Artykuły

"Wszystko, co dobre..." Jutro premiera

Było tłoczno, gwarnie i wesoło. Chyba nigdy, w całej swej kilkudziesięcioletniej historii Teatr Wybrzeże nie przeżywał takiego oblężenia, jak minionego lata. Młodzi i starzy, biedni i bogaci, pojedynczo i grupami ciągnęli do szacownego budynku przy Targu Węglowym - nasycić oczy, wydać pieniądze.

Ci, którzy tam wówczas zajrzeli wiedzą doskonale, że oczy cieszyły nie wspaniałe przedstawienia, lecz kosmetyka, kwiaty, buty, ciuchy, słodycze, alkohole, kasety wideo itp. W teatrze było wszystko lub przynajmniej prawie wszystko co można kupić, na co można było wydać mniejsze, a najczęściej większe pieniądze.

Lecz wszystko, co dobre, kończy się szybko. Handlarze zwinęli kramy. Teatr opustoszał. Od połowy września ich miejsce zajęła z powrotem Muza. To z pewnością duża strata dla rodzinnego businessu. A o tym, czy będzie to zysk dla kultury przekonamy się bardzo prędko.

Po wakacyjnej przerwie Teatr "Wybrzeże" bardzo energicznie próbuje zająć utracone pozycje. Przez pierwsze dwa tygodnie zdążył pięciokrotnie wystawić swoją bodajże najlepszą sztukę ostatnich lat - "Caligulę" Alberta Camusa w reżyserii Krzysztofa Babickiego, od dnia premiery prezentowaną publiczności już 100 razy. Zaprosił także Teatr im. W. Horzycy z Torunia z "Żołnierzem królowej Madagaskaru".

Zaś już na jutro, tj. na środę przygotował premierę. Będzie to druga wersja wystawionego w 1982 roku "Hioba" wg "Księgi Hioba" w tłumaczeniu Czesława Miłosza. Reżyseruje ponownie Krzysztof Babicki.

Jeden z najpiękniejszych poematów biblijnych przeniesiony na scenę ujawnia nowe, tkwiące w nim wartości. Znakomici aktorzy: Halina Winiarska, Jerzy Kiszkis, Jerzy Łapiński, Stanisław Michalski oraz świetny przekład stanowią dodatkową atrakcję spektaklu.

To na początek na scenie przy Targu Węglowym. Natomiast w Sopocie w Teatrze Kameralnym, inauguracja sezonu premierą głośnej sztuki G. Taboriego "Mein Kampf" w reżyserii Marka Okopińskiego. Farsa urodzonego na Węgrzech, od lat przebywającego w USA autora, porusza problem narodzin niemieckiego faszyzmu oraz męczeństwa narodu żydowskiego. Czy o tym można mówić na wesoło? Okazuje się, że tak. Głębsze treści ukryte w zabawnych sytuacjach nie tracą wagi. A wspaniale naszkicowane postaci i komizm słowny, sprawiają, że usatysfakcjonowani powinni być zarówno ci widzowie, którzy w teatrze szukają rozrywki, jak i ci, dla których teatr to coś więcej.

Premiera "Mein Kampf" - w piątek 5 bm. Czy ci, którym majtki i pantofle w teatrze nie wystarczają do szczęścia, będą zadowoleni? Przekonamy się wkrótce.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji