Artykuły

Mistrzowskie targi

To był pokaz, jak się kiedyś w teatrze telewizji grywało. Oglądając spektakl "Ożenku" w reżyserii Ewy Bonackiej trudno było uwierzyć, że zarówno prapremiera petersburska, jak i moskiewska tej komedii zakończyły się ongiś niepowodzeniem. Gogol zaskoczył wówczas widzów ostrością satyry i rezygnacją z komediowego, pogodnego finału. Dzisiaj na targi przedmałżeńskie z "Ożenku" patrzymy z dystansu i bez emocji, smakując nieposkromione poczucia humoru w charakterystyce postaci. Pewnie dlatego, mimo zmian w technice filmowania, przedstawienie Bonackiej ostało się działaniu czasu - aktorzy grali bowiem jak z nut.

Młodsi widzowie mieli okazję spotkać się z mistrzowskim warsztatem aktorskim Czesława Wołłejki, grającego z niespożytą energią Koczkariewa, mściwego "swata", który swego przyjaciela (pocieszny Wiesław Michnikowski) za wszelką cenę chce ubrać w małżeństwo z Agafią. W jej saloniku mogliśmy podziwiać trzy prześwietne epizody konkurentów: Kazimierza Brusikiewicza - zawołanego groszoroba, Wojciecha Pokory - powściąganego erotomana, i Jana Kobuszewskiego, aspirującego do wyższych sfer - wszystkie zbudowane precyzyjnie jak szwajcarskie zegarki. I wreszcie dwie popisowe role pań: Ireny Kwiatkowskiej, temperamentnej swatki, i Anny Seniuk, niezrównanej Agafii, podstarzałej panny na wydaniu, aż piszczącej do ożenku, a wstydliwie sznurującej usteczka niczym smarkula. Oglądać taki "Ożenek" to prawdziwa rozkosz.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji