Artykuły

Kielce. "Dracula" to hucpa?

Teatr im. Żeromskiego odwołał zapowiedzianą na marzec premierę "Draculi" i w atmosferze skandalu zerwał współpracę z reżyserem. - Ten scenariusz to hucpa - mówi dyrektor teatru Piotr Szczerski. - Ta decyzja wynika z prowincji i braku gustu - odpowiada autor.

"Ach, gdyby zamiast piekłem, świat był ogromną niebiańską odbytnicą.... tak wbiłbym moje prącie w jej rozkrwawiony zwieracz i poszarpałbym gwałtownymi ruchami jej ściany..." - tak zaczyna się scenariusz "Draculi" w adaptacji Tomasza Kireńczuka i Piotra Siekluckiego. Jej premiera planowana była na 10 marca. Adaptując tekst Brama Stokera, autorzy skorzystali też z tekstów Markiza de Sade'a, Piera Paola Pasoliniego i Marii Janion. W sztuce bohaterzy spotykają się u hrabiego Draculi. Tam podstawą egzystencji jest rozpusta. W scenariuszu jest wiele skojarzeń z sadyzmem, biologizmem i seksem.

Mimo, że dyrekcja kieleckiego teatru zaakceptowała tekst, to po kilku tygodniach prób scenicznych, zdecydowano o odwołaniu sztuki. O takim obrocie sprawy widzowie dowiedzieli się z Internetu. Na stronie teatru dyrektor Piotr Szczerski opublikował swoje oświadczenie, w którym scenariusz nazwał artystyczną hucpą.

Miał on trzy poprawki i, jak mówi Szczerski, każda z nich była coraz ostrzejsza. - Nie widzę żadnego przesłania i głębszego celu dla tych ostrych scen. Wydaje mi się, że autorzy chcieli tylko sprowokować. Nie jestem cenzorem, ale taki spektakl można sobie robić w prywatnym teatrze, a nie za publiczne pieniądze - tłumaczy dyrektor.

Ale Piotr Sieklucki (wcześniej wystawiał w Kielcach cztery spektakle: "Pijanego na cmentarzu" wg Marka Hłaski, "Trans-Atlantyk, czyli antypolska robota" wg Witolda Gombrowicza, "Nocą na pewnym osiedlu" i "Karierę Nikodema Dyzmy") twierdzi , że Szczerski nazwał sztukę nieco dosadniej: "Zbyt nihilistyczne, niemoralne, zepsute do szpiku kości, a poza tym biseksualne, czego Pan Bóg nie akceptuje" - cytuje reżyser.

Szczerski twierdzi, że to nieprawda: - To absurd, on chce zrobić z Kielc Kleryków. Jestem niepraktykujący, mam szacunek dla religii, ale nie mam takich poglądów - przekonuje.

Kilka godzin po ujawnieniu sprawy, w Internecie pojawiła się lawina komentarzy. W obronie kieleckiego teatru stanęło warszawskie Muzeum Erotyzmu. Na swojej stronie na Facebooku placówka udostępniła scenariusz, a jej bywalcy szybko uznali tekst za miałki. "Szmira, tandeta" - napisał jeden z internautów.

Z kolei aktorzy z całego kraju w ostrych słowach skomentowali decyzję Piotra Szczerskiego. "Z chwilą wpuszczenia Siekluckiego na scenę dyrektor zapalił zielone światło. Po czym w pół drogi przełącza na czerwone? To jest zachowanie belferskie (bez urazy), potraktowanie sprawdzonego (również w Kielcach), świadomego, uznanego reżysera jak uczniaka" - oświadczył Paweł Sanakiewicz, który w latach 2006-2010 był aktorem kieleckiego teatru, a obecnie występuje w krakowskiej Bagateli.

Inny były aktor Teatru Żeromskiego, Hubert Bronicki całą sprawę nazwał koszmarem. "Właśnie się utwierdziłem w przekonaniu, że odejście z kieleckiego teatru nie było błędem" - napisał.

Głos w sprawie zabrał też Jacek Kowalczyk, dyrektor departamentu promocji, edukacji, kultury, sportu i turystyki urzędu marszałkowskiego, pod który podlega teatr. Po lekturze scenariusza, uznał go za niesmaczny. - Nie podoba mi się. Epatuje nieprzyjemnym poczuciem humoru i nie wiem, czy taka sztuka dobrze przysłużyłaby się teatrowi - mówi Kowalczyk.

Nagła zmiana w repertuarze nie wpłynie znacząco na pracę teatru. Równocześnie z "Draculą" przygotowywany był drugi spektakl - "Moja Abba" Tomasza Mana. Jego premiera zaplanowana jest na koniec marca.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji