Artykuły

"Clowni"

Rzecz dzieje się na biało-czer­wonej arenie. I jest tragifarsą. Smutną historię degrengolady, czy jak kto woli - ewolucji, pe­wnego cyrku, opowiada sześciu clownów. Opowieść swą ilustru­ją wielką ilością na ogół bardzo śmiesznych żartów, gagów i ske­czy.

Formuła cyrku musi być nęcą­ca dla współczesnego autora z kilku względów. Bo ułatwia, wśród czytelnych aluzji, prezen­tację i ocenę zastanej rzeczywis­tości. Bo błaznom się wiele wy­bacza. Zastrzyk śmiechu nie leczy wprawdzie chorej rzeczywis­tości, ale znieczula, a co najmniej łagodzi ból wywołany gorzką krytyką.

Młody autor i reżyser (znany z niegdysiejszych telewizyjnych kabaretów) Andrzej Strzelecki zapewnił aktorom pole do błyskot­liwego popisu, a widzom sporą dawkę śmiechu. I obie strony skwapliwie robią z tego użytek. Sześciu aktorów w brawurowy sposób realizuje trudne i różno­rodne zadania, zaś publiczność bawi się znakomicie.

Nie zamierzam wiele pisać o tym przedstawieniu, gdyż nie chcę dekodować dowcipnych aluzji i ujawniać point bardzo śmiesznych żartów. Ale gorąco polecam tę najnowszą premierę w Teatrze Miniatura. Będzie Wam lżej. Kiedy śmiać się będziecie z warzyw debatujących na temat przyjęcia buraka do włoszczyzny, kiedy przysłuchacie się prowa­dzonym w ciemności, smutnym monologom clownów, kiedy przy­glądać się będziecie prześmiesznej defiladzie przed... parawanem cyrku, i kiedy zobaczycie zatk­niętą za kratę wiązankę kwia­tów...

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji