami z Solury i całą akcją komentuje naszą współczesność. Nie czyni natrętnych aluzji. Po prostu przypomina postawę Kościuszki oraz jego słowa na temat własnego narodu. Bojarska, trochę jakby czytając na głos panieński memuar, trzeźwo mówi o wzniosłości sąsiadującej z naiwnością albo poczuciem realizmu.

PRZEDSTAWIENIE, mimo pewnych pułapek w postaci statycznych sytuacji, ogląda się z zainteresowaniem, z rosnącym zaangażowaniem w rozważane na scenie sprawy. Pod koniec spektaklu widownia robi się coraz idealniej cicha. Później jawnie wyciągane są chusteczki... Anna Bojarska "Lekcję polskiego" napisała z kobiecym ciepłem i sentymentem, ale jednocześnie z dużą powściągliwością. Czuje się, że miałaby ochotę powiedzieć więcej i mocniej, ale woli poprzestać na lekko podstylizowanym zbiorowym konterfekcie.

Jak już była o tym mowa - Andrzej Wajda i Krystyna Zachwatowicz doskonale uwypuklili walory sztuki. W całym spektaklu dużo jest wyciszonego piękna, kulturalnego umiaru. Dotyczy to stylu aktorstwa, rodzaju dynamiki, sposobu charakteryzowania poszczególnych postaci. A także wyszukanych, stonowanych barw scenografii operującej czytelnymi skrótami oraz ładnymi rekwizytami i strojami dobrze charakteryzującymi czas i osoby.

Tadeusz Łomnicki w roli Tadeusza Kościuszki tym razem gra z prostotą, ukazując prostoduszność człowieka wielkiego formatu, który już patrzy ze szczególnej perspektywy na ludzi i na siebie samego. Można sądzić, że artysta ma równie silny sentyment do Kościuszki i do Emilii. Joanna Szczepkowska - specyficzną, łagodną rozlewnością swego aktorstwa ułatwia ekspozycję młodzieńczej żarliwości Emilii. Artystka w sposób perfekcyjny, a jednocześnie jakby zupełnie spontaniczny, naturalny, jest 12-letnim dzieckiem i po chwili młodą kobietą. Warto zwrócić uwagę na jej aktorstwo: potrafi być autentycznie naiwna, dziecinna lub młodziutka, ale refleksyjna. Potrafi wzbogacić niedopowiedziany, jakby niedoświetlony tekst i uspokoić, pogłębić swój monolog, swoje kwestie tam, gdzie łatwo by można wpaść w egzaltację, w banalną malowniczość.

Można powiedzieć o tym spektaklu, że jest świetny, bo ma swój styl, nie narzucający się, ale jednoznaczny. Bo wszystkie jego elementy współgrają ze sobą, są wyważone, świadomie służą wspólnemu celowi artystycznemu. Z przyjemnością trzeba stwierdzić, że na "Lekcję polskiego" - jak to się mówi - ludzie walą do teatru. Kasa jest prawdziwie oblężona na długo przed siódmą. I widok ten działa pokrzepiająco.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji