Artykuły

Festiwalowy hit?

Toruński "Żołnierz królowej Madagaskaru" zgromadził nadkomplet publiczności. Młodzież zapełniła pobocza widowni i przejścia między jej sektorami, jak w czasie występów renomowanych scen z gwiazdami aktorskimi w zespołach wykonawczych. Magnesem, który przyciągnął opolan na to przedstawienie, było nazwiska Juliana Tuwima i firmowany nim utwór, obiecujący dobrą zabawę. Frywolna farsa, okraszona śpiewem i tańcem - to prawdziwy ewenement w konkursowych prezentacjach opolskiego festiwalu, rzadko schodzącego w skąpo dawkowanym repertuarze komediowym poniżej najlepszych sztuk Fredry. Pamiętam, jak zawsze fetowany w Opolu, obsypywany nagrodami krakowski Stary Teatr oberwał cięgi od akredytowanych dziennikarzy i wystawił na szwank swoją reputację, gdy przywiózł na VI OKT w 1980 r. farsowy "Romans z wodewilu" i mimo gorącego przyjęcia tego spektaklu przez spragnioną rozrywki widownię musiał się zadowolić jednym wyróżnieniem aktorskim.

Na "Żołnierzu królowej Madagaskaru" doskonale bawiła się nie tylko publiczność. Razem z nią, choć z większą powściągliwością, śmiali się i klaskali przy podniesionej kurtynie także jurorzy. Ciekawe, czy znajdzie to odzwierciedlenie w ich werdykcie.

W bogato ilustrowanym programie Teatr im. Horzycy zamieścił fragmenty dwóch przedwojennych recenzji o "Żołnierzu..." Obie są pochlebne, aczkolwiek ich autorzy piszą o dwóch różnych utworach pod tym samym tytułem: Tadeusz Boy-Żeleński dzieli się w 1920 r. uwagami o poznanej dopiero wówczas sztuce Stanisława Dobrzańskiego, która sceniczny żywot rozpoczęła przeszło sto lat temu w lwowskim teatrze, zaś Kazimierz Wierzyński daje w 1936 r. ocenę jej świeżo powstałej Tuwimowskiej przeróbki, w której z oryginału pozostała właściwie tylko fabuła. Nie wiem, jak by się nam dziś podobał "Żołnierz królowej Madagaskaru" w pierwotnym kształcie. Po odmładzających zabiegach Tuwima jest dziełem w swoim gatunku znakomitym, prawdziwą perłą naszej klasyki, najlżejszego autoramentu. Pyszny humor sytuacyjny idzie tu o lepsze z dowcipem dialogu i mistrzostwem rysunku farsowych postaci.

Spektakl w scenografii Aleksandry Mamoń przygotował reżysersko Piotr Cieplak, dysponujący - co warunkowało przedsięwzięcie - dostatecznie sprawnym zespołem aktorskim. Z licznej obsady warto zapamiętać szczególnie wykonawców obrosłych tradycją sceniczną ról Mazurkiewicza i Kamilli - Włodzimierza Maciudzińskiego i Bożenę Borowską.

Jak ulał pasują do toruńskiego przedstawienia "Żołnierz królowej Madagaskaru" słowa Boya-Żeleńskiego z wspomnianej wyżej recenzji: "Bardzo lubię, kiedy nasi aktorzy grają w dobrej polskiej sztuce; czuć, z jaką to robią przyjemnością, jak odpoczywają po łamańcach tylu egzotycznych inkarnacjach, do jakich ich zmusza bieżący repertuar naszych teatrów. "Żołnierza królowej Madagaskaru" grano bardzo wesoło.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji