Artykuły

Władza i biznes

"Władza" w reż. Jana Englerta w Teatrze Narodowym w Warszawie. Recenzja Temidy Stankiewicz-Podhoreckiej w Naszym Dzienniku.

"Władza" to świetnie pomyślane i wyreżyserowane przedstawienie - znakomicie wykorzystujące prawie pustą przestrzeń sceny, a przez to stwarzające aktorom idealne warunki na tzw. wygranie się (z czego, niestety, nie wszyscy wykonawcy skorzystali) - wymaga korekty w co najmniej dwóch kwestiach. Pierwsza, to konieczność dokonania skrótów w tekście, bo cierpliwość widza, nawet najbardziej spolegliwego, ma swoje granice. Druga, to niepotrzebne wprowadzenie pląsów tanecznych podczas zmiany dekoracji. Rzecz nieuzasadniona ani formą artystyczną, ani interpretacją intelektualną, jedynie zamazuje sensy znaczeniowe spektaklu.

Dwie postacie: Ludwik XIV, król Francji, i Fouquet, jego minister finansów, to główni bohaterowie przedstawienia. Postaci całkowicie odrębne, a jednak w pewien sposób podobne i od siebie uzależnione. Fouquet jest zależny od króla, bo przecież pełni funkcję jednego z ministrów w rządzie Ludwika, który może go w każdej chwili zdymisjonować. Ludwik zaś jest uzależniony od Fouqueta, bo ten nie tylko dzierży kasę królestwa (w skarbcu jest pusto), ale dysponuje własnym, ogromnym, zbitym na "przekrętach" majątkiem.

To powoduje, że król i jego matka oraz królowa (w tej roli Anna Chodakowska, znacznie odbiegająca stylem gry od konwencji spektaklu) traktują Fouqueta jak podręczny bank, zaciągając u niego pożyczki. Najchętniej bezzwrotne. A to - jak wiadomo - powoduje uzależnienie. Pozbyć się uzależnienia można w dwojaki sposób: oddać dług lub wsadzić do więzienia pożyczkodawcę, czyli Fouqueta. Tym bardziej że nie jest on niewinny. Swoją fortunę zbił, oszukując w finansach króla. Tak więc toczy się walka o władzę między królem a jego finansistą. Przegra finansista.

Sztuka współczesnego angielskiego dramaturga ubrana została wprawdzie w historyczny kostium, ale nietrudno zauważyć, że próbuje odsłonić zakulisowe mechanizmy władzy, które przekładają się na epokę współczesną. Można powiedzieć, że są ponadczasowe. Korupcja, rozwiązłość moralna, rażąca swoboda zachowań władców, bagatelizowanie prawa, koterie, afery - to obrazek nienowy, dobrze nam znany.

Tytułowa władza to nie tylko władza królewska, państwowa, polityczna, ale również przemożna władza pieniądza, władza prymatu materii nad duchem, władza człowieka nad człowiekiem.

Jako Fouquet występuje Janusz Gajos, który tą rolą obchodzi 40-lecie swojej pracy artystycznej. Szkoda, że aktor tak mało sugestywnie poprowadził graną przez siebie postać. Stosując - znaną już zresztą z wielu swoich poprzednich ról - metodę swoistego dystansu do postaci, nie poddał swego bohatera pewnej metamorfozie, koniecznej przecież z uwagi na okoliczności zachodzące w przebiegu zdarzeń. Zbytnia powierzchowność odebrała tej postaci wymiar dramatyczny.

Natomiast w pełni przekonywający, nadzwyczaj wyrazisty jest Jarosław Gajewski w roli Colberta, kontrolera finansów na dworze królewskim (taki odpowiednik dzisiejszego NIK-u). Colbert jest przepełniony zazdrością i nienawiścią do Fouqueta. Z osobistą satysfakcją wykrywa rozmaite "przekręty" Fouqueta. Świetna rola. Znakomita jest też Karolina Gruszka jako Luiza, dwórka Madame Henrietty i faworyta króla Ludwika XIV. Rola poprowadzona wyraziście, miejscami z lekkim poczuciem humoru i dbałością o detal. Udane sceny ma również Anna Gryszkówna grająca Henriettę, żonę księcia Filipa (nie przekonuje w tej roli Przemysław Stippa).

Jako Ludwik XIV, król Francji, noszący przydomek Król Słońce, występuje gościnnie Piotr Adamczyk. Niestety, rola poprowadzona ledwie na granicy poprawności warsztatowej, niebudząca żadnych emocji.

Wokół Piotra Adamczyka jest teraz dość głośno z powodu filmu o Ojcu Świętym Janie Pawle II, w którym zagrał on postać Karola Wojtyły. Wydawałoby się, że tak wspaniałe, wielkie wyróżnienie, które spotkało aktora, odciśnie trwały ślad nie tylko w jego życiu artystycznym. Jak zatem wytłumaczyć fakt udzielenia przez Piotra Adamczyka wywiadu dla majowego numeru miesięcznika "Playboy"? Przy wywiadzie widnieje adnotacja, że został przeprowadzony w Wielki Piątek! W ten sam Wielki Piątek, który upamiętnia i uobecnia Mękę Pańską i kiedy modliliśmy się w świątyniach o zdrowie dla Papieża Polaka, a ekrany telewizyjne pokazywały nam Ojca Świętego, który nie mógł już fizycznie uczestniczyć w Drodze Krzyżowej, a jedynie włączył się w nią poprzez telebim. Jak to wytłumaczyć?...

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji