Artykuły

Poselska interpelacja ws "Polskiego gówna"

Musical "Polskie gówno" narusza konstytucję - uważa poseł Hoc - Polska jest świętością - mówi. - Tetmajer pisał "Wolę polskie g... w polu niż fijołki w Neapolu". Ale tam inny był kontekst

Film-musical "Polskie gówno", którego premiera planowana jest na czerwiec, to fikcyjna historia ambitnego zespołu z Pruszcza Gdańskiego, usiłującego wydać swą pierwszą płytę i zagrać trasę promocyjną. Brutalna rzeczywistość "polskiego piekiełka" i "wszechobecna tandeta" utrudniają start młodym muzykom. Niespodziewanie w sukurs przychodzi im znudzony pracą tczewski komornik Czesław Skandal (Grzegorz Halama), który zostaje menedżerem zespołu. Perypetie muzyków, przedstawione w formie quasi-dokumentu, mają być żartobliwym obrazem rodzimego show-biznesu.

W filmie znajdą się sceny kręcone podczas trasy koncertowej z udziałem Tymona Tymańskiego, "Tranzystorów", Grzegorza Halamy oraz Roberta Brylewskiego (współzałożyciel Brygady Kryzys i Armii). Muzycy odwiedzili m.in. Kraków i Szczecin. A także Kołobrzeg.

"Polskim gównem" zaniepokoił się poseł PiS Czesław Hoc (mieszkaniec Kołobrzegu). Jego zdaniem tytuł filmu narusza konstytucję i ustawę o języku polskim. W interpelacji skierowanej do ministra kultury poseł napisał:

" (...) dowiadujemy się, że premiera filmu odbędzie się w czerwcu przed piłkarskimi finałami Euro 2012. Nie wychodząc ze zdumienia i kompletnego niedowierzania, po sprawdzeniu informacji w dostępnych mediach, okazuje się, że coś, co wydaje się wprost niemożliwe i niewykonalne, może stać się już wkrótce wielce ponurym faktem.

Ma to zaistnieć w Rzeczypospolitej Polskiej, która jest dobrem wspólnym wszystkich obywateli (art. 1), stwarzającej warunki upowszechniania i równego dostępu do dóbr kultury, jako źródła tożsamości narodu polskiego (art. 6), w której obowiązkiem obywatela polskiego jest dochowanie Jej wierności (art 82). W Polsce, gdzie obowiązuje ustawa z dnia 7 października 1999 r. o języku polskim, która została uchwalona przez Sejm RP, by chronić język polski, albowiem stanowi podstawowy element narodowej tożsamości i jest dobrem narodowej kultury i wobec konieczności jego ochrony w procesie globalizacji. By przeciwdziałać jego wulgaryzacji, szerzyć wiedzę o nim i jego roli w kulturze oraz promować go w świecie. A do ochrony języka polskiego są obowiązane wszystkie organy władzy publicznej oraz instytucje i organizacje uczestniczące w życiu publicznym (art. 3 ustawy).

W pewnym sensie rozumiejąc pokusę "artystycznego" (czytaj - nad wyraz szokującego) zwrócenia uwagi na produkt, który ma być "życiowym podsumowaniem artysty" (cytat prasowy), równie skutecznym mógłby być sam rzeczownik "g...o". Ale dlaczego "polskie"?! Wszak, wg słownika jęz. polskiego, ów rzeczownik oznacza: 1. wulg. kał; 2. wulg. o kimś lub czymś mało wartościowymi; 3. wulg. nic nieznaczący przedmiot; 4. wulg. nic, zupełnie nic. (...)".

Na koniec poseł zadaje ministrowi kultury kilka pytań, m.in.: "Czy jest znana Panu Ministrowi realizacja tego musicalu pod takim tytułem i czy producent ma oficjalną zgodę?", "Czy, w opinii Pana Ministra, ów tytuł narusza wartości konstytucyjne oraz ustawę o języku polskim jako podstawowego elementu narodowej tożsamości i dobra narodowej kultury?" oraz "Czy popiera Pan Minister zamiar premiery tego musicalu o takim tytule w czerwcu tego roku, a więc przed Euro 2012? Czy Pan Minister zauważa prawdopodobną intencję tego tytułu, całkowicie niedopuszczalnej, niegodnej i nam uwłaczającej oraz całkowicie nieprawdziwej?".

W rozmowie z "Gazetą" Tymański stwierdził niedawno: - To nie nasza wina, że musical nazywa się "Polskie gówno". Nie nurzamy wszystkiego w szambie, tylko wychodzimy od znanych nam doświadczeń.

**

Pani zapytała, to brnę

Poseł PiS Czesław Hoc

Monika Adamowska: Skąd pomysł na taką interpelację? Czesław Hoc: Mnie porusza to, co jest przeciwko polskości.

Ten musical jest przeciwko polskości?

- Tytuł jest. Nie samo prowokacyjne słowo "g...", ale zestawione z przymiotnikiem "polskie". I porusza mnie to,że premiera tego musicalu ma być przed Euro 2012. W innych krajach królują polish jokes. Stereotypy, że Polacy mają niezbyt dobre cechy. A tu jeszcze dochodzi to.

Co?

- Można rozumieć, że jest taka zawoalowana intencja, że wszystko co polskie, to jest g... Zdaję sobie sprawę, że jest tzw. artystyczna prowokacja. Ale proszę bardzo, można zatytułować: Moje g..., Show-biznesu g... A dlaczego polskie? To mnie zaszokowało. Nie spotkałem się ze zjawiskiem, by artyści innych krajów, np. niemieccy, zrobili niemieckie g... czy włoscy włoskie g... Minister może mi dać znać, jak będzie miał podobne przykłady. Wiem, że włoski artysta sprzedawał swoje g... w puszkach, ale zatytułował "Moje g...". Chodzi o tytuł.

Przerwa-Tetmajer pisał: "Wolę polskie g... w polu niż fijołki w Neapolu".

- Ale tam inny był kontekst. Tu chodzi właśnie o kontekst. Mam prawo protestować, gdy coś dla mnie jest obraźliwe. Zresztą nie tylko dla mnie. Przyszły do mnie starsze panie z Kołobrzegu oburzone tym tytułem. Polska nie składa się tylko z ludzi, którzy są artystami czy są w awangardzie. Ale także z osób starszego pokolenia. Nie wszyscy muszą znać się na artystycznych prowokacjach. Dla nich jest to upokarzające, obraźliwe. Polskości nie można, nie powinno się kojarzyć z takim słowem. Polskość jest świętością. Wiem, że sztuka

ma swoje prawa. Ma prawo prowokować, denerwować. Ale proszę bardzo, niech artysta prowokuje w swoim imieniu. Niech nie miesza w to polskości.

Ma prawo.

- Ja nie mówię, że nie ma. Jakbym wiedział, że nie ma prawa, to bym to zgłosił do prokuratury. A tak tylko do ministra.

I co ten minister ma zrobić?

- Moja interpelacja właśnie wychodzi z Sejmu. Lada dzień minister powinien ją dostać. Liczę, że się dowiem, czy taki projekt jest finansowany ze środków publicznych. Ponoć nie. I to już jest dobrze. I czy pan minister popiera tak superawangardowe podejście do sztuki. Nie żądam radykalnych rozwiązań. Tylko wyraziłem swój pogląd. Trzeba dbać o prestiż, o polskość, przestrzeganie ustawy o języku polskim. Chcę wiedzieć, czy minister uważa, że to promuje polską sztukę. Szczególnie w aspekcie Euro 2012.

No to już pan mocno sam podpromował ten musical.

- Niepotrzebnie udzielam tego wywiadu. Ale jak już pani zapytała, to brnę. Więcej nie będę rozmawiał. Swoje zrobiłem. Właśnie żeby nie promować, nie będę więcej o tym rozmawiać z mediami. O

Rozmawiała Monika Adamowska

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji