Artykuły

Urbacki w Przechlapanem

"W Przechlapanem" w reż. Rafała Urbackiego w Instytucie Teatralnym im. Zbigniewa Raszewskiego w Warszawie. Pisze Tomasz Miłkowski w Przeglądzie.

Spektakl Rafała Urbackiego w Instytucie Teatralnym, zrealizowany wraz z - jak to opisuje - osobami "o alternatywnej motoryce", które zwykło się nazywać niepełnosprawnymi, jest czymś więcej niż działaniem scenicznym; jest rodzajem manifestacji i wyzwolenia, także ze stereotypów. Nie sposób nie docenić ogromu wysiłku, jaki kryje się za sceniczną prezentacją w wykonaniu amatorów, "uchodźców mimo woli" z krainy zdrowych i nieśmiertelnych do Przechlapanego. Traktowani zazwyczaj albo z wyrozumiałością, albo z wyższością, albo ze współczuciem szukają zrozumienia i radości.

Urbacki zmierza do pokazania, że można odczarować tę zaklętą przestrzeń odrzuconych, że można współodczuwać i ulec magii tanecznego, muzycznego, poetyckiego działania, jakie się rozgrywa przed naszymi oczami. "Nie jestem od ciebie gorsza, jestem inna", mówi w swoim wierszu jedna z dziewczyn, przeważnie protekcjonalnie pouczana, a duet taneczny w wykonaniu samego Urbackiego, cierpiącego na zanik mięśni, i dziewczyny na wózku, z rozszczepem kręgosłupa, budzi najwyższe emocje. Tu jednak nie chodzi o to, aby na emocjach grać, lecz aby je oswajać, uzwyczajniać, nie niwecząc magii sceny, która wyzwala nieprzewidywalne zasoby energii i siły wewnętrznej. Zresztą sam Urbacki przeprowadza pod koniec spektaklu rytuał odczarowania wózka - zaprasza widzów, aby usiedli na wózku inwalidzkim i chociaż na chwilę przekroczyli nienazwaną barierę dwóch światów. Może widzowie, odpowiadając na to zaproszenie, stają się odrobinę inni?

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji