Artykuły

Kto nie ryzykuje ten nie żyje

Dostojewski napisał "Gracza" w miesiąc, mając przysłowiowy nóż na gardle. Nałogo­wo grając w karty, wpadł w długi i zapoży­czył się u szczwanego wydawcy, który dawał pisarzom pieniądze pod zastaw praw autorskich. Gdyby Dostojewski "Gracza" nie napisał, utraciłby prawa do wszystkich napisanych dotąd dzieł, a także do powieści, które wyszłyby spod jego pióra w ciągu najbliższych siedmiu lat. Można by powiedzieć, że Dostojew­ski założył się z wydawcą o swoją duszę. Tym razem pisarz wygrał. W ciągu mie­siąca "Gracz" powstał. Dostojewski hoj­nie skorzystał w nim ze swojej wiedzy o naturze hazardu i zakamarkach duszy hazardzisty. Potrafił przecież przepuścić przy stole gry wszystkie pieniądze żony, zastawiać rodzinne pamiątki, żebrać po­tem o pożyczki u przyjaciół, po to oczy­wiście, by móc grać dalej.

"Gracza" w wersji teatralnej wkrótce będziemy mogli oglądać na scenie gdyń­skiego Teatru Miejskiego. Powieść z ga­lerią postaci i skomplikowanymi finansowo-romansowymi intrygami została przykrojona do wymiarów monodramu. Zobaczymy w nim Filipa Frątczaka, do niedawna aktora toruńskiego teatru im. Horzycy. Frątczak zmienił jednak kli­mat na morski i od tego sezonu gra w gdyńskim Teatrze Miejskim.

Z tekstem Dostojewskiego spotkał się jeszcze w czasie studiów aktorskich. - To było, jak... jak uderzenie belką w głowę - wspomina pierwsze wrażenie po lektu­rze powieści. - Poczułem, że muszę to kiedyś zagrać.

Do pracy nad tekstem aktor zabrał się po amerykańsku, według wzorów tych wybitnych hollywoodzkich aktorów, którzy starają się, na ile to tylko możliwe, wejść w skórę granych przez siebie postaci. Nie aż tak może, żeby zgrał się raz do suchej nitki w kasynie, po to by do­świadczyć uczuć bankruta, ale spotykał się z hazardzistami, chcąc poznać ich sposób myślenia. - Dowiedziałem się wtedy - wspomina - że nałogowym gra­czem nie jest ten, kto traci pieniądze w kasynie. Nałogowym graczem jest ktoś, kto gra o wszystko. Czy samochód, który pierwszy nas minie, będzie miał rejestrację z pierwszą liczbą parzystą, czy nieparzystą. Czy kawa, którą podano, jest słodka czy gorzka. Ci ludzi muszą grać z losem w każdym momencie życia.

Frątczakowi do pracy nad monodra­mem, opartym na powieści Dostojew­skiego, udało się namówić Andrzeja Bubienia, znanego z inscenizacji, opartych na klasycznych tekstach literatury rosyj­skiej. W Gdyni w Teatrze Miejskim An­drzej Bubień przygotował niezwykłą in­scenizację "Braci Karamazow". Kilkoro aktorów w scenografii ograniczonej do najprostszych, symbolicznych akce­soriów odgrywa przejmujący spektakl, w którym udało się zamknąć, mimo tak oszczędnej, ograniczonej formy najważ­niejsze idee wielkiej powieści Dostojew­skiego. Czy również "Gracz" jest kame­ralnym studium szerokiej rosyjskiej du­szy?

- Tej powieści nie mógłby napisać na przykład Niemiec - potwierdza aktor. - Niemca tak nie rozdziera. Zrozumia­łem to, występując z "Graczem" w Rosji. W Rosjanach jest takie pragnienie wszystkiego. Trudno o tym nawet opo­wiadać.

A jednak nie tylko i nie głównie o tym mówi monodram. Bohater "Gracza", Aleksy Iwanowicz to młody Rosjanin, który bawi w wymyślonym przez Dosto­jewskiego Ruletenburgu. Aleksy spędza tam czas w towarzystwie rosyjskiego ge­nerała i jego pasierbicy Poliny. W Polinie (notabene takie samo imię nosiła Polina

Susłowa, ówczesna miłość Dostojew­skiego) Aleksy kocha się na zabój, nie­wolniczo. Na jej żądanie, chcąc wydobyć ją z długów, gra dla niej w kasynie. To na­rwany, szalony nawet chłopak, który z młodzieńczą fantazją woli stawiać wszystko na jedną kartę, niż ciułać przez całe życie jakieś drobne fanty od losu.

- Chciałem w swoim monodramie przedstawić tę chęć przeżycia, doświad­czenia wszystkiego - tłumaczy Frątczak. - Nawet jeśli ostatecznie będzie to upad­kiem. To, żeby wzbić się wyżej, warte jest nawet lotu Ikara.

- Przegrywa tylko ten, kto nie ryzyku­je?

-Tak.

W toruńskiej wersji przedstawienia monodram wystawiono w średnio­wiecznej piwnicy, zagruzowanej, brud­nej. To tam, w na pół zrujnowanym wnę­trzu, podejmował publiczność Aleksy Iwanowicz, bankrut, który jednak nie przegrał życia, bo je zaryzykował. Po sprawdzeniu się w trudnych toruń­skich warunkach "Gracz" w wykonaniu Filipa Frątczaka zdobył potem m.in. na­grodę "Szczebel do kariery" za szczegól­nie wartościowy debiut na XXIII wro­cławskich WROSTJach. Na XI Międzyna­rodowym Festiwalu Kameralnych Spektakli na podstawie twórczości Fio­dora Dostojewskiego, organizowanym w Sankt Petersburgu, monodramowi przyznano główną nagrodę.

W Gdyni, gdzie o średniowieczną piw­nicę trudno, "Gracz" pokazywany będzie na Małej Scenie Teatru Miejskiego. Au­torem adaptacji i reżyserii jest wspo­mniany Andrzej Bubień, muzykę skom­ponował Bogdan Hołownia, ruch sce­niczny opracowała Olga Wąchała.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji