Artykuły

Czy życie to cyrk?

JAK WDZIĘCZNĄ, jak nośną postacią jest od dawna w sztuce eksploatowany clown cyrko­wy, można raz jeszcze przeko­nać się w Teatrze Powszech­nym, gdzie na Małej Scenie gra­na jest sztuka Andrzeja Strze­leckiego pt. "Clowni", w reży­serii autora zresztą. Nie po raz pierwszy - poprzednio w Bał­tyckim Teatrze Dramatycznym w Koszalinie - z efektem w po­staci nagrody na Festiwalu Te­atrów Polski Północnej w To­runiu (1982).

Rzecz nie o błaznach jednak, choć wszystkie występujące po­staci wyposażono w akcesoria przynależne wesołkom i na krót­kie jedynie momenty pozwolono ukazać własne twarze. O cyrku - tak. Ale nie o tym, kojarzą­cym się nieodmiennie z okrą­głym namiotem i trapezem za­wieszonym pod niebem. O cyr­ku, jaki otacza nas co dzień, do którego nie trzeba kupować biletów - urodziliśmy się w nim i trwamy. Niektórzy na wi­downi, inni - im pewnie ciężej - na arenie. I jeszcze, żeby nie było wątpliwości, pytanie - klucz z cytowanego w progra­mie prologu clowna Din-Dona: "Czy tu jest cyrk? Czy życie cyrk? Gdzie jest ten cyrk, pano­wie?"

Zręcznie, choć zbyt schema­tycznie - monolog, scenka ilu­strująca, monolog, scenka ilu­strująca - opowiedziana histo­ria walki społeczności clownowskiej z niezrozumiałymi w lo­gicznych kategoriach zarząd zarządzeniami istniejącej gdzieś dy­rekcji nabiera, dzięki grze wyrazistej i specyficznemu kontekstowi, jaki zawsze tworzy ist­niejąca wokół teatru rzeczywi­stość, wymiaru uniwersalnego. Czasem - i można to uznać za swoisty mankament tego spekta­klu, a właściwie tekstu - pa­rabole stają się aż nadto oczy­wiste, aluzje zbyt czytelne. Ra­tuje sprawę - i to z nawiązką

- gra aktorów. Wyrównana szóstka studentów PWST daje przeszło godzinny koncert umie­jętności aktorskich. Są wręcz rewelacyjni; wygimnastykowani wspaniale, co widać w numerach stricte cyrkowych, panujący nad słowem i umiejący - co nawet u ich starszych nieco kolegów nie jest wcale tak oczywiste - po prostu mówić. Tak, żeby sens i do widza dotarł. Po­wiedzmy szczerze - to głównie dzięki nim, dzięki ich umiejęt­nościom, pozwalającym na grę w jednym tu do przyjęcia, iście cyrkowym tempie od początku do końca, to przedstawienie jest tak dobre. Bo tekst Strzeleckie­go wielki nie jest i rzeczywiste­go sukcesu teatralnego nie gwa­rantuje. Ale może to i dobrze? Jest okazja, żeby przekonać się raz jeszcze, czym dla teatru jest aktor.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji