Artykuły

Tortura kropli wody

Pomysł jest prosty. Tak prosty, że aż męczący. Przez ponad dwie godziny jedenastu uczestników czatu tkwi nieruchomo na scenie. Co robią? Szukają głębi w internecie.

- Jesteśmy pokoleniem internetu - obwieszcza Koteczka (Anna Radwan-Gancarczyk) w setnej minucie spektaklu "Cz@t" wg tekstu Krzysztofa Rudowskiego. Zmęczona monotonnym rytmem przedstawienia publiczność już nie reaguje. Trudno się dziwić. Żadna z postaci nie ruszyła się z miejsca nawet o centymetr, tempo czytanego przedstawienia wyraźnie siada, a wypowiadane przez uczestników internetowego czatu prawdy oczywiste mocno trącą myszką.

Dlaczego? Choćby dlatego, że tekst przeszczepiający język czatów na scenę Rudowski pisał w 2000 roku. Intrygująca wówczas zarówno media, jak i poważnych badaczy tematyka wyraźnie go wkręciła. Słychać to, gdy ustami swych postaci podkreśla, że "internet to medium, z którego ciężko się wyzwolić" albo że "na czatach gromadzą się ludzie, którzy chcą w wirtualnej rzeczywistości realizować swe marzenia".

Problem tylko w tym, że w 2005 roku tak oczywiste kwestie nie obchodzą nikogo. O fenomenie czatu powiedziano i napisano już wystarczająco wiele. Jedenaście ukrytych pod nickami postaci (Albertynka, Pacanek, Senior Wrangler, Dupek, Chórek, Pepek, Koteczka, Rozkoszna, FatalError, Jarek Patyk, Zarazka, Tytania) wzbudza więc zainteresowanie widowni wyłącznie wzajemnymi relacjami.

A te bywają ciekawe. Np. między 30-letnim FatalErrorem (Piotr Grabowski, czatuje z Krakowa) a nastoletnią Zarazką (Anna Kleszczewska, zdaje maturę w Katowicach). Ich elektroniczne rozmowy przekształcają się w romans. Najpierw wirtualny, w czatowym okienku "priv", później w realu. Między nimi staje 35-letnia Rozkoszna (Danuta Stenka, klika również z Krakowa), dla której Zarazka staje się seksualnym antidotum na nudne "pożycie z mężem". Kiedy w ostatnich dialogach okazuje się, kim są dla siebie FatalError i Rozkoszna, nawet łopatologia rozwiązania nie mąci dobrego aktorstwa.

Dobrze słucha się też rozmów między Koteczką a studentem politechniki Pacankiem (Michał Czachor) oraz inwalidą na wózku Seniorem Wranglerem (Radosław Krzyżowski) i Zarazką. Wokół Zarazki właśnie ogniskuje się zainteresowanie uzależnionych od komputera czatowych recydywistów. Senior wprowadza ją w czatową etykietę, reszta odnosi się do nowej uczestniczki wpierw z ostrożnością, później z wyraźną pozą. Zarazka jest szczera, nie ukrywa swych intencji, łatwo przeciągnąć na "realną" stronę, zaproponować układ. Ona też oraz internetowy natręt Dupek (Piotr Pilitowski) przeżyją najmocniej śmierć jednego z uczestników. Te momenty to najmocniejsze punkty spektaklu.

Nie wiadomo jednak, po co kazano przez dwie godziny mruczeć do internetowej kamerki Janowi Peszkowi (Chórek), komentującego jako moderator działania na scenie. Nie wiadomo, co mają oznaczać tańce Iwony Olszowskiej, rozpoczynającej spektakl efektownym podarciem folii (ekranu?). Nie rozumiem też pomysłu torturowania uszu słuchaczy komputerowymi brzęczkami, bzyczkami, brzdąknięciami. Po 130 minutach scenicznej statyki dźwięki te działają jak tortura kropli wody.

Może lepiej byłoby, gdyby ogromny tekst "Cz@tu" został nieco skrócony. W końcu w galopującej rzeczywistości internetu na dłużyzny nie ma miejsca.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji