Artykuły

Ja cię kocham, a ty grasz

Dziś, gdy o MONICE WĘGIEL mówi się: "prawdziwy talent zawsze się obroni", "jeden z najciekawszych polskich głosów" zabawnie brzmi, gdy aktorka wspomina: - Na egzaminie do szkoły muzycznej powiedziano mi, że nie mam słuchu muzycznego.

HISTORIE RODZINNE

Monika Węgiel i Robert Jarociński

Dużo pracują i realizują marzenia. Na razie przeprowadzają się na Mokotów.

Szybko ją dostrzeżono. Miała 12 lat, gdy wyróżniono ją na Festiwalu Poezji Śpiewanej we Wrocławiu. Kilka lat później miała już ponad 20 nagród oraz własne recitale na przeglądach i konkursach w całej Polsce. Niedawno ukazała się jej pierwsza płyta AMOK. Z Moniką Węgiel śpiewają jej koleżanki z Teatru Współczesnego w Warszawie: Agnieszka Judycka i Katarzyna Dąbrowska. Krytycy bardzo je chwalą.

Dziś, gdy o Monice Węgiel mówi się: "prawdziwy talent zawsze się obroni", "jeden z najciekawszych polskich głosów" zabawnie brzmi, gdy aktorka wspomina: - Na egzaminie do szkoły muzycznej powiedziano mi, że nie mam słuchu muzycznego. Pani Halina Bednarek z Młodzieżowego Domu Kultury była innego zdania. Miała fantastyczne pomysły. Utworzyła Wrocławską Akademię Piosenki, gdzie uczyli mnie Jerzy Satanowski i Grażyna Łobaszewska. To był piękny czas. O domu rodzinnym mówi tak:

- Dawał mi siłę, dzięki temu nie bałam się iść naprzód. Wiedziałam, że cokolwiek by się ze mną działo - mam gdzie wrócić. Rodzice zawsze mi ufali, traktowali jak partnerkę, dlatego czułam się na tyle dojrzała, by decydować o sobie i dokonywać własnych wyborów. Nie zawiodłam ich. Nie wyrosłam na złą osobę - mówi.

Do Akademii Teatralnej w Warszawie dostała się za pierwszym razem. - Byłam na roku z grupą naprawdę fajnych ludzi. Nie czułam żadnej presji, rywalizacji, nikt mi nie zrobił żadnej krzywdy, przeciwnie - przyjaźnie przetrwały i utrzymujemy kontakt.

Zaszalała: płaszcz, kosmetyki i przyjęcie dla ludzi z roku!

Pierwsze prawdziwe pieniądze zarobiła na Przeglądzie Piosenki Aktorskiej w 2007 roku we Wrocławiu. Była wtedy na IV roku.

- Wyśpiewałam drugą nagrodę i zaszalałam! - śmieje się. Kupiłam zimowy płaszcz, kosmetyki. Urządziłam przyjęcie dla ludzi z mojego roku. Była zabawa!

Dziś ma 27 lat i dorobek, jakiego może jej pozazdrościć niejedna dojrzała aktorka. Do najważniejszych ról zalicza Edith Piaf w sztuce "Edith i Marlen" i Sally w musicalu "Cabaret" na scenie słupskiego teatru. W macierzystym teatrze gra tytułową Wierę Gran w spektaklu "Gran Operita", a w Teatrze Ateneum występuje w "Szpilmanii..." Andrzeja Strzeleckiego. Realizuje się w dubbingu. Szersza publiczność zna ją z roli doktor Maj w serialu "Na dobre i na złe".

Swojego męża Roberta Jarocińskiego, aktora Teatru Narodowego, naj-

bardziej znanego oczywiście z serialu "Na Wspólnej", poznała tak: - Był na mojej premierze "Moulin Noir" w Teatrze Współczesnym. Potem powiedział do mojej przyjaciółki, z którą wówczas wynajmowałam mieszkanie: - Fajna ta Monika. Ona na to: - Wiem, mieszkam z nią! - Ja też chciałbym z nią zamieszkać.

Nagle kelnerzy wysypali węgiel i róże na stół

Już na pierwszej randce ją zauroczył. Oświadczył się rok później. - Myślałam, że go zabiję - śmieje się Monika. - Przez tydzień mi wmawiał, że nasz związek przechodzi kryzys, że trzeba się zastanowić co dalej. Że ma parę grzeszków na sumieniu, które mi wyzna na naszym rocznicowym obiedzie, w restauracji. Atmosfera była napięta, myślałam, że to naprawdę koniec, chciało mi się ryczeć, a tu nagle wchodzą kelnerzy z wiadrem węgla i róż i szuflami wysypują wszystko na stół. Na biały obrus! Robert między tymi kwiatami i węglem czegoś szuka. Nagle widzę pudełeczko, pierścionek: - Zostaniesz moją żoną? - pyta. - No i się jednak popłakałam. Ślub wzięli rok później - 23 lipca 2011.

Do Urzędu Stanu Cywilego podjechali wartburgiem. - Marzyłam, żeby to był jeden z tych starych rupieci, które ledwie pamiętam z czasów komuny. W podróż poślubną polecieli na Minorkę. - Po ślubie nic się między nami nie zmieniło. Cieszymy się sobą i wspólnie spędzanym czasem - mówi aktorka. Niedawno postanowili zamieszkać bliżej centrum. Planują powiększenie rodziny. On chciałby mieć czwórkę dzieci. Ona na razie myśli o pierwszym. I chce mieć psa. - Marzy mi się kiedyś dom pod miastem. I podróże po świecie. Na razie sprowadzamy się na Mokotów i wrzucamy pieniądze do skarbonki na przyszłoroczne wakacje w Toskanii.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji