Artykuły

Migdałowe oczy, krogulcze nosy...

Po czterdziestu latach pracy w Białostockim Teatrze Lalek znakomity scenograf doczekał się albumu poświęconego swojej twórczości. Takich wydawnictw na rynku jest niewiele, publikacja tym bardziej jest cenna. A miłośnicy malarstwa i lalek zaprojektowanych przez Wiesława Jurkowskiego wreszcie wszystko mają w jednym miejscu.

Pokaźną księgę wydał Białostocki Teatr Lalek, a więc instytucja, która nie jest sensu stricte oficyną wydawniczą. Od paru lat jednak już, jak rzadko który teatr w Polsce, wydaje teksty sztuk scenicznych - w przepięknej szacie graficznej, bardziej przypominające edytorskie cacka - puzderka niż książki typowe. To zazwyczaj wydawnictwa ściśle związane z działalnością teatru - takim były dziś już niedostępne na rynku "Baśnie" Marty Guśniowskiej, autorki sztuk wystawianych w BTL, czy cykl bajek o misiu Tymoteuszu Jana Wilkowskiego, nieżyjącego już lalkarza, związanego z Białymstokiem i Akademią Teatralną.

Teraz BTL postanowił uhonorować swojego czołowego scenografa, od kilku lat będącego już na emeryturze, jednego z najciekawszych twórców w blisko 60-letniej historii BTL, malarza, grafika i pedagoga. Trudno oczywiście zawrzeć w wydawnictwie albumowym piękno i niepotarzalność scenografii, powstałych przez te lata. Ale skany projektów lalek, szkice, drobne rysuneczki, z których później wyłoniła się lalkarska magia spektaklu, same w sobie są ciekawą lekturą.

Dla niektórych będzie to podróż w przeszłość - możliwe, że wiele osób z tych "dojrzalszych" pokoleń pamięta pierwsze spektakle Jurkowskiego w BTL - choćby: "Wesołe koguciki" (1972) z lalkami jak wycinanki; krogulcze nosy i wyłupiaste oczy z "Niech żyje Punch!"; lalki jak z filmu rysunkowego - "Baśni o prześlicznej królewnie i królu Gwoździku " (1973) czy pozbawione oczu głowy - dynie w słynnej "Kartotece" (1972), którą - ze względu na jej wyjątkowość - chciał w białostockim teatrze zobaczyć sam Różewicz. Przy niektórych archiwalnych projektach zamieszczone są też zdjęcia ze spektaklu.

Sporą część albumu (w opracowaniu graficznym Andrzeja Dworakowskiego) stanowi też wybór prac malarskich i graficznych, które oglądać można było oglądać w galerii Arsenał przed rokiem na wystawie z okazji 70-lecia artysty. To też niezaprzeczalna wartość publikacji - oglądać w niej można niezwykłe, nasycone kolorami prace, w których ulotność wspomnienia miesza się z ogromną zmysłowością i witalnością, a farba jest tak intensywna, że sprawia wrażenie jakby pulsowała. Obok siebie pojawiają się bohaterowie dzieciństwa: spracowane twarze o sękatych rysach, konie, koguty. Warto przeczytać notkę o życiu artysty w krótkim wstępie Izabelli Mazur -Tymburskiej: o życiu w Oleszkowie niedaleko Czarnej Wsi Kościelnej, o wyprawach z dziadkiem na rynek w Białymstoku wozem zaprzężonym w konie, o pierwszych próbach rysunków.

Co ciekawe, rysunków właśnie, młodego Jurkowskiego uczył Antoni Waszkiel, nauczyciel, który trafił do Czarnej Wsi Kościelnej z obowiązującego wówczas nakazu pracy. I to właśnie on wytyczył drogę przyszłemu scenografowi, bo przekonał jego rodziców, że tkwiącą w ich synu łatwość plastycznego wyobrażania czy odtwarzania należy poddać profesjonalnemu kształceniu artystycznemu.

Po ponad pół wieku z kolei syn Waszkielów - Marek Waszkiel, dyrektor Białostockiego Teatru Lalek (który z Jurkowskim z okazji spektakli w BTL nie współpracował, jako że objął stanowisku już po odejściu scenografa na emeryturę) - jak klamrą spiął twórcze życie artysty. Wydając album Wiesława Jurkowskiego właśnie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji