Artykuły

Władza teatru w Rzymie

- Dotarłem do wielkiej ilości materiałów, które pozwoliły opisać starożytny Rzym jako teatr - mówi MIROSŁAW KOCUR, wrocławski historyk i teoretyk teatru o swojej książce "We władzy teatru. Aktorzy i widzowie w antycznym Rzymie".

Pierwszą na świecie pełną monografię sztuki rzymskiego aktora "We władzy teatru. Aktorzy i widzowie w antycznym Rzymie" napisał wrocławianin. Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Uniwersyteckiego

Małgorzata Matuszewska: Skąd wziął się pomysł książki o teatrze rzymskim?

Mirosław Kocur: Kiedy dostałem Dolnośląski Brylant Roku 2001 za książkę o teatrze antycznej Grecji, bardzo mi się spodobała ta rzeźba z ręką i zamarzyła mi się jeszcze jedna taka statuetka... A poważnie, zawsze miałem szczęście do wspaniałych nauczycieli. Temat podrzucił mi świętej pamięci profesor Jerzy Łanowski, wielki znawca antyku, a profesor Janusz Degler, wybitny teatrolog, zgodził się wydać książkę w redagowanej przez siebie prestiżowej serii Dramat - Teatr. Nie miałem wyboru. Musiałem pisać.

Jakie źródła dotyczące rzymskiego teatru były najciekawsze?

- Najwięcej dowiedziałem się z nieteatralnych dokumentów. Monumentalny obraz teatralnej praktyki wyłaniał się powoli z... rachunków, czasem z inskrypcji pochwalnych osób związanych z teatrem. Dzięki inskrypcjom mogłem sobie wyobrazić, jak wyglądały na przykład występy mimów.

Czy w książce znalazło się jakieś epokowe odkrycie?

- Dotarłem do wielkiej ilości materiałów, które pozwoliły opisać starożytny Rzym jako teatr. Pisząc o teatrze greckim, mogłem rekonstruować tylko przedstawienie w konkretnym teatrze lub festiwal. W Rzymie teatr był częścią codziennego życia. A raczej Rzym był teatrem, w którym każdy grał jakiś spektakl! Aktorzy uczyli się technik od zwyczajnych ludzi. Teatr stał się przejawem elementarnej aktywności człowieka. Takie rozumienie Rzymu może być inspiracją w naszym kreowaniu siebie. W Grecji najważniejszy był dramat, w Rzymie - aktor.

Teatr przenikał życie codzienne rzymian, ale aktorzy przecież nie byli tam szanowani.

- Bo byli niewolnikami. Używało się ich dla własnej kariery. To w Grecji aktor - obywatel był otoczony szacunkiem, na wszelki wypadek chował się jednak za maską. W Rzymie pogardzany aktor - niewolnik, jeśli grał w masce, musiał odsłaniać twarz po zakończeniu występu, ale też mógł dorobić się wielkiego majątku. I to Rzymianie wymyślili instytucję gwiazdy teatralnej. O teatrze marzyli Neron, wcześniej Kaligula. Teatr opętał wszystkich: od niewolników po obywateli.

To było rzeczywiście szaleństwo, skoro na scenie ginęli ludzie.

- Ginęli gladiatorzy i przestępcy, walczący ze zwierzętami. Ale aktorom przeważnie nie groziła śmierć. Właściciele dbali o nich, za uszkodzenie wypożyczonego niewolnika trzeba było spłacać bardzo wysokie odszkodowanie.

Kto jest adresatem tego prawie 600-stronicowego tomu?

- Napisałem go dla osób zainteresowanych bogactwem rzymskiej kultury, chciałem pokazać Rzym od strony praktyka - reżysera.

Czego z Twojej książki nauczy się współczesny aktor?

- Udało mi się zrekonstruować szczegóły treningu i praktyki teatralnej rzymskiego mima, pantomima, aktora dramatycznego. Dla kogoś zainteresowanego rzemiosłem aktorskim może to być bardzo cenne, bo pomoże w poznaniu technik i będzie wyzwaniem w pracy. Czytelnik dowie się, że mim i pantomim nie byli jednym. Mim śpiewał, tańczył, nie używał masek. Pantomim nie mówił, ale zawsze występował w masce, najczęściej nie w jednej, ale chował twarz za pięcioma lub 10 różnymi maskami.

Może warto byłoby założyć grupę teatralną i pokazać na żywo, jak wyglądał rzymski teatr?

- Nie założyłem grupy, ale poletkiem doświadczalnym była praca ze studentami wrocławskiej PWST. Wystawiliśmy na przykład sztuki rzymskiego komediopisarza Plauta. "Osły" pokazaliśmy nawet na festiwalu w Grecji. Praca nad rzymskim tekstem pomogła wielu studentom uwolnić się od sztafażu psychologicznego aktorstwa.

Czego nauczy się z książki widz?

- Oglądając współczesny spektakl, widz może stwierdzić, że jego forma jest tylko jedną z wielu możliwych. W Rzymie budowano przecież przedstawienie innymi środkami niż te, których używa się dzisiaj. Pisząc tekst, przede wszystkim pierwszą połowę książki, wyobrażałem sobie, że komponuję powieść sensacyjną. Przytaczam więc liczne anegdoty, zwykle lekko skandalizujące, żeby podstępem wciągnąć czytelników w fascynację teatrem. Bardzo chcę ich przekonać, że w sztuce teatru tkwi wielka moc.

Dr Mirosław Kocur jest historykiem i teoretykiem teatru, reżyserem, adiunktem w Instytucie Kulturoznawstwa Uniwersytetu Wrocławskiego i na Wydziale Lalkarskim PWST

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji