Artykuły

Sztuka nie umiera

Po raz pierwszy od dnia pożaru, do Teatru Polskiego weszła publiczność. Jak przed laty, gdy ten sam reżyser Jerzy Grzegorzewski realizował "Śmierć w starych dekoracjach" wg Tadeusza Różewicza i tym razem publiczność zasiadła na scenie, twarzą do widowni. Ale teraz, gdy uniosła się żelazna kurtyna, ujrzeliśmy podświetlone ruiny, mogące się skojarzyć z Coloseum. Wrażenie było szokujące, tym bardziej że to skądinąd żałosne pogorzelisko, nabrało dostojeństwa i swoistego piękna.

We wspomnianym przedstawieniu z przeszłości reżyser "podpalał" widownię przy pomocy pomysłowego teatralnego tricku. Teraz, rekonstruując w tej przestrzeni "Złowionego", przywrócił jej życie. Wielka jest potęga sztuki. Oto na naszych oczach, w przytomności około stu osób, spełnia się niezwykłe misterium.

Wspaniała i sugestywna muzyka Stanisława Radwana, nałożona na plastyczne wizje Grzegorzewskiego, w zetknięciu z postrzępionym słowem Różewicza, układa się w swoiste "Requiem". A może w pieśń chwały ku czci nieśmiertelności sztuki, ocalającej człowieka przed nicością?

Kto oglądał "normalną" wersję "Złowionego", może poczuć się niczym chory, powracający z głębokiej gorączki do przytomności. Scena po scenie odradza się zaginione przedstawienie. W zmienionych szczegółach, w innej perspektywie, ale rozpoznajemy te same postaci, sytuacje, dialogi, a przede wszystkim znajdujemy się w tym samym strumieniu muzyki. Umarła przestrzeń ożywa. A my zostaliśmy "złowieni", przywróceni życiu.

Zdarzenie to trudno, jeszcze bardziej niż pierwowzór, uznać za inscenizację poematu Różewicza. Ale poeta pozostaje inspiratorem tego szczególnego seansu, w którym sztuka powstaje z martwych i ożywia ruiny. Wyszliśmy z tego poruszeni, niektórzy spłakani, ale nie można powiedzieć, że były to łzy rozpaczy. Przynajmniej ja byłem wewnętrznie rozpogodzony.

Rekonstrukcja "Złowionego" odbyła się w ubiegły piątek i było to wydarzenie jednorazowe, włączone w program Festiwalu Polskiej Muzyki Współczesnej. Rzecz została zarejestrowana przez kamery telewizyjne i ma być emitowana w ogólnopolskim programie w Międzynarodowym Dniu Teatru. Postarajcie się nie przegapić tej okazji, choć trudno mi zaręczyć, ze telewizja odda to, co przeżyliśmy w teatrze. Bo przeżyliśmy coś - a mówi wam to facet, który w teatrze spędza znaczną część życia - co przytrafia się nawet bywalcom rzadko: kilka razy, raz, a wielu ludziom wcale. Miałem szczęście.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji